Od tego, czy podwładni uzupełniają swoje kwalifikacje z własnej inicjatywy czy też na wniosek pracodawcy, zależy, czy ten ostatni musi opłacić koszty szkolenia. Czasem jednak może dobrowolnie wyjść z taką propozycją. W podobnej sytuacji znalazł się nasz czytelnik.

Otrzymał od swojego pracownika wniosek o skierowanie na kurs nauki jazdy i otrzymanie dofinansowania do niego. Stanowisko, na jakim ta osoba jest zatrudniona, nie uzasadnia przychylenia się do jej prośby. Jednak pracodawca zdecydował, że dopłaci do kursu nauki jazdy. Potraktował to jako nagrodę za dotychczasowe wyniki w pracy.

[srodtytul]Kieruje firma[/srodtytul]

Zgodnie z § 9 ust. 1 pkt 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=72344]rozporządzenia ministra edukacji narodowej oraz ministra polityki socjalnej z 12 października 1993 r. w sprawie zasad i warunków podnoszenia kwalifikacji zawodowych i wykształcenia ogólnego dorosłych (DzU nr 103, poz. 472 ze zm.)[/link], jeśli to przedsiębiorca wskazał pracownikowi szkolenie, w którym ma uczestniczyć, aby podnieść swoje kwalifikacje, to musi mu m.in. zwrócić koszty uczestnictwa.

Chodzi tu przede wszystkim o koszty zakwaterowania, wyżywienia i przejazdu, o ile oczywiście umowa zawarta między podwładnym a przełożonym nie stanowi inaczej i o ile pracownik będzie musiał takie rachunki zrobić. W takim przypadku pracodawca ma obowiązek zawrzeć z pracownikiem umowę określającą wzajemne prawa oraz obowiązki. W konsekwencji, jak wynika z [b]uchwały Sądu Najwyższego z 10 marca 2005 r. (II PZP 2/05)[/b], postanowienia tej umowy nie będą mogły być mniej korzystne dla pracownika, niż to wynika z przepisów rozporządzenia.

Inaczej przedstawia się sytuacja podwładnego, który dobrowolnie, z własnej inicjatywy podnosi swoje kwalifikacje i nie ma przy tym skierowania zatrudniającej go firmy. W takiej sytuacji pracodawca może udzielić mu bezpłatnego urlopu i zwolnić z części dnia pracy, jeśli jest to konieczne ze względu na uczestnictwo w zajęciach. A przy tym szef nie musi mu za czas nieobecności płacić. Ważne jednak, aby wszystkie tego typu ustalenia były spisane w zawartym między nim a zatrudnionym porozumieniu. Pracownik musi mieć też świadomość, że w przedstawionej sytuacji szef może mu pójść na rękę, ale nie jest to jego bezwzględny obowiązek.

[srodtytul]Liczą się ustalenia[/srodtytul]

Jeżeli zatem w przypadku podobnym do wyżej przedstawionego firma zawrze z zatrudnionym tzw. umowę szkoleniową, wówczas dopuszczalne będzie takie uregulowanie wzajemnych praw i obowiązków, które będzie mniej korzystne dla pracownika, niż wskazują na to przepisy wspomnianego rozporządzenia.

Oczywiście pracodawca może postąpić jak nasz czytelnik i zapłacić za kurs, który nie ma związku z wykonywaną pracą ani podnoszeniem kwalifikacji pracownika niezbędnych do wykonywania obowiązków służbowych.

[ramka][b]Ważne [/b]

Firma może uregulować zasady dofinansowania zdobywania kwalifikacji w postaci uczęszczania na kursy, które nie podnoszą służbowych kompetencji, w układach zbiorowych pracy lub w regulaminie wynagradzania. Przepisy mogą w swoich postanowieniach przewidywać, którym pracownikom, będzie przysługiwało dofinansowanie, w jakiej wysokości, na jakich zasadach.[/ramka]