Pracownik może odwołać się od wypowiedzenia do sądu pracy w ciągu siedmiu dni od otrzymania wypowiedzenia. I żądać jednocześnie przywrócenia do pracy.
Oczywiście, aby się tego domagać (albo odszkodowania), nie wystarczy samo wypowiedzenie umowy na czas nieokreślony. Ma ono przede wszystkim naruszać przepisy o wypowiadaniu angaży lub być nieuzasadnione.
[srodtytul]Konieczny warunek[/srodtytul]
Aby możliwe było przywrócenie podwładnego do pracy, musi on zgłosić gotowość do niezwłocznego jej podjęcia. Ma na to siedem dni od dnia przywrócenia przez sąd do pracy
– chyba że przekroczenie tego terminu wynika z przyczyn niezależnych od pracownika.
[b]Zgłoszenie gotowości do podjęcia pracy nie wymaga zachowania szczególnej formy. [/b]
Zgodnie z [b]wyrokiem Sądu Najwyższego(I PKN 161/98)[/b] z 3 czerwca 1998 r. może być ono dokonane wobec pracodawcy przez każde zachowanie pracownika objawiające w dostateczny sposób zamiar kontynuacji „reaktywowanego” stosunku pracy .
[srodtytul]Przyjście po czasie[/srodtytul]
Czasem jednak możliwy jest powrót do poprzedniej firmy po dłuższym okresie. Tak było w sprawie rozpatrywanej przez Sąd Najwyższy 16 października 2008 r. [b](III PK 27/08)[/b].
Pracownica była zatrudniona w firmie na stanowisku sprzedawcy. Od sierpnia 2005 r. pracowała na podstawie umowy na czas nieokreślony. 20 stycznia 2006 r. pracodawca wypowiedział jej umowę o pracę.
W połowie lutego, czyli już po rozwiązaniu z nią angażu, dowiedziała się, że jest w ciąży.
Inspektor pracy, z którym się konsultowała, 13 czerwca poinformował ją, że jej były szef zastosował wobec niej zbyt krótki okres wypowiedzenia – dwutygodniowy zamiast miesięcznego wynikającego z umowy na czas nieokreślony.
A więc firma rozwiązała z nią umowę wtedy, gdy była w ciąży, czyli gdy była chroniona przed rozwiązaniem z nią stosunku pracy.
Tego samego dnia pracownica poinformowała byłego pracodawcę o przysługującej jej ochronie i żądała przywrócenia do pracy. Chciała, aby szef odpowiedział jej do 19 czerwca.
Ten jednak nie uwzględnił jej żądań. Dlatego 23 czerwca wystąpiła do sądu I instancji, który przywrócił ją do pracy i zasądził wynagrodzenie za okres od zgłoszenia gotowości do pracy. Pracodawca odwołał się od tego wyroku do sądu apelacyjnego.
Ten jednak podtrzymał wyrok sądu I instancji. Firma wniosła więc skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Argumentowała, że pracownica nie dotrzymała siedmiodniowego terminu do złożenia odwołania do sądu.
SN, rozpatrując tę sprawę, wskazał, że termin do złożenia wniosku o przywrócenie terminu do odwołania od wypowiedzenia rzeczywiście rozpoczął się 13 czerwca 2006 r.
Był to dzień, w którym pracownica dowiedziała się, że może przywrócić termin do odwołania od wcześniejszej decyzji pracodawcy z tego powodu, że przestała być nieświadoma o przysługującym jej prawie związanym z ciążą.
SN wskazał jednak, że 13 czerwca powstała druga przyczyna uzasadniająca inną datę przywrócenia terminu do odwołania.
Było to podjęcie przez pracownicę działania zmierzającego do ugodowego załatwienia sprawy z pracodawcą w terminie do 19 czerwca 2006 r.
Sąd podkreślił, że dopiero od tego dnia rozpoczął bieg siedmiodniowy termin do złożenia wniosku o przywrócenie terminu do odwołania. Został on zachowany, bo pracownica wytoczyła powództwo 23 czerwca 2006 r. Oddalił skargę kasacyjną.
[ramka][b]Ważne [/b]
Za dzień przywrócenia do pracy uważa się dzień, w którym orzeczenie sądu stało się prawomocne. [/ramka]