Już na starcie członkowie KIO będą musieli ostro zabrać się do pracy. Na rozpoznanie czeka ponad 40 odwołań. Bez wyroków w tych sprawach przetargi nie mogą być kontynuowane.

Skąd wzięły się te opóźnienia? We wszystkich przetargach, które rozpoczęły się po 11 października, spory muszą już rozstrzygać członkowie KIO.

Teoretycznie powinni pracować niemal od dwóch miesięcy. Ślubowanie złożą jednak dopiero dzisiaj. Tymczasem w niektórych sprawach minął już 15-dniowy termin, jaki przepisy dają na rozpoznanie odwołania. Jest to jednak tylko termin instrukcyjny i jego przekroczenie nie wywołuje żadnych skutków prawnych.

Dotychczasowi arbitrzy mogli orzekać tylko w sprawach przetargów, które wszczęto przed 12 października. Wczoraj wydali ostatnie wyroki. Nowa izba zacznie działać prawie natychmiast.

Już na piątek rano wyznaczono pierwsze rozprawy, w których orzekać będą członkowie KIO. Tego dnia rozpoznają dziesięć odwołań. Mam nadzieję, że w miarę szybko uda się nadgonić zaległości i sprawy będą już trafiały na wokandę bez opóźnień – mówi Tomasz Czajkowski, prezes Urzędu Zamówień Publicznych.

Dotychczasowy model, w którym orzekali arbitrzy, działał od wielu lat i przechodził liczne zmiany. Zrezygnowano z wyznaczania przez strony tzw. bocznych arbitrów, w 2004 r. przeprowadzono nowy nabór i w ten sposób utworzono liczącą ponad 350 nazwisk nową listę orzekających. Właśnie tak duża liczba arbitrów była jednym z powodów powołania KIO. Przy tylu różnych osobach trudno było wypracować jednolitą linię orzeczniczą. W efekcie w podobnych sprawach zapadały odmienne wyroki. Ani urzędnicy przygotowujący przetargi, ani startujący w nich przedsiębiorcy nie wiedzieli, jakiego wyroku mogą się spodziewać, idąc na rozprawę.

W KIO będzie jedynie 25 członków.

– Mam nadzieję, że tak niewielkiej grupie uda się wykształcić spójne orzecznictwo. Uczestnicy systemu zamówień publicznych muszą mieć pewność, jak w praktyce należy stosować przepisy – uważa prezes Czajkowski.

Dotychczasowi arbitrzy nie zajmowali się orzekaniem zawodowo. Pracowali w różnych firmach i dojeżdżali do Biura Odwołań Urzędu Zamówień Publicznych w Warszawie na pojedyncze rozprawy. Członkowie Krajowej Izby Odwoławczej będą zatrudnieni na stałe. Poza pracą naukową i dydaktyczną nie będą mogli zajmować się niczym innym niż wydawaniem wyroków w sprawach przetargowych.

Nowi orzekający nie mogą również prowadzić działalności gospodarczej, zasiadać w zarządzie czy radach nadzorczych spółek handlowych ani być członkami zarządów fundacji prowadzących działalność gospodarczą. Nie wolno im posiadać więcej niż 10 proc. akcji lub udziałów w spółkach. Muszą być bezpartyjni.

Praktycy reprezentujący strony podczas rozpraw liczą, że nowi orzekający zaczną wreszcie korzystać z opinii biegłych. – W sprawach tak skomplikowanych przetargów, jak informatyczne, medyczne czy na dostawy samochodów, o poprawności oferty często przesądzają bardzo drobne różnice w parametrach. Ocenić je mogą tylko eksperci.

Dotychczasowi arbitrzy nie zgadzali się na powoływanie biegłych. Liczę na to, że KIO będzie działać na wzór sądów i oprze swe wyroki na opiniach ekspertów, jeśli takie okażą się potrzebne – mówi Paweł Granecki, radca prawny specjalizujący się w zamówieniach publicznych.

Do egzaminu pisemnego na członków Krajowej Izby Odwoławczej przystąpiło 48 kandydatów, 27 zakwalifikowało się do rozmowy ustnej. Wyłoniono z nich 25 osób, które mają przystąpić do dzisiejszego ślubowania. Są to (kolejność według liczby zdobytych punktów na egzaminie):

Agnieszka Wiśniewska, Grzegorz Mazurek, Anna Packo, Małgorzata Stręciwilk, Renata Tubisz, Magdalena Grabarczyk, Dagmara Gałczewska-Romek, Klaudia Szczytowska-Maziarz, Barbara Bettman, Lubomira Matczuk-Mazuś, Dariusz Madej, Marek Koleśnikow, Jolanta Markowska, Izabela Kuciak, Ryszard Tetzlaff, Małgorzata Rakowska, Marzena Ordysińska, Izabela Niedziałek, Jarosław Budlewski, Ewa Marcjoniak, Stanisław Sadowy, Andrzej Niwicki, Jacek Domalewski, Emil Kuriata, Luiza Łamejko.

wyślij e-mail do autora: s.wikariak@rp.pl