W polskim prawie rozróżniamy dwa rodzaje nadgodzin: dobowe, wynikające z przekroczenia dziennej normy czasu pracy lub jego przedłużonego dobowego wymiaru, oraz średniotygodniowe. Te drugie charakteryzuje to, że tak jak wszystkie nadgodziny powodują przekroczenie przeciętnej tygodniowej normy czasu pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym, nie naruszając jednak normy ani zaplanowanego wymiaru w dobie.
Oba rodzaje nadgodzin różnią się zaś możliwymi sposobami rekompensaty. Za przekroczenia dobowe przysługuje czas wolny lub wynagrodzenie z dodatkiem, który co do zasady wynosi 50 proc. stawki godzinowej z pensji zasadniczej.
Wyjątkami są dobówki występujące w nocy, w niedziele i święta lub w dniu wolnym udzielonym w zamian za pracę w niedzielę lub święto (art. 151
1
§ 1 k.p.), gdyż wymagają one rekompensaty 100-proc. dodatkiem. Z kolei nadgodziny średniotygodniowe rozlicza się po zamknięciu okresu rozliczeniowego, przez co szef nie ma fizycznej możliwości udzielić za nie czasu wolnego bez wniosku pracownika, lecz musi wypłacać wynagrodzenie powiększone o 100-proc. dodatek (art. 151
1
§ 2 k.p.).
Parę godzin luki
Kodeks pracy nie przewiduje wymogu ciągłości dób, skoro wiąże ich start z początkiem pracy. A ten nie musi być planowany stale o tej samej porze. Nie można więc wymagać, aby podwładny, który rozpoczął pracę w poniedziałek o 6, kontynuował ten rytm startu zadań do końca tygodnia. Wręcz przeciwnie, rozkład czasu pracy może przewidywać zmianę pory jej wykonywania w każdej kolejnej dniówce.
Kluczowy jest tu wymóg, aby w kolejnym dniu praca rozpoczynała się później niż w poprzedniej dobie. Naruszenie tej zasady prowadzi do planowania nadgodzin, a jeśli zdarza się to regularnie, pracodawcy grozi odpowiedzialność za wykroczenie przeciwko przepisom o czasie pracy. Planowanie późniejszego startu zajęć w kolejnych dniach wpłynie jednak na rozkład dób pracowniczych, między którymi wystąpią przerwy.
Przykład 1
Pracodawca zaplanował pracę jednego z pracowników działu podtrzymania ruchu w taki sposób, że w 3 kolejnych dobach przechodził stopniowo na późniejsze zmiany.
W poniedziałek pracował od 6 do 14, we wtorek od 14 do 22, w środę przyszedł do firmy na 22 i był w niej do 6. Taki plan zajęć powoduje, że doba poniedziałkowa trwa od 6 w poniedziałek do 6 we wtorek.
Zaplanowanie pracy we wtorek na drugiej zmianie oznacza, że wtorkowa doba pracownicza rozpoczyna się dopiero o 14 w tym dniu i trwa do 14 w środę. Z kolei przyjście w środę na trzecią zmianę skutkuje tym, że ta doba będzie obejmować 24 kolejne godziny od 22 w środę do 22 w czwartek.
W efekcie godziny między 6 a 14 we wtorek oraz od 14 do 22 w środę nie będą wliczane do żadnej z dób pracowniczych, stanowiąc tzw. czarne dziury.
Przykład ten wskazuje niezbicie, że czarne dziury między dobami pracowniczymi będą występować regularnie u zatrudnionych na zmiany, szczególnie gdy przejście na inną zmianę nie odbywa się przy okazji odpoczynku tygodniowego.
Jak rekompensować
Rozpoczęcie pracy wcześniej niż podwładnemu zaplanowano w rozkładzie start doby pracowniczej, może mieć dwojakie konsekwencje. Dodatkowe godziny pracy mogą przypadać w dniu wolnym lub wejść do poprzedniej doby. Różnica między tymi sytuacjami jest niezmiernie istotna, gdyż wpływa na zasady rekompensaty takiej pracy, a co za tym idzie – na wysokość należnego pracownikowi wynagrodzenia.
