Takiego zdania był Naczelny Sąd Administracyjny, który rozpatrywał sprawę uzyskania zezwolenia przez jednego z niedoszłych sprzedawców alkoholu, w pawilonie handlowym w Łomży.
Z początkiem lata 2011 roku prezydent tego miasta rozpatrzył czterdzieści wniosków podmiotów gospodarczych ubiegających się o zezwolenie na sprzedaż napojów alkoholowych, zawierających od czterech i pół do osiemnastu procent (z wyjątkiem piwa) i powyżej osiemnastu procent alkoholu, przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży. Pozwolenie udało się uzyskać jedynie jedenastu przedsiębiorcom, co spotkało się z protestem jednej spółki z o.o., której ten przywilej ominął.
Prezydent wyjaśnił jej, że na dzień wydania decyzji w sprawie pozwolenia do rozdysponowania było tylko jedenaście punktów sprzedaży napojów alkoholowych w strefie limitów (maksymalnie pięćdziesięciu punktów) ustalonych uchwałą Rady Miasta Łomży.
Dodał, że każde z czterdziestu wtedy zgłaszanych u niego miejsc sprzedaży posiadało usytuowanie zgodne z wymogami uchwał, a każdy z podmiotów gospodarczych ubiegających się o zezwolenie uzyskał wymagane, pozytywne opinie Straży Miejskiej, Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych oraz Komendy Miejskiej Policji.
To jednak nie wystarczyło, by wyłonić zwycięzcę.
Urzędnik zwrócił spółce uwagę, że zgodnie z uchwałą Rady Miejskiej kryteria (daty wpływu i zasady jeden przedsiębiorca – jeden punkt sprzedaży napojów alkoholowych) spełniała większa liczba przedsiębiorców niż wolnych punktów, więc musiał przyjąć dodatkowe kryterium oceny wniosków. Uwzględnił zatem terytorialny zasięg rozdysponowanych już punktów, według którego zezwolenie może otrzymać ten przedsiębiorca, na którego terenie nie ma punktu sprzedaży alkoholu, czy też ten, gdzie punktów jest najmniej.
Sprawa trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Przedsiębiorca poskarżył się że wniosek złożył jako trzeci i nie posiada, poza tym jednym, innych punktów sprzedaży detalicznej alkoholu. Jego zdaniem kryterium terytorialnego położenia punktów sprzedaży jest nieprecyzyjne, niejasne i nie zostało ujęte w uchwałach miejscowych.
SKO stwierdziło że prezydent zasadnie odmówił spółce przyznania zezwolenia. Kolegium wyjaśniło, że skoro dwa kryteria nie wystarczyły do wydania zezwoleń przedsiębiorcom, to należało przyjąć trzecie (terytorialne), a tego wymogu spółka już nie spełniała.
Legalnością odmowy wydania zezwolenia zajął się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku. Głównym zarzutem pod adresem władz samorządowych było przekroczenie granic uznania administracyjnego.
WSA wyrokiem z 21 grudnia 2012 roku oddalił skargę spółki. Stwierdził, że nie doszło do przekroczenia uprawnień organów gdyż prezydent miał prawo zastosować dodatkowe kryterium "terytorialności" właśnie w zakresie uznania administracyjnego. Sąd stwierdził, że faktycznie kryterium nie było wcześniej znane przedsiębiorcy, lecz jego zdaniem jest logiczne i dopuszczalne do zastosowania przez organ decyzyjny (II SA/Bk 745/11).
Nie zgodził się z tym Naczelny Sąd Administracyjny, który 24 lipca 2013 roku uchylił wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Według NSA odmowa udzielenia spółce zezwolenia nastąpiła wbrew kryteriom ustalonym przez miasto, z przekroczeniem granic uznania administracyjnego oraz z naruszeniem przepisów ustawy o wychowaniu w trzeźwości.
Sąd nie kwestionował, że w ramach uznania administracyjnego można wprowadzić dodatkowe kryteria wyboru, ale określenie tych dodatkowych kryteriów powinno być obiektywne, jasne i precyzyjne, a procedura wyboru przejrzysta i poddająca się kontroli.
NSA zwrócił uwagę, że w sprawie nie wykazano, aby stosowanie dodatkowego wymogu było konieczne. Podniósł, że skoro jednym z kryteriów podstawowych była data wpływu wniosku, to należało preferować tych przedsiębiorców, którzy złożyli wnioski najwcześniej min. skarżąca spółka (II GSK 605/12).
Wyrok jest prawomocny.