Do Trybunału Konstytucyjnego trafiła właśnie skarga jednej z podbeskidzkich firm produkujących sprzęt elektryczny. W 2009 r. po godzinach pracy spółka podnajmowała specjalistyczne urządzenia zewnętrznej firmie powołanej przez jej pracowników. Wkrótce Zakład Ubezpieczeń Społecznych zażądał od niej zapłaty ponad 2mln zł ekstraskładek na ubezpieczenia społeczne za ponad 270 pracowników. Chodziło o wynagrodzenia wypłacone przez zewnętrzną firmę zatrudniającą ich po godzinach na umowę- zlecenie.
– Podstawę do żądania zapłaty składek stanowił art. 8 ust. 2a i 18 ust. 1a ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych – tłumaczy Dominik Szczygieł, radca prawny, autor skargi do TK. – ZUS powołał się przy tym na uchwałę Sądu Najwyższego z 2 września 2009 r. (sygn. II UZP 6/09), w myśl której pracodawca ma obowiązek płacić składki za swoich pracowników także wtedy, gdy są oni zatrudnieni na umowie cywilnoprawnej w innej firmie działającej na jego rzecz. Problem w tym, że z tego przepisu nie wynika wprost, kto ma obowiązek zapłaty tej składki. Interpretacja SN, że spoczywa on na pracodawcy, powoduje ogromne komplikacje dla uczciwych przedsiębiorców.
Tego też dotyczy najważniejszy z zarzutów skargi konstytucyjnej złożonej przez przedsiębiorstwo. Przed uchwałą SN składki od wynagrodzeń takich pracowników ZUS ściągał od tych zewnętrznych firm.
Przeciw nadużyciom
– Założenie było słuszne, chodziło o to, by przedsiębiorcy nie zakładali fikcyjnych firm, by ominąć obowiązek zapłaty składek na ubezpieczenia społeczne za swoich pracowników – tłumaczy prof. Inetta Jędrasik-Jankowska z Uniwersytetu Warszawskiego. – Jak się okazuje, służy on teraz ZUS do ścigania przedsiębiorców nieświadomych niekorzystnej interpretacji przepisów. Poza tym uchwała SN z 2 września 2009 r. tworzy niewykonalny w praktyce obowiązek zapłaty składek od wynagrodzenia pracownika zatrudnionego w innej firmie.
Żaden pracodawca nie ma bowiem prawa wiedzieć, co zatrudnione u niego osoby robią po godzinach pracy lub w czasie urlopu wypoczynkowego. Zgodnie z art. 22
1
§1 i §2
przedsiębiorca może żądać od zatrudnionych jedynie podstawowych informacji dotyczących adresu zamieszkania czy wykształcenia. Co więcej,
ustawa o ochronie danych osobowych
chroni wręcz informacje o wynagrodzeniu uzyskiwanym przez takiego pracownika na podstawie umowy zawartej z osobą trzecią.
W takiej sytuacji przepisy tworzą pułapkę, w którą może wpaść praktycznie każdy przedsiębiorca. Dotyczy to w szczególności branż produkcyjnych, ale także szpitali zatrudniających pielęgniarki czy ochroniarzy. Przedsiębiorca może się dowiedzieć, że musi zapłacić z własnej kieszeni wysokie składki na ubezpieczenia społeczne od wynagrodzenia wypłaconego przez innego przedsiębiorcę dopiero po latach. A wtedy będzie musiał doliczyć do tego także wysokie odsetki za zwłokę w zapłacie składek ZUS, które wynoszą 13 proc. w skali roku.
Potrzebne zmiany
Przepisy, które miały przeciwdziałać nadużyciom, powinny zostać jak najszybciej zmienione, tak by nałożyć obowiązek zapłaty tych składek na podwykonawców. Zmniejszy to jednak wynagrodzenia zatrudnionych u nich na umowę-zlecenie.