Chodzi o wysokość świadczeń dla pracowników, którzy zgodzili się na objęcie czasowym (do sześciu miesięcy) przestojem ekonomicznym.
Zgodnie z [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=320785]ustawą z 1 lipca 2009 r. o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego dla pracowników i przedsiębiorców (DzU nr 125, poz. 1035)[/link] zatrudnionemu w firmie mającej przejściowe kłopoty finansowe należy się świadczenie wypłacane przez Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych oraz pensja od firmy. Łącznie muszą one odpowiadać wysokości minimalnego wynagrodzenia.
Tymczasem niektóre branże, np. hutnictwo, zanim jeszcze powstała ustawa antykryzysowa, wprowadziły własne rozwiązania na czas przestoju, przewidujące wyższe wypłaty od pracodawcy.
Ministerstwo interpretuje przepisy w ten sposób, że [b]osoba wysłana na przestojowe musi otrzymać świadczenie z funduszu i od pracodawcy w wysokości co najmniej płacy minimalnej, tak więc nie ma przeszkód do uzyskania pomocy z pakietu, jeśli firma da załodze więcej pieniędzy, niż to wynika z ustawy[/b].