W niektórych sytuacjach zaległe wynagrodzenia pracowników, byłych pracowników oraz ich krewnych uprawnionych do renty rodzinnej zaspokoi Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.

Tryb oraz zasady udzielanej przez niego pomocy reguluje [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=183265]ustawa z 13 lipca 2006 r. o ochronie roszczeń pracowniczych w razie niewypłacalności pracodawcy (DzU nr 158, poz. 1121)[/link]. Wynika z niej, że nie każda utrata finansowej płynności pozwala na uruchomienie pieniędzy. W zasadzie dostaną je tylko poszkodowani, których firmy upadły lub zostały zlikwidowane.

Dlatego o pieniądze do Funduszu występuje osoba sprawująca zarząd majątkiem pracodawcy (np. syndyk lub likwidator). Składa w Funduszu zbiorczy wykaz niezaspokojonych roszczeń, począwszy od tych, które miały miejsce przed datą niewypłacalności pracodawcy, np. przed datą ogłoszenia upadłości. Jeżeli natomiast zaspokojeniu podlegają roszczenia z okresów po dacie niewypłacalności, to po ustaniu stosunku pracy syndyk lub likwidator sporządzają niezwłocznie wykazy uzupełniające.

Środki na pokrycie zaległych poborów to nie wszystko, co można zyskać z Funduszu. W razie niewypłacalności pracodawcy pokryje on jeszcze inne niezaspokojone roszczenia pracownicze, tj. wynagrodzenie za czas przestoju, chorobowe, za czas urlopu wypoczynkowego, odprawa z tytułu zwolnień grupowych czy odszkodowanie za skrócenie okresu wypowiedzenia.

– A co, jeśli syndyk nie wystąpi o pieniądze? – pyta czytelnik. Wówczas poszkodowany pracownik może się o nie ubiegać samodzielnie. Taka osoba (uprawniona do zaległych wynagrodzeń) składa wniosek indywidualny do kierownika biura terenowego funduszu.

Pomoc z FGŚP nie obejmuje wszystkich pracodawców. Nie dostają jej jednostki, wobec których nie można ogłosić upadłości lub likwidacji. Chodzi przykładowo o: zakłady budżetowe, jednostki samorządowe, osoby fizyczne prowadzące gospodarstwa rolne.

[b]Uwaga! [/b]Kiedyś Fundusz wypłacał pracodawcom pożyczki, pomagając zniwelować tymczasowe kłopoty z wypłatą bieżących pensji. Teraz takiej możliwości nie ma, choć są zakusy, by przy okazji nowelizacji omawianej ustawy przywołać przepis pozwalający na taką praktykę.

[ramka][b]Nie masz pieniędzy, zmniejsz pobory[/b]

Lekarstwem na finansową zapaść może być zmniejszenie wynagrodzeń. Ale uwaga, szef nie może zadecydować o tym samodzielnie. Najlepiej, by obniżył pobory w wyniku porozumienia zmieniającego z pracownikiem. Dopiero gdy o konsensusie nie ma mowy, zatrudnionemu trzeba wręczyć wypowiedzenie zmieniające warunki pracy i płacy. Gdy je odrzuci, umowa o pracę się rozwiąże. Może ten sposób nie jest w pełni korzystny dla zatrudnionych, ale w ogólnym bilansie zysków i strat zmniejszy ryzyko takich sytuacji, gdy zatrudnieni zostają bez grosza przy duszy. – A czy pracodawca może samodzielnie w jednym miesiącu wypłacić mniej, a w drugim zrekompensować tę stratę? – pyta czytelnik „Dobrej Firmy”. Nie. W ustalonym comiesięcznym terminie zatrudniony musi dostać całą pensję. Nie zmieni się to nawet wtedy, gdy sam zgodzi się na niższe pobory w jednym miesiącu. Wynika to z tego, że pracownik nie może się zrzec wynagrodzenia.[/ramka]