Żadna firma poproszona o informacje nie ma prawa odmówić ich podania. Teoretycznie zresztą wszystkim nam powinno zależeć na tym, aby rynek funkcjonował prawidłowo i bez zakłóceń. Aby panowała na nim wolna i uczciwa konkurencja a firmy nie umawiały się między sobą, zakłócając procesy rynkowe.
Właśnie dlatego istnieją instytucje upoważnione do badania rynku i przyglądaniu mu się szczególnie w sytuacjach budzących wątpliwości. Na przykład wtedy, gdy potencjalni konkurenci proponują zadziwiająco zbieżne ceny lub podobne warunki zawierania transakcji, gdy planowane jest połączenie działających do tej pory niezależnie firm lub jedna z nich ma zbyt mocną pozycję na rynku.
Mogłoby się wydawać, że poddani badaniom powinni być w takich sytuacjach jedynie monopoliści lub ci przedsiębiorcy, którzy negatywnie wpływają na konkurencję rynkową. Jednak informacje wyłącznie z tych źródeł nie oddawałyby w pełni rzeczywistości biznesowej. To właśnie raczej dane od pozostałych, konkurujących na danym rynku firm mogą pokazywać prawdziwy obraz i umożliwić uprawnionej instytucji właściwe działanie.
Przymus prawny
Niezależnie od tego czy zgodzimy się z takim stanowiskiem, czy uznamy je za zbyt rozszerzające władcze uprawnienia państwa i jego organów, przepisy są takie, jakie są. A w związku z tym każdy przedsiębiorca może zostać poproszony o złożenie wyjaśnień i podanie informacji o własnej firmie i rynku, na którym operuje.
Wystąpienie o takie dane przez urząd wcale nie musi oznaczać, że właśnie naszą firmę ma na celowniku, a w efekcie badania zostaną postawione zarzuty. Warto pamiętać o tym, że urząd stara się przeprowadzić badania jak najdokładniej, i dlatego uzyskać informacje także od tych firm, które na rynku działają uczciwie.
W Polsce kompetencje do badania rynku ma Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Stanowi o tym art. 48 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (DzU 2007 r. nr 50, poz. 331 ze zm.).
Zgodnie z nim można wszcząć takie postępowanie z urzędu, jeżeli okoliczności sprawy wskazują na możliwość naruszenia przepisów w sprawach dotyczących danej (określonej) gałęzi gospodarki, odnoszących się do ochrony interesów konsumentów, a także w innych przypadkach określonych w ustawie.
Takie postępowanie wyjaśniające może mieć na celu np. ustalenie:
- czy nastąpiło takie naruszenie przepisów, które uzasadniałoby wszczęcie postępowania antymonopolowego, w tym czy sprawa ma charakter antymonopolowy,
- czy nastąpiło naruszenie uzasadniające wszczęcie postępowania w sprawie zakazu stosowania praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów,
- jaka jest struktura rynku i stopień koncentracji,
- czy istnieje obowiązek zgłoszenia zamiaru koncentracji,
- czy miało miejsce naruszenie chronionych prawem interesów konsumentów.
Wróćmy do pytania, czy przedsiębiorca może odmówić udzielenia informacji w związku z prowadzonym postępowaniem. Kwestię tę reguluje art. 50 ustawy, nie pozostawiając żadnych wątpliwości. Stanowi on bowiem, że przedsiębiorcy są obowiązani do przekazywania wszelkich koniecznych informacji i dokumentów na żądanie prezesa UOKiK.
Tajemnica biznesu
A co w przypadku, gdy dane, które należy podać, stanowią tajemnicę firmy? Także wtedy firma musi je udostępnić. Zresztą w praktyce urząd prowadząc postępowania wyjaśniające w sprawie badania rynku, prawie zawsze żąda od przedsiębiorców przekazania informacji stanowiących tajemnicę handlową.
Przypomnijmy, że definicja informacji niejawnych znajduje się w ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (DzU z 2003 nr 153, poz. 1503 ze zm.).
Zgodnie z jej art. 11 ust. 4 przez tajemnicę przedsiębiorstwa rozumie się nieujawnione do wiadomości publicznej informacje techniczne, technologiczne, organizacyjne przedsiębiorstwa lub inne informacje mające wartość gospodarczą, co do których przedsiębiorca podjął niezbędne działania w celu zachowania ich poufności.
Zazwyczaj dane stanowiące tajemnicę przedsiębiorstw są niezbędne do przeprowadzenia badania rynku. Bardzo często żąda się informacji dotyczących wielkości sprzedaży, które są wykorzystywane do obliczenia wartości rynku oraz udziałów przedsiębiorców w nim. Podmioty gospodarcze nie mogą odmówić udostępnienia tych informacji, jednak przekazując je, powinny wskazać, że ujawniane przez nie dane stanowią tajemnicę w rozumieniu zacytowanego wyżej przepisu.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że nakładając na przedsiębiorców obowiązek przekazywania niejawnych informacji, jednocześnie przewiduje się mechanizmy mające na celu bezpieczeństwo tych danych. Dlatego właśnie pracownicy UOKiK są obowiązani zarówno do ochrony tajemnicy przedsiębiorstwa, jak również innych informacji podlegających ochronie na podstawie odrębnych przepisów, o których powzięli wiadomość w toku postępowania. Stanowi o tym art. 71 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów.
Ponadto informacje pozyskane w trakcie postępowania nie mogą być wykorzystane w innych postępowaniach prowadzonych na podstawie odrębnych przepisów. Przy tym są tu pewne wyjątki. Na przykład dotyczące organów ścigania (art. 73 ustawy).
W postępowaniu wyjaśniającym dostęp do danych mają tylko pracownicy urzędu, ponieważ w postępowaniu tym nie ma stron. Oznacza to, że UOKiK nie wydaje postanowienia o ograniczeniu prawa wglądu innym stronom, których zwyczajnie nie ma, do dokumentów złożonych przez podmiot gospodarczy. Tym samym do akt postępowania wyjaśniającego nie mają też dostępu przedsiębiorcy.
Zawsze reaguj
W niektórych jednak sytuacjach przedsiębiorca może uważać, że badanie rynku, w które został zaangażowany, nie powinno go dotyczyć. Uważa bowiem, że działa w innej branży lub na innym szczeblu, np. sprzedaży hurtowej, podczas gdy badanie dotyczy detalicznej.
Przede wszystkim przedsiębiorca nie może pozostawić pisma UOKiK bez odpowiedzi. Ze względu na formalizm postępowania będzie w takim wypadku otrzymywał kolejne wezwania, a w końcu może zostać wszczęte przeciwko niemu postępowanie o nałożenie kary finansowej.
Dlatego po upewnieniu się, że ankieta, którą otrzymał, w żadnej ze swoich części go nie dotyczy, powinien skontaktować się z osobą prowadzącą daną sprawę i wyjaśnić okoliczności przypisania go do grupy respondentów.
Ewentualnie ustalić także dalszy sposób postępowania. Imię, nazwisko, numer telefonu oraz adres e-mail osoby odpowiedzialnej za prowadzenie danego badania zawsze znajduje się na przesłanym kwestionariuszu lub piśmie przewodnim.
Jeżeli okaże się, że rzeczywiście przedsiębiorca został mylnie objęty badaniem, wystarczy z reguły wysłanie pisemnego oświadczenia wyjaśniającego, że ankieta go nie dotyczy. Jeszcze raz należy podkreślić, że takiej decyzji nie należy podejmować samodzielnie. Zdarza się bowiem, że w pierwszej chwili może się wydawać, że badanie nie powinno obejmować jakiejś firmy, a jednak objętych jest nim kilka szczebli obrotu jednocześnie, np. producenci, importerzy, hurtownicy i detaliści.
Jeżeli na rynku funkcjonują firmy, które działają na tych wszystkich szczeblach jednocześnie, kwestionariusz będzie zawierał pytania dotyczące ogółu wymienionych sfer działalności. W konsekwencji przedsiębiorca działający np. wyłącznie na szczeblu hurtowym po pobieżnym przeanalizowaniu ankiety może uznać, że ona go nie dotyczy i został objęty badaniem przez pomyłkę.
W rzeczywistości część pytań dotyczących szczebla hurtowego może się znajdować w końcowej części ankiety.
Ponadto badania rynku obejmują nieraz okres kilku lat. Może się zatem zdarzyć, że przedsiębiorca przestał zajmować się działalnością, o którą pyta UOKiK. Po prostu w międzyczasie zmienił profil swojej działalności. Jednak i w takim wypadku jest on zobowiązany do udzielenia odpowiedzi na pytania o jego działalność gospodarczą z tego okresu.
Czas na udzielenie odpowiedzi
Wysyłając do firmy kwestionariusz, UOKiK wskazuje, ile ma ona czasu na udzielenie i odesłanie odpowiedzi. Zdarza się, że data ta podana jest jednoznacznie. Przykładowo pismo wskazuje, że odpowiedź ma zostać przygotowana do 31 sierpnia. W ten sposób wskazany dzień jest ostatnim, w którym można przesłać odpowiedź (decyduje data stempla pocztowego, a nie fakt zarejestrowania wpływu pisma w kancelarii urzędu).
Znacznie częściej wyznaczany jest kilku- lub kilkunastodniowy termin liczony od daty otrzymania pisma przez przedsiębiorcę. W takim wypadku czas należy liczyć od dnia następnego po dniu otrzymania ankiety. Przyjmijmy, że firma otrzymała pismo 10 sierpnia i ma 14 dni na udzielenie odpowiedzi.
Termin liczy się od 11 sierpnia i kończy się z upływem ostatniego, czternastego dnia, czyli 24 sierpnia. Także w tym wypadku o zachowaniu terminu decyduje data stempla pocztowego. Jeżeli koniec terminu wypada w dzień ustawowo wolny od pracy, za ostatni dopuszczalny uważa się najbliższy następny dzień powszedni.
Z własnej inicjatywy
Każdy przedsiębiorca, który chce się wypowiedzieć co doi rozpatrywanej przez UOKiK sprawy, może z własnej inicjatywy wysłać do urzędu swoją pisemną opinię na ten temat. Taką sytuację przewiduje art. 50 ust. 3 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów.
Zgodnie z nim każdy ma prawo składania na piśmie – z własnej inicjatywy lub na prośbę prezesa urzędu – wyjaśnień dotyczących istotnych okoliczności sprawy.
Dlatego przedsiębiorca, który nie został włączony do badań, ale uważa, że ma istotne informacje na temat danego rynku (branży) i chce się nimi podzielić, może to uczynić.
Kary pieniężne
Na przedsiębiorcę uchylającego się od obowiązku przekazania informacji lub podającego nieprawdziwe dane może zostać nałożona kara. Stanowi o tym art. 106 ustawy o ochronie kokurencji i konsumentów, zgodnie z którym prezes UOKiK może nałożyć na przedsiębiorcę karę pieniężną w wysokości stanowiącej równowartość nawet 50 mln euro.
Z kolei na osobę pełniącą funkcję kierowniczą lub wchodzącą w skład organu zarządzającego przedsiębiorstwem w razie nieudzielenia informacji lub udzielenia informacji nierzetelnych może zostać nałożona kara w wysokości do pięćdziesięciokrotności przeciętnego wynagrodzenia.
Zobacz serwis: