Wnioski o nieoprocentowaną pożyczkę na wynagrodzenia dla pracowników złożyło sześciu przedsiębiorców: po dwóch z Tarnobrzega, Dębicy i Sędziszowa Małopolskiego. Pięciu z nich otrzymało już pieniądze. Zatrudniają oni od kilku do kilkunastu osób.
– Myślę, że wszyscy będą występowali o umorzenie pożyczki, bo dla ich firm każde tysiąc złotych ma znaczenie. Duże firmy nie aplikowały o pomoc – tłumaczy Stanisław Syc, kierownik Biura Terenowego Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych w Rzeszowie. Podkarpackie wnioski załatwiane są w ciągu siedmiu dni. Sprawdza się tylko prawidłowość ich wypełnienia.
[srodtytul]Nie lubią kredytu[/srodtytul]
Stanisław Syc żałuje, że pożyczka nie ma charakteru refundacji poniesionych wydatków na pensje. Tak więc niektórzy przedsiębiorcy poszkodowani powodzią, którzy wypłacili pracownikom wynagrodzenie, nie mieli szansy na wystąpienie o pomoc.
– Tak zdecydował ustawodawca. Może to błąd – uważa Stanisław Syc.
Do lubelskiego biura funduszu wpłynął tylko jeden wniosek z gminy Wilków. Zaskoczony tym jest Jerzy Greszta, kierownik lubelskiego biura funduszu. Większość przedsiębiorców poszkodowanych przez powódź była zarejestrowana w gminnej ewidencji działalności gospodarczej. Małe zainteresowanie nieoprocentowaną pożyczką wynika, według szefa biura, z niechęci do zaciągania kredytów. Obawiają się też, że będą musieli odpowiadać całym swoim majątkiem w razie niespłacenia pożyczki.
[wyimek][b]877 tys. zł[/b] przekazano pracodawcom dotkniętym powodzią na płace[/wyimek]
– Nigdy nie ubiegałem się o kredyt i tak już zostanie – mówili lubelscy pracodawcy kierownikowi biura.
Ani jeden wniosek nie wpłynął od poszkodowanych pracodawców z woj. świętokrzyskiego, nie było ich nawet z Sandomierza – informuje Anna Nowicka, zastępca kierownika biura funduszu w Kielcach. – Może wynika to z tego, że są dość zamożni.
Podobnie do wrocławskiego biura funduszu nie dotarł jeszcze żaden wniosek o pożyczkę. Jego szefowa Teresa Kotarska informuje jednak, że złożenie takiego wniosku telefonicznie zapowiedziało trzech pracodawców z okolic Bogatyni.
Także do mazowieckiego biura nie wpłynął żaden wniosek. Joanna Piłka, szefowa biura w Warszawie, jest zaskoczona takim obrotem spraw.
[srodtytul]Trzeba zwrócić[/srodtytul]
– Widocznie poszkodowani pracodawcy mieli z czego finansować wynagrodzenia – domyśla się Joanna Piłka. – Do wystąpienia o pożyczkę może ich także zniechęcać konieczność zwrotu, choć przepisy pozwalające na jej umorzenie są dość liberalne.
– W woj. małopolskim tylko cztery firmy, m.in. z Bochni i Tarnowa, zwróciły się o pożyczkę – informuje Bogusław Garbiec z krakowskiego biura. – Pracodawcy wolą wypłacić pieniądze z własnych środków. Nie chcą korzystać ze środków publicznych, by nie narażać się na późniejsze kontrole.
[b]– Przepisy ustawy zostały uchwalone zbyt późno, a pracodawcy wypłacali wynagrodzenia systematycznie, bojąc się kar i roszczeń pracowniczych[/b] – dodają pracownicy biura.
– W kraju złożono 16 wniosków o wypłatę ponad 1 mln zł dla 289 pracowników – informuje Zbigniew Pusz, dyrektor krajowego biura funduszu.
Na wnioski o pożyczki z FGŚP czeka 140 mln zł.
Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [mail=j.kowalski@rp.pl]j.kowalski@rp.pl[/mail]
[ramka]
[b]Warunki pomocy[/b]
» Pracodawca, który na skutek powodzi zaprzestał przejściowo prowadzenia działalności gospodarczej lub istotnie ją ograniczył i nie ma środków na wypłatę pracownikom wynagrodzeń, może uzyskać na ten cel nieoprocentowaną zwrotną pożyczkę z FGŚP.
» Przepisy pozwalają na jej umorzenie.
» Pożyczka może być przeznaczona na opłacenie pracownikowi:
– usprawiedliwionej nieobecności w pracy z powodu powodzi,
– niewykonywania pracy, jeżeli pracownik był gotów do jej wykonywania, a doznał przeszkód z przyczyn dotyczących pracodawcy wywołanych powodzią,
– pracy polegającej na obronie zakładu przed skutkami powodzi.
Pożyczka udzielana jest do wysokości przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce na etat.[/ramka]