Na stronie internetowej Komisji Europejskiej pojawił się oficjalny komunikat, że unijni urzędnicy zaakceptowali możliwość umorzenia przez wszystkich polskich przedsiębiorców zaległości wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych powstałych od 1 stycznia 1999 r. do 28 lutego 2009 r. Oficjalnie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie dostał jeszcze z Komisji decyzji w tej sprawie, ale jest już pewne, że abolicja obejmie także tych przedsiębiorców, którzy prowadzili swoją działalność po 1 września 2012 r.
– Do końca nie było wiadomo, jaka będzie decyzja Komisji – mówi Maja Szlawska ze Stowarzyszenia Poszkodowanych Przedsiębiorców RP. – Najważniejsze, że wielu przedsiębiorców będzie mogło pozbyć się długów wobec ZUS, w jakie wpadli bez swojej winy. Umorzenie pozwoli im utrzymać się na rynku.
– Bardzo się cieszę, że Komisja Europejska podzieliła nasz pogląd w kwestii pomocy naszym przedsiębiorcom – mówi Katarzyna Mrzygłocka, posłanka PO, która przeprowadziła ustawę przez Sejm. – Dzięki tym przepisom rozwiązujemy problemy niemałej grupy firm.
Ratunek wielu firm
Do tej pory – w myśl ustawy z 9 listopada 2012 r. o umorzeniu należności powstałych z tytułu nieopłaconych składek przez osoby prowadzące pozarolniczą działalność gospodarczą (DzU z 2012 r., poz. 1551) – z umorzenia zaległości od 15 stycznia 2013 r. mogli korzystać jedynie przedsiębiorcy, którzy przed 1 września 2012 r. zakończyli prowadzenie działalności. Przedsiębiorcy aktywni po tej dacie musieli poczekać na rozstrzygnięcie Komisji Europejskiej, która miała zdecydować, czy umorzenie zaległości nie zaburzy konkurencji na unijnym rynku.
Komisja Europejska w decyzji z 20 listopada uznała, że umorzenie składek nie stanowi pomocy państwa w rozumieniu przepisów UE (art. 107 ust. 1 traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej – TFUE) ze względu na występujące między 1 stycznia 1999 r. a 28 lutego 2009 r. nieścisłości w polskich przepisach dotyczących systemu ubezpieczeń społecznych.
Miliard do umorzenia
Z szacunków ZUS wynika, że wszystkie zaległości przedsiębiorców powstałe od 1 stycznia 1999 r., do 28 lutego 2009 r. (za ten okres można umorzyć zaległe składki) wynoszą prawie miliard złotych.
– Do tej pory przedsiębiorcy złożyli w oddziałach ZUS 72 tys. wniosków o umorzenie prawie 734 mln zł zaległych składek – mówi Jacek Dziekan z centrali ZUS w Warszawie.
Z danych ZUS wynika jednak, że z tej kwoty tylko 358 mln zł, czyli mniej niż połowa, to zaległe składki. Reszta to odsetki od zaległości, opłaty za odroczenie spłaty i kary za spóźnienia i upomnienia. Do tej pory ZUS umorzył składki 11 tys. przedsiębiorców, którzy pozbyli się w ten sposób 167 mln zł długów. Pozostali poczekają na umorzenie do czasu, aż spłacą zaległości powstałe po 28 lutego 2009 r. lub składki na ubezpieczenia społeczne pracowników.
Jakie procedury
Przedsiębiorcy na złożenie wniosku o umorzenie zaległości mają czas do stycznia 2015 r. Umorzeniu podlegają łącznie składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne oraz wszelkie opłaty czy odsetki z nimi związane.
Co ważne, przedsiębiorcy, którzy mają zaległości wyłącznie w składkach zdrowotnych, nie mogą skorzystać z abolicji. Wszelkie potrzebne druki i informacje na temat abolicji zainteresowani mogą otrzymać we wszystkich inspektoratach i oddziałach ZUS.
OPINIA
Dorota Wolicka - dyrektor biura interwencji i organizacji Związku Przedsiębiorców i Pracodawców
73 tysiące wniosków o umorzenie zaległości, które przedsiębiorcy złożyli w ZUS do tej pory, to ciągle bardzo mało. W czasie prac legislacyjnych nad projektem ustawy umorzeniowej ZUS szacował, że uprawnionych do umorzenia zaległości może być nawet pół miliona przedsiębiorców. Myślę, że ci, którzy ciągle prowadzą działalność, czekali ze złożeniem wniosku do decyzji Komisji Europejskiej. Teraz, skoro w myśl decyzji Komisji mogą liczyć na umorzenie zaległości, powinni oni zdecydować się na wystąpienie do ZUS w tej sprawie. Martwi mnie jednak to, że ciągle zgłaszają się do nas osoby, które nie mają zielonego pojęcia o tym, że istnieje ustawa, która daje im możliwość umorzenia zaległości. A w większości przypadków długi wobec ZUS wynoszą nawet po kilkadziesiąt tysięcy złotych, co przekracza możliwości spłaty przeciętnej osoby.