Takie wnioski można wyciągnąć z uchwały Sądu Najwyższego, jaka zapadła na rozprawie 5 sierpnia 2008 r. (sygn. I UZP 3/08) .

SN zajął się wówczas przypadkiem nowego właściciela tarnowskiej spółki. Odwołał się on od decyzji ZUS nakazującej mu uregulowanie 620 tys. zł zaległości składkowych poprzedniego właściciela tej firmy.

Po wyroku Sądu Okręgowego w Tarnowie, niekorzystnym dla nabywcy, sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Ten nie miał już pewności, jak interpretować niejasne przepisy ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (dalej: ustawa sus). Dlatego zwrócił się do SN o ustalenie zakresu odpowiedzialności nabywcy firmy za długi składkowe poprzednika. Chodzi o interpretację art. 31 ustawy sus, który w sprawie takich należności odsyła do art. 107 i 112 ordynacji podatkowej. W art. 107 odesłanie dotyczy tylko części przepisu, m.in. § 2 pkt 2 i 4.

Możliwe są więc trzy różne rozwiązania. Pierwsze, że nabywca odpowiada za wszystkie należności jako płatnik podatku, drugie, że nie odpowiada w ogóle. Trzecie zaś zakłada, że skoro zbywca jako pracodawca był jedynie płatnikiem składek od wynagrodzeń pracowników w części finansowanej przez nich, to nabywca powinien odpowiadać jedynie za składki, które zbywca miał obowiązek finansować.

SN w swojej uchwale przychylił się do trzeciej interpretacji i uznał, że nabywca przedsiębiorstwa odpowiada za zaległości składkowe jedynie w części finansowanej przez zbywcę. Nie odpowiada zaś za część składek finansowanych przez samych pracowników. SN zwrócił uwagę, że system ubezpieczeń społecznych, inaczej niż ordynacja podatkowa, przewiduje szerszą odpowiedzialność płatnika (który na gruncie przepisów podatkowych ma jedynie obowiązek obliczenia, pobrania i odprowadzenia podatku). W ubezpieczeniach społecznych zaś płatnik-pracodawca sam także finansuje składki na ZUS. SN stwierdził jednak, że odpowiedzialność nabywcy powinna się ograniczać do tych składek, które poprzedni właściciel miał obowiązek sfinansować z własnych środków.

Taka interpretacja przepisów jest niezwykle korzystna dla przedsiębiorców, gdyż w razie nabycia przez nich zadłużonego przedsiębiorstwa zaległe należności składkowe mogą się zmniejszyć nawet o połowę.

Największą składkę, tę na ubezpieczenie emerytalne, pracodawca opłaca pół na pół z pracownikiem (po 9,76 proc. podstawy jej wymiaru). Razem opłacają także ubezpieczenie rentowe: 1,5 proc. składki płaci pracownik, a 4,5 proc. pracodawca.

Wyłącznie pracodawca finansuje natomiast składki na Fundusz Pracy – 2,45 proc., na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych – 0,1 proc., oraz na ubezpieczenie wypadkowe. W nim składka zależy jednak od ryzyka wypadkowości w firmie.

Z kolei pracownik sam finansuje składkę zdrowotną – 9 proc., oraz na ubezpieczenie chorobowe – 2,45 proc.