Chodzi mi o projekt zmian zgłoszony ostatnio przez Adama Szejnfelda. Były w nim zawarte pomysły na ulgi dla przedsiębiorców rozpoczynających działalność.

Przedsiębiorcy przez pierwsze pół roku od założenia działalności mieliby korzystać z wakacji ubezpieczeniowych. Nie musieliby w tym okresie płacić składek do ZUS i NFZ. Przez kolejne dwa lata mieliby płacić je w niższej wysokości, wynoszącej 20 proc. minimalnego wynagrodzenia. Dzięki temu zaoszczędziliby na starcie nawet kilkaset złotych rocznie.

Kolejnym udogodnieniem miałby być tzw. kredyt podatkowy, czyli zwolnienie z zapłaty podatku przez pierwsze dwa lata od rozpoczęcia działalności.

Kłopot polega na tym, że przedsiębiorca zwolniony z zapłaty podatku dochodowego nie będzie mógł potrącić z tej kwoty obowiązkowej składki na NFZ. A tę składkę przedsiębiorcy płacą w pełnej wysokości – obecnie około 260 zł miesięcznie. Wychodzi więc na to, że to, co przedsiębiorca, którego dochody oscylują wokół ?1,5 tys. zł miesięcznie, zaoszczędzi na podatku, będzie musiał zapłacić w formie składki do NFZ.

Przykładowo, zakładając, że te przepisy obowiązywałyby już od początku przyszłego roku, osoba, która założy w tym czasie nową działalność gospodarczą, przez pierwsze pół roku w ogóle nie opłaci składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. ?W drugim półroczu zacznie opłacać składki na ZUS w pomniejszonej wysokości aż do połowy 2017 r. ?W latach 2015 i 2016 nie zapłaci też podatku PIT.

Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami przedsiębiorca ma prawo do odliczenia od podatku dochodowego części składki na ubezpieczenie zdrowotne. Jeśli jednak skorzysta z kredytu podatkowego, w drugiej połowie 2015 r. i przez cały 2016 r. nie będzie mógł odliczyć ok. 220 zł miesięcznie składki zdrowotnej. Rozwiązaniem byłoby przeniesienie prawa do odliczenia składki do ZUS z lat objętych kredytem podatkowym na lata spłaty tego kredytu.

—oprac. mrz

Autor jest ekspertem ?PKPP Lewiatan