Zgodnie z kodeksem spółek handlowych kwestionowanie uchwał podjętych przez walne zgromadzenie wspólników (akcjonariuszy) może opierać się na twierdzeniu o sprzeczności takiej uchwały z prawem (art. 252 kodeksu spółek handlowych, art. 425 ksh) albo sprzeczności z umową spółki lub dobrymi obyczajami; w tym ostatnim przypadku konieczne jest dodatkowo wykazanie, że uchwała godzi w interesy spółki lub ma na celu pokrzywdzenie wspólnika (art. 249 ksh, art. 422 ksh).
Jednym z zagadnień o dużej doniosłości praktycznej jest to, czy pojęcie „sprzeczności z ustawą”, którym posłużono się w art. 252 ksh i 425 ksh, obejmuje swym zakresem także sprzeczność z normami o charakterze proceduralnym. Problem ten sprowadza się do kwestii, czy naruszenia przepisów regulujących procedurę, formalny aspekt podejmowania uchwały (a także – organizację i przebieg walnego zgromadzenia) pociągają konieczność uznania przez sąd takiej uchwały za „sprzeczną z ustawą”.
Do tego zagadnienia odnosił się Sąd Najwyższy – wyrok SN z 10 marca 2005 r. (III CK 477/04), wyrok SN z 5 lipca 2007 r. (II CSK 163/07), wyrok SN z 19 września 2007 r. (II CSK 165/07) czy wyrok SN z 9 września 2010 r. (I CSK 530/09). Wspólną tezą tych orzeczeń jest pogląd, że „sprzeczność z ustawą” obejmuje także naruszenie przepisów proceduralnych – związanych z formalnym aspektem podejmowania uchwały – o ile naruszenie to miało (mogło mieć) wpływ (istotny wpływ) na treść uchwały.
Wydaje się jednak, że przepisy ksh (art. 252 § 1 i 425 § 1) nie różnicują sprzeczności z prawem w zależności od merytorycznego bądź proceduralnego charakteru przepisów „ustawy” ani nie wprowadzają dodatkowego kryterium oceny uchybień przepisom proceduralnym przez pryzmat wpływu tych uchybień na treść uchwały.
Można przypuszczać, że w podejściu do omawianego zagadnienia przyjmowanym przez składy orzecznicze SN pobrzmiewa echo zasady de minimis non curat praetor, czyli że sąd nie powinien zajmować się drobnymi uchybieniami w toku podejmowania uchwały, których znaczenie dla treści samej uchwały i jej skutków jest niewielkie (czy wręcz – w okolicznościach danej sprawy – żadne).
Innymi słowy, może chodzić o pewnego rodzaju „zracjonalizowanie” sztywnych procedur, aby stosowanie prawa odbywało się w sposób bardziej elastyczny i aby nie zachodziła konieczność zajmowania się w toku postępowania kwestiami, które nie mają przełożenia na samą treść uchwały oraz na skutki, jakie uchwała wywołuje.
Z drugiej strony – wydaje się, że w ksh regulowane są podstawowe i – jak należy sądzić – jednak istotne zagadnienia związane z procedurą podejmowania uchwał i odbywania zgromadzeń. Z tego względu należy dbać o ich przestrzeganie w pełni. Skoro ustawodawca wprowadził określone zagadnienia do kodeksu i zdecydował się na ich wyraźne uregulowanie, to przyjąć należy, że mają one znaczenie w procesie podejmowania uchwał.
Chronią konkretne i rzeczywiste interesy oraz wartości. Określone gwarancje formalne często służą przecież ochronie np. wspólników (akcjonariuszy) mniejszościowych. Niejednokrotnie z punktu widzenia ich interesów ważne może być dokładne wypełnienie zawartych w kodeksie procedur poprzedzających podjęcie uchwały.
Można jednocześnie argumentować, że zachowanie reguł określających sposób dokonania określonej czynności jest niezbędne, aby można było mówić o dokonaniu jej w sposób ważny. Normy wynikające z przepisów regulować mogą daną czynność co najmniej w dwóch aspektach: po pierwsze – mogą regulować sposób powzięcia określonej czynności, po drugie – regulować treść takiej czynności.
Dlatego, pod pojęciem „sprzeczność uchwały z ustawą” rozumieć trzeba nie tylko sprzeczność samej treści uchwały z przepisami, ale – na równi – także naruszenie ustalonych przez ustawodawcę procedur regulujących podejmowanie uchwał.
Możliwy zatem do obrony jest pogląd, że na gruncie ksh za przepisy odnoszące się do sposobu podejmowania uchwał należy uznawać także reguły dotyczące zwołania i przebiegu walnego zgromadzenia. Istnienie przepisów odnoszących się do sposobu przygotowania i przeprowadzenia walnego zgromadzenia (zgromadzenia wspólników) tłumaczyć trzeba tym, że – w ocenie ustawodawcy – są to kwestie istotne, a przestrzeganie tych przepisów nie jest kwestią obojętną.
Przykładowo – dla drobnych akcjonariuszy spółki publicznej ważne może okazać się skorzystanie z możliwości zapoznania się za pośrednictwem strony internetowej spółki z dokumentacją, która ma być przedstawiona walnemu zgromadzeniu. Zgodnie z art. 402
3
§ 1 pkt 3 ksh, spółka publiczna prowadzi własną stronę internetową i zamieszcza na niej od dnia zwołania walnego zgromadzenia m.in. dokumentację, która ma być przedstawiona walnemu zgromadzeniu.
Dlatego, można twierdzić, że naruszenie przez spółkę tego obowiązku może być podstawą do stwierdzenia nieważności uchwał, które na zgromadzeniu zostały podjęte – skoro uniemożliwiono akcjonariuszom zapoznanie się z materiałami dotyczącymi materii poruszanej na tym zgromadzeniu. A przecież dyskusyjne jest, czy umieszczenie takich materiałów na stronie spółki rzeczywiście ma (może mieć) wpływ na treść podjętych na zgromadzeniu uchwał, jeżeli akcjonariusze, o których chodzi, nie dysponują większością głosów w spółce.
Można przyjąć, że w sytuacji naruszenia reguł związanych z podejmowaniem uchwał, wprowadzanie dodatkowego kryterium wpływającego na ocenę ważności uchwały w postaci tego, by naruszenie takie miało (mogło mieć) wpływ (istotny wpływ) na treść uchwały, jest wprowadzaniem dodatkowego – względem literalnego brzmienia przepisu – kryterium oceny ważności uchwał. W takim przypadku istotne wątpliwości musiałoby budzić w szczególności przyjęcie, że obowiązkiem powoda w procesie (art. 6 kodeksu cywilnego) jest wykazanie istnienia takiego wpływu (choćby potencjalnego) na treść uchwały.

Magdalena Warzecha radca prawny w kancelarii Salans
Komentuje Magdalena Warzecha, radca prawny w kancelarii Salans
Stanowisko Sądu Najwyższego w omawianej kwestii przyjmowane dotychczas jest jednak wyraźne.
Pogląd o konieczności wykazania wpływu uchybień formalnych na treść uchwały przeważa także w doktrynie prawa handlowego, choć część komentatorów wskazuje na pozaustawowy charakter kryterium stosowanego przez SN.
Znane są jednak także przypadki z orzecznictwa, w których nie podzielono poglądu o konieczności wykazania wpływu uchybień formalnych na treść uchwały. Wydaje się więc, że zagadnienie to pozostaje otwarte.