Przykład 2
Pracownik ma zaplanowane 2 dni pracy pod rząd od 10 do 18. W związku ze szczególnymi potrzebami pracodawcy drugiego dnia przychodzi do firmy na 8 i pracuje do 18.
W takim wypadku godziny pracy od 8 do 10 w drugiej dniówce przypadają jeszcze w pierwszej dobie pracowniczej, która obejmuje 24 kolejne godziny, licząc od 10 w pierwszym dniu.
Tym samym dodatkowe 2 godziny zadań powodują przekroczenie 8-godzinnej normy czasu pracy w pierwszej dobie. A skoro nie przypadają w porze nocnej, pracownik nabędzie za nie prawo do normalnego wynagrodzenia powiększonego o 50-proc. dodatek.
Uwaga!
Jeśli jednak pierwszy dzień byłby dla pracownika wolny od zajęć, a drugiego miałby zaplanowaną pracę od 10 do 18 i zostałby wezwany do firmy na 8, pracując do 18, wówczas 2 dodatkowe godziny spowodowałyby przekroczenie przeciętnej tygodniowej normy czasu pracy.
Stanowiłyby pracę w dniu wolnym, która nie narusza normy dobowej, gdyż mieści się w 8 godzinach. W praktyce podwładny nabyłby jednak prawo do rekompensaty dwóch nadgodzin średniotygodniowych, za które, poza normalnym wynagrodzeniem, należy się 100-proc. dodatek.
Najtrudniej w czterobrygadówce
Najwięcej jednak problemów z wcześniejszym rozpoczęciem pracy, niż wynikałoby to z zaplanowanego startu doby pracowniczej, występuje w czterobrygadowej organizacji pracy. W takim bowiem wypadku choroba czy urlop pracownika powodują konieczność zastąpienia go przez 8 godzin na zmianie. Najczęściej rozwiązuje się to tak, że pracownik z poprzedniej zmiany zostaje 4 godziny dłużej, a ten z następnej przychodzi do pracy o 4 godziny wcześniej. W ten sposób dwóch pracowników pracuje po 12 godzin, wypełniając całą dobę.
Wątpliwości nie budzi rozliczenie czasu pracy tego, kto zostaje dłużej po swoich zadaniach, gdyż u niego dojdzie do klasycznych nadgodzin dobowych. Praktyka wypracowała natomiast dwie koncepcje rozliczania pracy tego, który przyjdzie przed swoją zmianą. Każda z nich prowadzi do odmiennych rezultatów przy kwalifikacji przekroczeń, a co za tym idzie – wysokości rekompensaty należnej pracownikowi.
Część ekspertów uważa bowiem, że polecenie pracy wcześniej niż zaplanowany w harmonogramie początek doby pracowniczej, powoduje przesunięcie początku tej doby. Zgodnie z tym doba pracownicza rozpocznie się w takim wypadku jednocześnie ze startem zadań. Stąd ewentualne przekroczenia pojawią się dopiero pod koniec pracy, w razie przekroczenia normy dobowej lub przedłużonego wymiaru czasu pracy. Jako nadgodziny dobowe będą one wymagały zrekompensowania zasadniczo 50-proc. dodatkiem do normalnego wynagrodzenia za pracę.
Przykład 3
Huta zajmująca się wytopem stali zatrudnia pracowników na 3 zmiany za wynagrodzeniem miesięcznym 2000 zł. W pierwszym tygodniu sierpnia jeden z pracowników pierwszej zmiany (6–14) poinformował szefa, że nie stawi się w hucie, gdyż miał wypadek w drodze do pracy.
W efekcie pracownik drugiej zmiany (14–22) musiał przyjść do pracy o 4 godziny wcześniej, zaś ten z trzeciej zmiany (22–6) został w zakładzie 4 godziny dłużej, niż wynikało z jego grafiku.
Problemów nie przysparza rozliczenie pracy osoby z trzeciej zmiany, gdyż przekroczyła ona dobową normę czasu pracy o 4 godziny, wykonując pracę przez 12 godzin, zamiast planowanych ośmiu. Przyjmując przedstawioną koncepcję, należy uznać, że u pracownika drugiej zmiany wezwanie do pracy na 10 spowodowało przesunięcie doby pracowniczej.
