Siedem największych firm budowlanych działających na polskim rynku wciela właśnie w życie porozumienie zawarte z Państwową Inspekcją Pracy dla bezpieczeństwa w budownictwie. Praktyka pokazuje, że ani przepisy dotyczące bezpieczeństwa pracy, ani wysokie kary nakładane przez inspektorów nie spowodowały znaczącego zmniejszenia się liczby wypadków i poprawy bezpieczeństwa pracy.
Nowe wymagania
– Od początku przyszłego roku wszyscy nasi podwykonawcy będą musieli spełniać opracowane przez nas wytyczne dotyczące bezpiecznego wykonywania robót budowlanych. Wymagania dotyczące BHP będą stanowiły załącznik do każdej umowy zawieranej z podwykonawcami, którzy będą musieli zobowiązać się także do przeszkolenia swoich pracowników w zakresie bezpieczeństwa pracy – mówi Aleksander Jonek, wiceprezes zarządu Polimex-Mostostal SA, sygnatariusza porozumienia z PIP. – Mamy nadzieję, że w najbliższych latach pozwoli to zmniejszyć liczbę wypadków w budownictwie. Naszym celem jest zero takich zdarzeń.
Od początku przyszłego roku największe firmy budowlane: wspomniany Polimex-Mostostal SA, Budimex SA, Bilfinger Berger Budownictwo SA, Hochtief SA, Mostostal Warszawa SA, Skanska SA i Warbud SA, sprawdzą też, czy pracownicy zatrudnieni u podwykonawców faktycznie odbyli deklarowane przez tych przedsiębiorców przeszkolenia i mają doświadczenie.
– Porozumienie największych firm budowlanych to sprawa bez precedensu. Liczę, że ta akcja przyniesie oczekiwane rezultaty – komentuje Iwona Hickiewicz, główny inspektor pracy.
Wiele nieprawidłowości
W zeszłym roku w czasie wykonywania obowiązków w pracy zginęło ponad 400 osób, z czego prawie 100 w budownictwie. Dane Państwowej Inspekcji Pracy z pierwszego półrocza tego roku wskazują, że sytuacja w branży nie uległa poprawie – śmierć na budowach poniosło kolejne 55 osób.
– Z badań przeprowadzonych przez TNS OBOP na zlecenie PIP wynika, że ponad połowa pracowników nie widzi potrzeby zmiany swojego zachowania – zwraca uwagę Zbigniew Janowski, przewodniczący związku zawodowego Budowlani. – Wychodzą z założenia, że skoro sto razy udało się im przepracować cały dzień bez kasku, to za sto pierwszym razem też wszystko będzie w porządku. Jak pokazują statystyki, wielu się nie udaje – podsumowuje.
Szkopuł w tym, że obecnie na wielu budowach zbyt często się okazuje, iż szkolenia i badania lekarskie pracowników zostały przeprowadzone wyłącznie na papierze. Poza tym zatrudnieni nie dysponują nawet podstawowymi zabezpieczeniami, jak kaski czy specjalna uprząż niezbędna podczas pracy na wysokości.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora, m.rzemek@rp.pl