- Jak rozliczyć delegację, gdy wyjazd ma miejsce o 5, pobyt w zakładzie klienta od 8 do 17, powrót do miejsca wyjazdu o 20, a pracownik jedzie samochodem służbowym, aby:
– wyczyścić części maszyn u klienta firmy i wiezie ze sobą narzędzia i środki, za pomocą których wykona tę usługę,
– ocenić kondycję części maszyn klienta i wiezie ze sobą mikroskop, za pomocą którego wykona tę usługę,
– zainstalować urządzenie pomocnicze do maszyny klienta i wiezie ze sobą narzędzia warsztatowe, za pomocą których wykona instalację,
– dokonać przeglądu zainstalowanego wcześniej urządzenia do maszyny klienta i wiezie ze sobą narzędzia warsztatowe, za pomocą których wykona tę usługę,
– przeprowadzić rozmowy handlowe i wiezie ze sobą laptop dla prezentacji towaru, materiały reklamowe (katalogi, broszury) oraz dokumentację techniczną, żeby ustalić warunki techniczne przed podpisaniem umowy.
Czy w każdym przypadku ilość nadgodzin wyniesie 3 + 1 + 3 = 7 godzin, czy tylko w czterech pierwszych przypadkach, a może jeszcze inaczej?
– pyta czytelnik.
Moim zdaniem w przedstawionych sytuacjach czas przejazdu do klienta nie powinien być wliczany do czasu pracy, bo przypada – jak można zakładać – poza godzinami pracy pracownika.
Nie należy uznawać, że przewożenie przez pracownika narzędzi niezbędnych do wykonywania pracy samo w sobie jest świadczeniem pracy.
Warunki muszą być spełnione
Stanowisko przeważające w literaturze i w orzecznictwie Sądu Najwyższego nakazuje, aby do czasu pracy pracownika zaliczać tylko czas faktycznie wykonywanej pracy w podróży służbowej oraz godziny wynikające z jego rozkładu czasu pracy.
Godziny nadliczbowe w delegacji powstaną, gdy pracownik realizuje zadania służbowe poza swoimi normalnymi godzinami, wynikającymi z rozkładu jego czasu pracy. I co ważne, zadaniem służbowym jest tu realizacja wyraźnego polecenia wykonania określonych czynności na rzecz pracodawcy. Nie jest nim sam przejazd w celu wykonania określonej przez szefa pracy.
Przejazd jest wliczany do czasu pracy wówczas, gdy w jego trakcie podwładny wykonuje określone czynności na rzecz pracodawcy i na jego polecenie. Samo przewożenie w samochodzie niezbędnych do tego narzędzi nie oznacza jeszcze, że mamy do czynienia z pracą.
Prowadziłoby to w prosty sposób do uznania, że praktycznie każdy przejazd w podróży służbowej powinien być uznany za czas pracy. Pracownik zawsze przecież „coś” przewozi, aby wywiązać się z nałożonego na niego zajęcia (laptop, dokumenty dla kontrahenta itp.).
Celem wyjazdu pracownika nie jest przewiezienie narzędzi, ale wykonanie określonej usługi u klienta.
Przewożenie niezbędnego sprzętu jest ściśle związane z tą usługą, jednak nie może być uznane za czynność na rzecz pracodawcy (faktyczne świadczenie pracy) samo w sobie.
Inaczej byłoby, gdyby pracownik jechał np. w celu instalacji maszyny z narzędziami niezbędnymi do wykonania tej usługi .
Wówczas polecenie służbowe dotyczyłoby w rzeczywistości wykonania dwóch czynności na rzecz pracodawcy:
- dostarczenia maszyny,
- instalacji maszyny.
I w takim wypadku przejazd powinien być zaliczany do czasu pracy.
Mogą być nadliczbówki
Z pytania nie wynika, jaki jest rozkład czasu pracy pracownika ani w jakim systemie czasu pracy pracuje. Przyjmijmy, że ma on podstawowy system czasu pracy, ze stałymi godzinami pracy 8 – 16.
Czas przejazdu przypada poza tymi godzinami pracy, czyli do jego czasu pracy zaliczany nie jest. W każdym jednak przypadku zatrudniony świadczy pracę u klienta przez dziewięć godzin, a zatem mamy zawsze jedną nadgodzinę dobową.
Całkowicie inaczej byłoby, gdyby stosowany był inny system czasu pracy ze zmiennymi harmonogramami pracy.
Pracodawca mógłby w harmonogramie pracownika zatrudnionego w równoważnym systemie czasu pracy wyznaczyć na ten dzień pracę na przedział godzinowy 8 – 17, przy skróceniu o godzinę pracy w innym dniu okresu rozliczeniowego. Konsekwencją tego byłby brak w opisanej sytuacji nadgodzin dobowych.
Podkreślam, że mówimy tutaj o delegacji, czyli wyjeździe poza stałe miejsce pracy pracownika. Jeśli przemieszczałby się on – w ramach obowiązków służbowych – po pewnym obszarze (np. serwisował sprzedawane urządzenia na obszarze województwa), to rozliczenie jego czasu pracy wyglądałoby inaczej.
Przykład
Pracownik serwisujący sprzęt sprzedawany przez pracodawcę na obszarze województwa po przyjściu do siedziby firmy otrzymał polecenie wyjazdu do kilku klientów. W jego przypadku czas pracy powinien być liczony od chwili stawienia się do pracy. Nie możemy tu wyłączyć przejazdów „pomiędzy klientami".
Taki wniosek płynie z wyroku Sądu Najwyższego z 30 września 1976 (I PR 115/76).
SN uznał tu, że pracownikowi zatrudnionemu w ośrodku badań i kontroli środowiska, którego praca m.in. polega – zgodnie z przydzielonym mu zakresem czynności – na pobieraniu poza stałym miejscem pracy prób wody w przemysłowych zakładach i rzekach dla sprawdzenia w zakładowym laboratorium stopnia ich zanieczyszczenia, należy wliczać do czasu pracy także czas podróży z zakładu pracy do miejsca wykonania czynności i z powrotem oraz czas pomiędzy miejscami wykonywania pracy.
Jeżeli jednak pracownik nie przychodziłby do pracy, lecz od razu jechał do pierwszego z klientów, do czasu pracy nie zaliczalibyśmy czasu dojazdu do tego klienta.
Czytaj też artykuły:
Zobacz serwisy: