Resort pracy przygotowuje w porozumieniu z pracodawcami i związkowcami pakiet zmian w kodeksie pracy. Najważniejsze z nich dotyczą modyfikacji zasad związanych ze zwalnianiem etatowych pracowników.

Związkowcom zależy na wzmocnieniu sytuacji pracowników zatrudnionych na umowach terminowych. Z danych zgromadzonych przez Ministerstwo Pracy wynika bowiem, że na ponad 9,1 mln zatrudnionych na czas nieokreślony przypada prawie 3,4 mln pracowników zatrudnionych na kontraktach terminowych.

Obecnie w większości przypadków pracodawca może rozwiązać taką umowę bez podawania przyczyn, z zachowaniem tylko dwutygodniowego okresu wypowiedzenia. Ministerstwo proponuje, by te okresy mogły zostać wydłużone w zależności od stażu pracy zatrudnionego na takim kontrakcie.

„Solidarność" chce umów terminowych tylko przez 18 miesięcy

Jednocześnie ministerstwo zgłosiło bardzo kontrowersyjną propozycję, aby z przepisów wykreślić możliwość przywrócenia do pracy osoby zatrudnionej na bezterminowym etacie, która została bezprawnie zwolniona.

W myśl propozycji resortu miałoby natomiast wzrosnąć odszkodowanie przyznawane takiej osobie przez sąd.

– Pracodawcy są gotowi do rozmów na ten temat – mówi Wioleta Żukowska, ekspert Pracodawców RP. – Ze względu na konflikt personalny, który utrudnia dalsze funkcjonowanie pracownika w zespole, sądy coraz częściej, zamiast przywracać do pracy, orzekają wypłatę odszkodowania.

– Wprowadzenie dłuższych okresów wypowiedzenia jest ważne, ale dla nas kluczowe jest wprowadzenie okresu, po którym zawieranie umów terminowych pomiędzy poszczególnymi podmiotami jest niemożliwe – mówi Barbara Surdykowska, ekspert Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność". – Proponujemy aby po 18 miesiącach takiego zatrudnienia pracodawca musiał zaproponować umowę na czas nieokreślony.

Związki zawodowe dość sceptycznie podchodzą do  propozycji rządu, aby zrezygnować z przywracania pracowników do pracy. Wykreślenie takiej możliwości z przepisów mogłoby bardzo negatywnie wpłynąć na funkcjonowanie związków zawodowych w firmach. Pracodawcy mogliby wtedy bezpowrotnie pozbywać się pracowników zaangażowanych w działalność związkową.

Poza zmniejszeniem liczby pracowników zatrudnionych na czas określony postulaty związkowców dotyczą także ograniczenia liczby osób pracujących na umowach cywilnoprawnych i samozatrudnionych. Z danych zebranych przez resort pracy wynika bowiem, że obecnie ponad 3 mln osób prowadzi działalność gospodarczą, prawie 800 tys. wykonuje zlecenie czy umowę agencyjną, a 500 tys. jest zatrudnionych jako pracownicy tymczasowi.

Dlatego NSZZ „Solidarność" w jednym z przygotowanych ostatnio projektów proponuje, aby od wynagrodzeń osób zatrudnionych na podstawie umowy o dzieło były potrącane składki na ubezpieczenia społeczne. Podobnie powinno być także z zarobkami osób pobierających świadczenia przedemerytalne czy członków rad nadzorczych, którzy nie podlegają obowiązkowemu ubezpieczeniu z innego tytułu.