Scenariusz zazwyczaj jest ten sam. Kobieta w młodym wieku zatrudniona na zastępstwo za innego pracownika idzie na zwolnienie lekarskie, a pracodawca dowiaduje się, że jest w ciąży. Po powrocie czeka na nią już wypowiedzenie. Po trzech dniach nie ma już pracy ani ubezpieczenia, z którego mogłaby uzyskać zasiłek macierzyński po urodzeniu dziecka. Nie ma przy tym znaczenia, że przez ostatnie dziesięć lat pracowała w różnych firmach i opłacała składki na ZUS, ani to, że była właśnie w szóstym miesiącu ciąży. Pracodawca może bowiem rozstać się z ciężarną przyjętą na zastępstwo bez podawania przyczyny tego wypowiedzenia.
Zastępstwo jest formą zatrudnienia obecnie powszechnie wykorzystywaną przez pracodawców, w celu uniknięcia obowiązków związanych z zatrudnieniem pracownicy w ciąży. Gdyby pracowała na podstawie zwykłej umowy na czas określony, ta przedłużyłaby się do czasu porodu. Jeśli przyszła matka skorzysta wcześniej ze zwolnienia lekarskiego, firma musi płacić wynagrodzenie chorobowe za pierwsze 33 dni takiej nieobecności. Właśnie tego obciążenia próbują uniknąć pracodawcy.
Gorzej traktowane
– Skierowaliśmy do prezydenta, premier i ministra pracy apel o zmianę przepisów –informuje Radosław Kołodziej, prezes Stowarzyszenia w Praktyce, Teorii, Działaniu. –Chodzi nam o to, by kobiety, które straciły zatrudnienie tuż przed porodem, zachowywały prawo do zasiłku macierzyńskiego po urodzeniu dziecka. Nasz wniosek dotyczy nie tylko kobiet zatrudnionych na umowach o pracę na zastępstwo, ale także pracujących na zleceniach, czy takich, które straciły zajęcie w wyniku likwidacji ich pracodawcy – dodaje.
Obecnie takie kobiety mogą jedynie liczyć na kilkaset złotych zasiłku dla bezrobotnych, chociaż wcześniej całymi latami płaciły składki na ubezpieczenia społeczne od wyższych kwot.
Propozycja stowarzyszenia polega na zmianie przepisów ubezpieczeniowych. Po trzech miesiącach pracy (do których nie wliczałyby się okresy przebywania na zwolnieniu lekarskim) w ciągu 18 miesięcy przed urodzeniem dziecka kobieta nabywałaby prawo do zasiłku macierzyńskiego bez względu na to, czy w momencie porodu nadal będzie zatrudniona.
Tysiąc dla każdego
Ministerstwo Pracy zapewniło, że przeanalizuje postulaty. Rzecznik przypomniał, że prawie miesiąc temu do konsultacji społecznych trafił projekt zmian, w myśl którego od 1 stycznia 2016 r. osoby bez ubezpieczenia zyskają prawo do świadczenia rodzicielskiego w wysokości 1 tys. zł miesięcznie przez rok po porodzie.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora
Arkadiusz Sobczyk, profesor Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego
Kobiety zatrudnione na zleceniach i na zastępstwo mają rację, że domagają się lepszej ochrony związanej z macierzyństwem. Prawo do zasiłku powinno zostać oderwane od prawa do urlopu macierzyńskiego. To świadczenie należy się bowiem dziecku, a nie jego rodzicowi. Potwierdzają to zresztą przepisy, które pozwalają bez utraty zasiłku prowadzić działalność gospodarczą czy wykonywać zlecenia przez pracownicę tuż po porodzie. Uważam, że to jest wyłącznie wierzchołek góry lodowej. Prawo do zasiłku powinien bowiem nabywać także ojciec, którego żona nie miała ubezpieczenia przez porodem. Skoro płacił składki, powinien dostać to świadczenie.