Na wczorajszym posiedzeniu zespołu prawa pracy Komisji Trójstronnej partnerzy społeczni uzgodnili pierwsze zmiany, jakie już niedługo mogą wejść do kodeksu pracy.
Przedstawiciele zarówno związków zawodowych, jak i pracodawców stwierdzili, że trzeba dać pracownikom możliwość ruchomego ustalania godzin pracy, tak by zatrudniony mógł uzgodnić z pracodawcą, że pojawi się na stanowisku między np. siódmą a dziewiątą rano i w zależności od godziny przyjścia skończy pracę po wypełnieniu ośmiogodzinnej dniówki. Jest także wstępna zgoda na wprowadzenie wydłużonych okresów rozliczeniowych, tak by pracodawca mógł planować pracę w okresie 12 miesięcy, a nie jak obecnie, maksymalnie czterech miesięcy. To powodowało, że w okresie przestojów wiele firm zwalniało pracowników.
– Cieszę się z postępu w negocjacjach. W pewnym zakresie udało się nam ustalić wspólne podejście do dwóch istotnych kwestii – mówi Radosław Mleczko, wiceminister pracy. – Dalszych negocjacji wymaga doprecyzowanie zasad stosowania tych instytucji.
Związki chcą, by pracownik zawierał umowy terminowe z jedną firmą tylko przez dwa lata
– Nie chcemy wstrzymywać rozmów na temat czasu pracy, ale równolegle muszą być prowadzone rozmowy na temat reprezentatywności związków zawodowych – stwierdziła Barbara Surdykowska, ekspert NSZZ „Solidarność". – Jesteśmy też głęboko rozczarowani tym, że rząd nie przedstawił do tej pory konkretnej propozycji poprawienia sytuacji pracowników zatrudnionych na umowach terminowych.
– To bardzo ważne, aby wszystkie zmiany, o których teraz rozmawiamy, znalazły się w jednej nowelizacji – dodaje Paweł Śmigielski, ekspert OPZZ.
Związki zawodowe zaproponowały powrót do rozwiązań przewidzianych w ustawie antykryzysowej z 2009 r., które przewidywały dwuletni okres, podczas którego można było podpisać dowolną liczbę umów z jednym pracodawcą. Po upływie tego okresu umowa na czas określony przekształcałaby się w bezterminowy angaż.
– Rozmowy o czasie pracy nie wykluczają negocjacji w sprawie umów terminowych – zauważyła Monika Gładoch, ekspert Pracodawców RP.
– Uważamy jednak, że trzeba wydłużyć z trzech do sześciu miesięcy okres dozwolonego zatrudnienia na próbę, a także zrezygnować z warunku zawierania umowy na czas określony dłuższy niż sześć miesięcy, by można było ją rozwiązać za dwutygodniowym wypowiedzeniem – zaznaczyła Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert PKPP Lewiatan.
Sporny okazał się tryb wprowadzania zmian w organizacji pracy, gdy nowe przepisy wejdą w życie.
Związkowcom zależy na tym, aby wydłużanie okresów rozliczeniowych i ruchomy czas pracy mogły być wprowadzane jedynie w formie układów zbiorowych. Takie rozwiązania mogłyby więc znaleźć się jedynie w firmach, w których działają związki zawodowe. Z kolei pracodawcom zależy na tym, by takie zmiany mogły być wprowadzane w drodze regulaminów pracy. Byłoby to mniej czasochłonne i pracodawca mógłby starać się o takie zmiany, nawet gdy nie działa u niego organizacja związkowa. Mogłyby więc zostać wprowadzone w znacznej większej liczbie firm.
– Jesteśmy za tym, aby nowe rozwiązania wynikały z regulaminów – dodaje Grażyna Spytek-Bandurska.