Zatem również w tym wypadku dodatkowe 4 godziny pracy spowodują przekroczenie normy dobowej. W efekcie pracownicy drugiej i trzeciej zmiany nabędą prawo do normalnego wynagrodzenia za 4 nadgodziny, uzupełnionego o 50-proc. dodatek obliczony ze stawki zasadniczej, chyba że nadgodziny przypadały w nocy.
To, że hutnicy otrzymują stałą miesięczną pensję, powoduje, że oba te świadczenia oblicza się, przyjmując tę samą podstawę. Jest nią 2000 zł pensji zasadniczej, którą dzieli się przez 168 godzin przypadających do przepracowania w sierpniu. Uzyskany wynik 11,90 zł to stawka godzinowa normalnego wynagrodzenia za pracę, z kolei dodatek będzie wynosił 50 proc. tej wartości, czyli 5,95 zł. Każdy pracownik otrzyma więc (4 x 11,90 zł) + (4 x 5,95 zł) = 47,60 zł + 23,80 zł = 71,40 zł dodatkowo wraz z pensją za sierpień.
Wadą tej koncepcji jest to, że pomija ona przywołaną na wstępie definicję doby pracowniczej (art. 128 § 3 pkt 1 k.p.), odwołującą się do godziny pracy wynikającej z rozkładu obowiązującego podwładnego. Ten zapis sugeruje zaś, że doba powinna zawsze rozpoczynać się zgodnie z rozkładem, a wcześniejsze wezwanie do pracy nie wpływa na godziny jej trwania.
Między dobami
Przyjęcie takiej koncepcji oznacza przy tym, że godziny pracy przypadające przed planowym startem zadań nie mogą naruszyć doby, która się jeszcze nie zaczęła. Z drugiej strony system czterobrygadowy i związane z tym zmiany pory wykonywania pracy powodują, że poprzednia doba może być już ukończona, a w takim wypadku przekroczenia wystąpią w „czarnej dziurze" między dobami.
Przykład 4
Zatrudniony w elektrociepłowni miał pracować na pierwszej zmianie, ale zwolniono go dyscyplinarnie za picie alkoholu przy wejściu do zakładu, tuż przed podjęciem obowiązków.
Spowodowało to konieczność natychmiastowego zapewnienia zastępstwa. Szef polecił więc pracownikowi trzeciej zmiany pozostać w pracy o 4 godziny dłużej. Jednocześnie wezwał pracownika drugiej zmiany, aby stawił się w zakładzie o 4 godziny wcześniej.
Niewątpliwie pracownik trzeciej zmiany przekroczy dobową normę, co wymaga rekompensaty w postaci wypłaty za każdą dodatkową godzinę pracy normalnego wynagrodzenia powiększonego o 50-proc. dodatek. U pracownika drugiej zmiany przyjęcie podanej koncepcji oznacza, że dodatkowe 4 godziny pracy przypadną na tzw. czarną dziurę między dobami pracowniczymi.
Nie mogą być bowiem zaliczone ani do poprzedniej doby pracowniczej, która zakończyła się o 6 w związku z tym, że pracownik wykonywał w poprzednim dniu pracę na pierwszej zmianie, ani tym bardziej dodatkowych 4 godzin nie wliczy się do kolejnej doby, która zgodnie z planem rozpocznie się o 14. W takim wypadku dodatkowe godziny pracy przekroczą przeciętną tygodniową normę czasu, za które poza normalnym wynagrodzeniem, przysługuje 100-proc. dodatek.
Jeśli pracownicy zarabiają 2000 zł, a zdarzyło się to w sierpniu 2013 r., pierwszy z nich nabędzie prawo do czasu wolnego lub wynagrodzenia w wysokości 71,40 zł, tak jak u obu pracowników z przykładu 3. Drugi podwładny ma jednak większe roszczenia wobec pracodawcy, gdyż zarówno normalne wynagrodzenie, jak i dodatek będą sięgały 11,90 zł za godzinę. W efekcie prawidłowa rekompensata wcześniejszego wezwania do elektrociepłowni wymaga uzupełnienia miesięcznego wynagrodzenia pracownika o 95,20 zł.
Autor jest asystentem sędziego w Izbie Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego