Z informacji, jakie udało się nam zebrać we wszystkich województwach, wynika, że w zeszłym roku kilkuset pracowników zostało porzuconych przez swoich pracodawców.
– Odnotowujemy wiele przypadków, gdy firma zaprzestaje działalności i zaspokajania roszczeń pracowniczych, mimo że formalnie wciąż figuruje w rejestrze przedsiębiorców – mówi Sobiesław Jaroszek, zastępca okręgowego inspektora pracy ds. organizacyjno-prawnych w Warszawie.
Pewnego dnia po przyjściu do pracy zatrudnieni znajdują zamknięte na głucho drzwi, a właściciel firmy nie tylko nie odbiera telefonu, ale i nie płaci im pensji. To sytuacja nie do pozazdroszczenia. Porzucony pracownik nie ma bowiem świadectwa pracy i nie może zarejestrować się jako bezrobotny. Bez informacji, w jakim trybie rozstał się z poprzednią firmą, ma też niewielkie szanse na znalezienie nowej pracy.
Zostaje więc złożenie wniosku do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (FGŚP). Zgodnie z art. 8a ustawy z 13 lipca 2006 r. o ochronie roszczeń pracowniczych w razie niewypłacalności pracodawcy mogą oni liczyć na zaliczki na poczet wypłaty zaległych wynagrodzeń przysługujących im z FGŚP po uznaniu pracodawcy za niewypłacalnego. Zaliczki wynoszą równowartość minimalnego wynagrodzenia. Na te pieniądze mogą liczyć dopiero po dwóch miesiącach od faktycznego zaprzestania działalności.
Porzuceni zostają bez środków do życia i prawa do zasiłku dla bezrobotnych
Z informacji, jakie udało się nam uzyskać, wynika, że FGŚP w ponad połowie przypadków odmawia wypłaty zaliczek ze względu na brak wszystkich przesłanek niezbędnych do przyznania świadczeń. Okazuje się bowiem, że jeśli pracownicy przed upływem tych dwóch miesięcy sami rozwiążą swoje umowy w trybie natychmiastowym z winy pracodawcy (na podstawie art. 55¹ kodeksu pracy), wówczas tracą prawo do tego świadczenia. Bywają też przypadki, gdy FGŚP nie stwierdzi faktycznego zaprzestania działalności przez pracodawcę.
– Zdarza się, że mimo likwidacji jednego miejsca prowadzenia działalności, np. sklepu, i zwolnienia części osób pracodawca nadal zatrudnia pracowników i kontynuuje działalność w innym miejscu – mówi Bernadeta Ignasiak z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Poznaniu. – W takim przypadku nie ma podstaw do ustalenia, że pracodawca faktycznie działalności zaprzestał, co skutkuje odmową wypłaty świadczeń przez Fundusz.
W takiej sytuacji pracownicy mają alternatywną drogę. Mogą złożyć pozew do sądu pracy z żądaniem zapłaty zaległego wynagrodzenia. Jeśli to nie pomoże, porzucony pracownik, jako wierzyciel żądający zapłaty zaległej pensji, może złożyć do sądu wniosek o ogłoszenie upadłości pracodawcy i o zaspokojenie swoich roszczeń w tym trybie.