Dziś na ręce ministra pracy i polityki społecznej trafią rekomendacje dotyczące zapobiegania i przeciwdziałania stresowi w pracy. Przewidują zmiany w zasadach szkolenia pracowników i oceny ryzyka zawodowego na poszczególnych stanowiskach z uwzględnieniem stresu.
– To nasz ogromny sukces – mówi Sławomir Adamczyk, koordynator negocjacji, ekspert NSZZ „Solidarność".
Rekomendacje poza oczekiwanymi zmianami w przepisach przewidują także katalog dobrych praktyk dla przedsiębiorców, które bezkosztowo powinny znacząco poprawić warunki pracy.
Nowe procedury
Rekomendacje uzgodnione przez Pracodawców RP, PKPP Lewiatan i Związek Rzemiosła Polskiego, a ze strony związkowej przez centrale NSZZ „Solidarność", OPZZ i Forum Związków Zawodowych, dotyczą np. ustanowienia katalogu niepożądanych zachowań pracowników i przełożonych wobec siebie. Pracodawcy, którzy zdecydują się na przestrzeganie tych zaleceń, powinni stworzyć system przeciwdziałania stresowi i przemocy w miejscu pracy. Jednym z jego elementów powinna być możliwość składania skarg przez pracowników, które byłyby rozpatrywane przez specjalną komisję z zachowaniem poufności danych.
Ważne okazują się także jasne zasady nie tylko nagradzania, ale także karania pracowników. A także sprawny przepływ informacji na temat kondycji firmy pomiędzy jej kierownictwem a załogą.
Cena za nerwy
– Wbrew powszechnemu przekonaniu silny stres w miejscu pracy daje tylko krótkotrwały wzrost wydajności – mówi Dorota Żołnierczyk-Zreda z Zakładu Ergonomii Centralnego Instytutu Ochrony Pracy. – Zestresowany pracownik jest na dłuższą metę mniej wydajny, chodzi na zwolnienia i zmienia zatrudnienie. Stres powoduje ryzyko wypadku, co skutkuje kosztami dla pracodawcy – wyjaśnia.
Z danych ZUS wynika, że to właśnie zaburzenia psychiczne pracowników są najczęstszą przyczyną ich nieobecności w pracy. Schorzenia układu krążenia, urazy ortopedyczne znajdują się na dalszych miejscach.
Chociaż w Polsce nikt nie szacuje kosztów niepotrzebnego stresu w pracy (w Wielkiej Brytanii podaje się kwotę 6 mld funtów), łatwo obliczyć, że co roku może to kosztować przedsiębiorców setki milionów złotych. To oni przecież wypłacają wynagrodzenie chorobowe przez pierwsze 33 dni zwolnienia. Kwota zasiłków wypłaconych przez pracodawców i ZUS osobom na zwolnieniach lekarskich z powodu zaburzeń psychicznych co roku przekracza 2 mld zł. Do tego trzeba doliczyć nieobecności z powodu zwykłych infekcji, które łatwiej atakują pracowników osłabionych stresem.
– Trzeba pamiętać, że stres to subiektywne odczucie i każdy ma na niego inną tolerancję – dodaje Żołnierczyk-Zreda. – Gorzej z nim będą sobie radziły osoby młode, z niższym wykształceniem, pesymiści i osoby o większej wrażliwości.
– Stres powstaje głównie u osób, które zajmują stanowiska decyzyjne i niechętnie korzystają z urlopów wypoczynkowych. Często dopiero lekarz uświadamia im, że są przepracowane – mówi Marek Noścusz, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pracowników Służby BHP.
Opinia dla „Rz"
Witold Polkowski ekspert Pracodawców RP
Konieczność uwzględnienia w szkoleniach pracowników metod walki ze stresem nie powoduje ich wydłużenia, a tym samym wzrostu kosztów. Ważne, aby po zmianie przepisów pracodawcy poważnie podeszli do nowych obowiązków. Zorganizowanie szkoleń na nowych zasadach wyłącznie na papierze może się skończyć pociągnięciem przez prokuratora do odpowiedzialności karnej za fałszowanie dokumentów. Dochodziło już do podobnych sytuacji, gdy w firmie wydarzył się wypadek przy pracy czy też zatrudnieni postawili pracodawcy zarzut uporczywego naruszania ich praw. Stosując się do dobrych praktyk, firmy powinny wprowadzić oceny pracowników. Wtedy zatrudnieni dostawaliby od przełożonych czytelne sygnały, czego się od nich oczekuje. Obniży to poziom stresu w każdej firmie, która się na to zdecyduje.