Tadeusz G. pracował w Fabryce Osprzętu Samochodowego Polmo od marca 1958 r. do końca września 1979 r. Gdy w 1999 r. starał się o emeryturę, wystąpił do firmy o wydanie świadectwa pracy zawierającego informacje o przebiegu jego zatrudnienia w tej firmie oraz wysokości zarobków. Na podstawie tego świadectwa otrzymał niecałe 1500 zł emerytury.
Pięć lat później firma odnalazła w swoim archiwum informacje o premiach, jakie otrzymywali niektórzy pracownicy, i rozesłała do nich pisma, że mogą wystąpić o nowe świadectwo pracy. Jednym z tych pracowników był Tadeusz G. Gdy przedstawił w ZUS nowe świadectwo pracy, otrzymał emeryturę wyższą o prawie 300 zł.
Emeryt wystąpił więc, na podstawie art. 415 kodeksu cywilnego, przeciwko byłej firmie o wyrównanie zaniżonej przez ponad pięć lat emerytury.
Sąd rejonowy, do którego trafiła ta sprawa, uznał, że zostały spełnione przesłanki odpowiedzialności pracodawcy, czyli wina, szkoda oraz związek przyczynowy między zawinionym działaniem sprawcy a powstałą szkodą. Spółka nie wywiązała się należycie z obowiązku określonego w art. 125 ust. 1 pkt 1 i 2 ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, gdyż nie uwzględniła w świadectwie pracy z 1999 r. wszystkich składników wynagrodzenia.
Przy ustalaniu wysokości zarobków Tadeusza G. pracownicy firmy ograniczyli się do analizy dokumentów z akt osobowych, mimo że, jak się później okazało, w archiwum zakładowym były kartoteki płacowe. Było to także spowodowane bałaganem w archiwach firmy. Sąd okręgowy nie uwzględnił apelacji pracodawcy.
Firma złożyła skargę kasacyjną, w której podniosła, że w momencie wydawania niepełnego świadectwa pracy w 1999 r., nie miała obowiązku przetrzymywania tej dokumentacji, tak jak jest teraz, przez 50 lat. Tylko zbieg okoliczności spowodował, że została odnaleziona w archiwach firmy, która przed laty zatrudniała tysiące pracowników. Ponadto firma zarzuciła, że pracownik mógł odwołać się do sądu od razu, gdy otrzymał zaniżoną emeryturę.
Sąd Najwyższy w wyroku (sygn. I PK 245/07)
, jaki zapadł na posiedzeniu niejawnym, odrzucił skargę kasacyjną. Stwierdził, że
wydanie przez pracodawcę obiektywnie nieprawidłowego zaświadczenia doprowadziło do powstania szkody po stronie Tadeusza G. Świadectwo stanowi bowiem niezbędny dowód stwierdzający wysokość zarobków, które z kolei stanowią o wysokości emerytury.
Nie można w takiej sytuacji stawiać zarzutu byłemu pracownikowi, że nie odwołał się do sądu, gdyż miał prawo uważać, że świadectwo pracy zostało wystawione prawidłowo. Miałoby to wpływ na ocenę tej sprawy jedynie wtedy, gdyby pracodawca poinformował pracownika o tym, że świadectwo zawiera niepełne informacje.
SN stwierdził, że pracodawca jest obowiązany do aktywnej dbałości o emerytalno-rentowe interesy pracownika (powołał się tu na wyrok SN z 19 marca 1998 r., I PKN 556/97). W związku z tym ma obowiązek sprawdzić, czy rzeczywiście kartoteki płacowe byłych pracowników zostały zniszczone. Tylko wówczas można przyjąć, że nie zawinił.