Jak w zgodzie z prawem mogę zerwać kontrakt z inną firmą?

– pyta czytelnik DOBREJ FIRMY.

To zależy przede wszystkim od rodzaju umowy.

Czy do jej zakończenia wystarczy, że jedna strona oświadczy drugiej, iż nie czuje się nią już związana? Oczywiście nie zawsze. Zasadą jest, że jeśli strony raz ustalą treść kontraktu, to niedopuszczalne jest wycofanie się z zobowiązań tylko dlatego, że jednej przestały one odpowiadać. Nie oznacza to jednak, że zakończenie umowy wcześniej, niż strony pierwotnie przewidywały, jest niemożliwe. Wręcz przeciwnie, sytuacji takich jest sporo. Z reguły nie zależą one od widzimisię jednej ze stron. Choć i tu są wyjątki. Zobowiązanie bezterminowe o charakterze ciągłym wygasa np. po wypowiedzeniu przez dłużnika lub wierzyciela z zachowaniem terminów umownych, ustawowych lub zwyczajowych, a w razie braku takich terminów niezwłocznie po wypowiedzeniu, niezależnie od jego przyczyny (art. 365

1

kodeksu cywilnego

).

Prawo polskie nie posługuje się sformułowaniem „zerwanie umowy”. Ma ono charakter potoczny. Określając skutki, które w praktyce wiążemy z takim zdarzeniem, ustawodawca używa kilku różnych pojęć. To trochę utrudnia ich rozgraniczenie, zwłaszcza że opinie znawców tematyki często są w tej kwestii podzielone.

Warto jednak wyróżnić trzy terminy: rozwiązanie umowy, jej wypowiedzenie oraz odstąpienie od niej. Pojęcia te w języku codziennym są do siebie zbliżone, w języku prawnym natomiast dość istotnie się różnią. Dodatkową komplikacją jest to, że bywają używane w podwójnym znaczeniu. Po pierwsze, można o nich mówić jak o czynnościach prawnych. Mówimy np., że „zarząd spółki rozwiązał umowę” czy że „wierzyciel wypowiedział kontrakt”. Po drugie, można w ten sposób określać skutek czynności. To mamy na ogół na myśli, stwierdzając np., że „doszło do rozwiązania umowy” czy że „kontrakt został wypowiedziany”.

Pojęcia rozwiązanie umowy używa się przede wszystkim na określenie porozumienia jej stron, na mocy którego decydują się one umowę zakończyć. Decyzja należy do nich. Warto jednak pamiętać, że do rozwiązania dojść może nie tylko w ten sposób. Czasem umowę władny jest też rozwiązać np. sąd.

Przy rozwiązaniu umownym to strony decydują, czy jego skutki następują od chwili porozumienia się w tej sprawie, czy dotyczą także przeszłości. Ten drugi przypadek jest o tyle bardziej skomplikowany, że strony będą zwracać sobie otrzymane już kiedyś świadczenia.

Wypowiedzenie jest zawsze jednostronnym oświadczeniem woli. Skutki wywołuje jedynie na przyszłość. Często są one odroczone w tym sensie, że strony przez jakiś czas są jeszcze związane umową. Rozwiązaniu ulega ona dopiero po upływie pewnego terminu zwanego okresem wypowiedzenia.

Odstąpienie też jest oświadczeniem jednej ze stron umowy. Tyle tylko, że w razie jego złożenia umowa uważana jest za niebyłą. To różni odstąpienie od wypowiedzenia. Strona, która odstępuje od umowy wzajemnej, obowiązana jest zwrócić drugiej stronie wszystko, co otrzymała od niej na mocy umowy. Żądać zaś może nie tylko zwrotu tego, co świadczyła, lecz także naprawienia szkody wynikłej z niewykonania zobowiązania (art. 494 k.c.). Odstąpienie dopuszczalne jest tylko wtedy, gdy zostało to zastrzeżone przez strony w umowie (art. 395 k.c.) bądź przewidziane jest w przepisach szczególnych (np. art. 610 czy art. 709

8

k.c.).

Żeby było trudniej, rozwiązanie ma nie tylko charakter samoistny, ale także łączy się z innymi omówionymi tu pojęciami. W tym sensie można np. powiedzieć, że umowa uległa rozwiązaniu wskutek wypowiedzenia.