Wymaga to od przedsiębiorców wpisywanych w Krajowym Rejestrze Sądowym, głównie spółek, zarejestrowania się w systemie teleinformatycznym. Ale będą korzyści.

KRS w sieci

Informatyczny system nie tylko przyśpieszy rejestrację spółki, a później wręcz automatyczne zmiany danych w rejestrze, ale i ograniczy odsetek zwrotów wadliwych wniosków, który teraz wynosi 25 proc. Będzie bowiem wspierał poprawne wypełnienie e-wniosku, co pokazuje procedura rejestracji spółki S 24. Tam odsetek zwróconych wniosków wynosi tylko 6 proc.

Szybsza też będzie korespondencja na linii KRS–spółka. Tradycyjne pismo dociera po kilku dniach, a czasem tygodniach, a elektronicznie dotrze od razu. Wraz ze złożeniem wniosku ma być uiszczana od niego opłata elektronicznym przelewem (nieodwracalnym).

48 tys. spółek wpisano do Krajowego Rejestru Sądowego w zeszłym roku i liczba ta z roku na rok rośnie

Jeszcze przed rejestracją spółka musi założyć konto w tym systemie z niepowtarzalnym identyfikatorem i hasłem, które sama ustali i może je oczywiście zmienić.

Dane w elektronicznym KRS będą dostępne w internecie wraz z dokumentami, aktami rejestrowymi – dla każdego. To pozwoli zrezygnować z publikacji wielu informacji o spółkach w Monitorze Sądowym i Gospodarczym, bo straci to sens.

Czytelniejszy rynek

Dzięki tym i wielu innym zmianom KRS będzie bardziej wiarygodny i czytelny, na dodatek ma zawierać więcej informacji. W szczególności mają być do niego składane sprawozdania finansowe spółek w formie elektronicznej w odpowiednim formacie. Ale też aktualne adresy (do korespondencji) osób reprezentujących spółkę, niektórych ważniejszych wspólników. Sąd rejestrowy będzie mógł realnie wymagać aktualizacji wpisów w KRS czy powołania organów spółki, w szczególności zarządu. Jego brak, często umyślny, jest utrapieniem wierzycieli.

Gdyby wezwanie nie przywróciło tego minimalnego porządku w spółce, sąd może powołać kuratora, który dostanie więcej kompetencji. Nie będzie tylko, jak teraz, skupiał się na odtworzeniu organów, ale także prowadził sprawy spółki.

Więcej danych w internecie to więcej informacji o kontrahentach, dłużnikach, ale też mniej prywatności.

– To konsekwencja statusu przedsiębiorcy. Musi się godzić z upublicznieniem wielu dokumentów jego przedsiębiorstwa, chodzi o przejrzystość działalności, gwarancje dla kontrahentów – wskazuje prof. Jacek Gołaczyński, sędzia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. – To zresztą standard wymagany przez Unię Europejską, choć tylko niektóre państwa go wdrażają.

Zmiany mogą odciążyć i usprawnić nie tylko sądy rejestrowe.

– Od dawna czekamy na pełny system informatyczny, bo aktualne wpisy, do których mamy teraz dostęp, często nie wystarczą do rozstrzygnięcia – wskazuje Bartłomiej Przymusiński, sędzia gospodarczy z Poznania.

Jednak sądy cywilne, a dokładniej Ministerstwo Sprawiedliwości, mają jeszcze trzy lata na stworzenie jednolitego i pełnego systemu informatycznego sądów.

etap legislacji: uzgodnienia międzyresortowe