Lekarz podczas wizyty pacjenta wystawi elektroniczne zwolnienie. Wypełnione w ten sposób zaświadczenie o czasowej niezdolności do pracy będzie automatycznie przekazywane do ZUS. Pacjent otrzyma kopię, by dostarczyć je pracodawcy, który zatrudnia do 5 pracowników. Większe firmy będą otrzymywać zwolnienia w formie elektronicznej.
Takie zamiany przewidują założenia do nowelizacji ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa. We wtorek przyjął je rząd.
Przeciwko symulantom
Teraz pracownicy biorący fikcyjne L4 na kilka dni wciąż są bezkarni. ZUS wprawdzie sprawdza prawidłowość wykorzystania zwolnienia, ale ma ograniczone możliwości. Zanim wystawione na kilka dni zwolnienie trafi do ZUS, pacjent zdąży wrócić do pracy. Na dostarczenie druku ZUS ZLA ma bowiem siedem dni. Może go nawet siódmego dnia wysłać listem poleconym. Nie ma więc możliwości sprawdzenia, czy zamiast przez tydzień leżeć w łóżku, nie dorabia w innej firmie lub nie korzysta z dodatkowych wakacji.
Matki nie wyłudzą zasiłku
Rząd chce też zaoszczędzić na matkach, które zakładają działalność gospodarczą i opłacają wysokie składki tylko po to, by potem otrzymywać wysoki zasiłek.
Projekt przewiduje zmianę zasad podlegania przez pierwsze 12 miesięcy ubezpieczeniu chorobowemu osób prowadzących pozarolniczą działalność. W pierwszym miesiącu podstawę wymiaru zasiłku stanowiłaby najniższa podstawa wymiaru składki, jeśli ubezpieczony zadeklarował wyższą kwotę. Następnie wysokość zasiłku stopniowo by wzrastała. Zmiany mogą objąć kobiety, które już są w ciąży. Projekt zakłada bowiem, że nowe przepisy wejdą w życie cztery miesiące po publikacji ustawy.
– Obywatel nie powinien być zaskakiwany przez ustawodawcę, zwłaszcza że kobiety, które zaszły w ciążę, nie mogą już zmienić swojego stanu. Tego typu zmiany powinny być wprowadzane z długim, dwunastomiesięcznym vacatio legis, inaczej mogą okazać się niekonstytucyjne – uważa Agnieszka Durlik-Khouri z Krajowej Izby Gospodarczej.
Jednak według resortu pracy propozycja jest zgodna z poglądami Trybunału.
– Względy sprawiedliwości społecznej wymagają zachowania równowagi między sumą wpłaconych składek a sumą wypłaconych świadczeń. Nowelizacja respektuje tę zasadę – uważa Władysław Kosiniak-Kamysz.
Projekt obejmuje też zmiany dotyczące zasiłków opiekuńczych. Na świadczenie będzie mógł liczyć konkubent zajmujący się chorym dzieckiem partnerki. Nie trzeba już będzie pozostawać w związku małżeńskim z rodzicem stale opiekującym się dzieckiem, aby skorzystać ze świadczenia, jeśli poród, choroba lub przebywanie w szpitalu uniemożliwia osobiste sprawowanie opieki.
etap legislacyjny trafi do RCL
Katarzyna Przyborowska, radca prawny prowadzący kancelarię Lege Artis
Zasiłek opiekuńczy nie będzie przysługiwał rodzicom zatrudniającym nianię na podstawie umowy uaktywniającej, z wyjątkiem sytuacji uniemożliwiających sprawowanie przez nią opieki (np. jej choroba). To zrozumiałe – rząd nie chce płacić podwójnie – i za składki niani, i za zasiłek podczas choroby dziecka rodzicowi. Problem jednak powstanie, jeśli z chorym dzieckiem trzeba będzie z pójść do lekarza. Niania może je zabrać np. do szpitala w razie zagrożenia życia i zdrowia jako opiekun faktyczny, ale na umówioną wcześniej wizytę u pediatry może pojechać tylko rodzic. O tym rząd chyba zapomniał. W konsekwencji zamiast zwolnienia na dziecko rodzic będzie musiał brać dzień z urlopu wypoczynkowego, a nie takie jest jego przeznaczenie.