Problem refundacji kosztów okularów osobom pracującym przy komputerze dotyczy szerokiej rzeszy pracodawców, dobrze więc, że został poruszony w „Rz” z 23 – 24 sierpnia (patrz. "Zwrot za szkła do okularów bez limitu"). Z kilkoma zaprezentowanymi w tej kwestii poglądami nie sposób się jednak zgodzić.
To prawda, że rozporządzenie ministra pracy i polityki socjalnej z 1 grudnia 1998 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy na stanowiskach wyposażonych w monitory ekranowe nakłada na pracodawcę obowiązek zapewnienia pracownikom okularów korygujących wzrok. Istotnie, zgodnie z przepisami rozporządzenia zatrudniony nie może ponosić kosztów związanych z koniecznością zapewnienia okularów niezbędnych do pracy przy komputerze. Nie jest jednak tak, że pracodawca ma obowiązek ponoszenia kosztów takich okularów bez żadnych ograniczeń.
Obowiązek pracodawcy powstaje tylko wtedy, gdy stosowanie takich szkieł zaleci lekarz i to jedynie wtedy, jeżeli wyniki badań okulistycznych przeprowadzonych w ramach profilaktycznej opieki zdrowotnej, do której prowadzenia pracodawca jest obowiązany, wykażą potrzebę ich stosowania podczas pracy przy obsłudze monitora ekranowego. Jest to więc pierwsze – i bardzo istotne – ograniczenie możliwości „naciągania” pracodawcy przez pracowników, o którym pisze Mateusz Rzemek. Pracownik może tylko wtedy żądać zwrotu – czy też pokrycia – kosztów zakupu okularów, jeśli udokumentuje wskazanie lekarskie, związane bezpośrednio z wykonywaną pracą.
Drugim istotnym elementem jest potrzeba korzystania z okularów podczas pracy przy obsłudze monitora. Oznacza to, że uzasadnione będzie sfinansowanie przez pracodawcę wyłącznie takich szkieł, które posiadają właściwości wystarczające i niezbędne do tego konkretnego zastosowania. O ile zatem zasadne będzie zakupienie przez pracownika szkieł o określonej mocy, o tyle już całkowicie bezpodstawne będzie żądanie zwrotu kosztów wyposażenia ich w dodatkowe filtry, niepotrzebne przy korzystaniu z monitorów ciekłokrystalicznych, a przydatne np. podczas jazdy samochodem. Podobnie gdy pracownik będzie usiłował przedstawić do refundacji np. szkła samościemniające się (fotochromatyczne), specjalnie utwardzane czy wykonane z superlekkich materiałów. Są to na pewno użyteczne właściwości szkieł korekcyjnych, jednak nieuzasadnione z punktu widzenia celu, do jakiego są przeznaczone okulary, które ma refundować pracodawca. Jeśli więc pracownik zechce wyposażyć swoje okulary w takie dodatkowe właściwości, powinien sam ponieść dodatkowe związane z tym koszty. Oczywiście należy uwzględnić przy tym uwarunkowania indywidualne, uzasadnione będzie np. żądanie sfinansowania szkieł wykonanych z materiałów lekkich przez pracownika, którego silna wada wzroku powodowałaby tak znaczny ciężar szkieł klasycznych, że nie sposób byłoby wymagać od niego noszenia ich przez cały dzień.
Podobnie należy podchodzić do kwestii oprawek: trudno wymagać od pracownika, by nosił same szkła, jednak nie sposób oczekiwać od pracodawcy, by finansował estetyczne ekstrawagancje swoich pracowników. Wydaje się, że obowiązek pracodawcy obejmuje tu wyłącznie oprawki podstawowe, a właściwym miernikiem może być zakres oprawek refundowanych przez NFZ.
Ostatnia uwaga dotyczy nie tyle samego problemu refundacji szkieł, co zamieszczonego przy artykule komentarza mec. Wojciecha Bigaja: dziwny to obyczaj, by prawnik doradzał pracownikowi posłużenie się argumentem zastosowania środka prawnego czy też spowodowania interwencji organu kontroli, jako środkiem nacisku wobec pracodawcy, nie po to, by uświadomić mu, że powinien przestrzegać prawa, ale dlatego, że spowodowana anonimowym donosem kontrola będzie dla tegoż uciążliwa poprzez swoją długotrwałość i kompleksowość! Wydawałoby się, że takie podejście do prawa i jego stosowania powinniśmy już mieć od dawna za sobą.