Nie udało się, NSA w uchwale siedmiu sędziów z 26 kwietnia 2010 (II FPS 10/09) stanął po stronie organów skarbowych.
Spółki menedżerskie długo wydawały się dobrym sposobem na fiskusa. Mechanizm był w miarę prosty. Dwóch menedżerów zakłada spółkę jawną albo komandytową i podpisuje umowę o zarządzanie.
Za swoje usługi spółka wystawia faktury. Wynagrodzenie wspólnicy dzielą proporcjonalnie do udziału w zysku. Argumentowali, że nie jest to przychód z działalności wykonywanej osobiście, bo kontrahentem jest spółka, która deleguje jednego ze wspólników do wykonania kontraktu. Menedżer uzyskuje więc przychód z udziału w spółce, który jest przychodem z działalności gospodarczej. Może więc płacić 19-proc. liniowy podatek i odliczać firmowe koszty.
Urzędy początkowo to akceptowały. W końcu zmieniły zdanie, jednak wojewódzkie sądy administracyjne często wydawały pozytywne dla podatników wyroki (np. WSA we Wrocławiu z 15 lipca 2009, I SA/Wr 294/09, w Gliwicach z 25 lutego 2009, I SA/Gl 1045/08 i w Warszawie z 18 kwietnia 2008, III SA/Wa 220/08).
Fiskus je zaskarżał i właśnie jedna z tych spraw trafiła do siedmioosobowego składu NSA. Ten uznał, że przychody z udziału w spółce jawnej uzyskane na podstawie umów o zarządzanie przedsiębiorstwem nie mogą być opodatkowane stawką liniową. Istotą kontraktu menedżerskiego jest bowiem samodzielne zarządzanie.
Menedżer jest osobiście odpowiedzialny za efekt świadczonych usług. To on zawiera umowę i samodzielnie zarządza firmą, nawet jeśli pomagają mu przy tym inne osoby.
Podobnie będzie, jeśli jest wspólnikiem spółki osobowej. To wspólnik, a nie spółka, jest podatnikiem PIT. I to on, a nie spółka, uzyskuje przychód. Zgodnie z art. 13 pkt 9 ustawy o PIT jest to przychód z działalności wykonywanej osobiście – stwierdził NSA.
Komentuje Beata Hudziak, doradca podatkowy, partner w Grant Thornton Frąckowiak
Po niekorzystnej uchwale siedmiu sędziów NSA trudno już polecić menedżerom założenie spółki jawnej bądź komandytowej. Warto jednak pomyśleć o spółce komandytowo-akcyjnej, w której menedżer byłby akcjonariuszem.
Otrzymuje wtedy wynagrodzenie z tytułu posiadania akcji. Zgodnie z interpretacjami fiskusa i orzecznictwem akcjonariusz uzyskuje dochód z działalności gospodarczej, ale nie ze sprzedaży towarów ani też świadczenia usług.
Zatem niejako „odrywa się” akcjonariusza od przedmiotu prowadzonej działalności. Jego dochody powinny być opodatkowane na zasadzie kasowej, czyli dopiero na moment faktycznej wypłaty. Taki mechanizm pozwala menedżerom na zastosowanie stawki liniowej i odliczanie kosztów działalności.
Trudno jednak przewidzieć,czy fiskus to zaakceptuje. Poza tym z wdrażaniem takiej struktury warto zaczekać na uchwałę NSA w sprawie zasad rozliczania wspólników spółki komandytowo-akcyjnej.
Zobacz serwisy:
» Dobra Firma » Podatki i księgi » Podatek dochodowy » Menedżer w firmie