Nie możemy być wszędzie i w każdym czasie, a poza tym nie znamy się na wszystkim.
Dlatego udzielamy pełnomocnictwa – rodzinie, sąsiadowi, przyjacielowi, adwokatowi – do odebrania dokumentów z urzędu, do zakupu samochodu za granicą, do złożenia pozwu w sądzie, do prowadzenia interesów naszej firmy.
Chociaż upoważnienie innej osoby do działania w naszym imieniu opiera się na zaufaniu, to jednak zawsze wiąże się z ryzykiem.
[b]Podpisujemy upoważnienie i nasz pełnomocnik rusza w świat. Działa samodzielnie, ale w naszym imieniu. Sporządza dokumenty, które będą nas dotyczyć, zawiera umowy, które będą nas wiązać. [/b]
Czy zdajemy sobie sprawę, co się stanie, gdy pełnomocnik przekroczy swoje uprawnienia?
Czy może nadal działać, gdy podziękujemy mu już za pomoc?
A co będzie, gdy ktoś, powołując się na upoważnienie, którego mu nie daliśmy, zawiera umowę w naszym imieniu?
Czy jest możliwe, aby pełnomocnictwo przetrwało naszą śmierć?
[srodtytul]1. Co to jest zwykły zarząd[/srodtytul]
Prowadząc działalność gospodarczą (sklep, warsztat, punkt usługowy), udzielamy niekiedy upoważnienia naszemu pracownikowi do tzw. zwykłego zarządu.
Pracownik może zatem przyjmować zlecenia, wystawiać faktury, odbierać korespondencję, zawierać umowy konieczne do funkcjonowania naszego przedsiębiorstwa (np. sprzątanie, wywóz śmieci). Ale czy może oddać nasze maszyny w zastaw?
Czy może wynająć nasz magazyn innej osobie? Czy może wystawić weksel? Dzisiaj odpowiedź brzmi – nie.
Ale uwaga! Pojęcie zwykłego zarządu nie jest prawnie określone, a praktyka sądowa od lat je rozszerza.
Czynności, które kiedyś nie mieściły się w tym pojęciu, obecnie uważane są za zwykły zarząd.
Przykładem jest zawarcie umowy spółki cywilnej, którą – zdaniem Sądu Najwyższego – może podpisać osoba dysponująca tylko pełnomocnictwem ogólnym.
Dlatego, [b]jeśli nie mamy pełnego zaufania do naszego pełnomocnika, to dobrze jest w treści upoważnienia zamieścić np. klauzulę, że nie upoważnia ono do czynności przekraczających pewną określoną wartość. [/b]
To uchroni nas przed nieprzyjemnymi niespodziankami.
[srodtytul]2. W jakiej formie ustanawiamy[/srodtytul]
Podstawowa zasada mówi, że jeśli do ważności czynności prawnej (np. kupna) potrzebna jest szczególna forma, pełnomocnictwo do dokonania tej czynności powinno być udzielone w tej samej formie. Brzmi groźnie i zawile, ale jest dość proste.
Polskie prawo przewiduje wiele form zawierania umów. Dla przykładu gazetę w kiosku kupujemy przez zawarcie umowy w formie ustnej.
Nie ma natomiast prawnych przeszkód, żeby tę samą umowę zawrzeć na piśmie albo nawet w formie aktu notarialnego.
Prawo pozostawia nam pełną swobodę. Są jednak takie przypadki, gdy jesteśmy zmuszeni do wyboru jednej z kilku form albo wręcz ograniczeni do jednej.
Najczęściej podawanym przykładem jest obrót nieruchomościami. Jeśli chcemy kupić lub sprzedać działkę, to musimy zawrzeć umową w formie aktu notarialnego. Niedopełnienie tego obowiązku oznacza, że umowa będzie nieważna.
Jak jest z pełnomocnictwem? Jeśli zlecimy pełnomocnikowi kupienie dla nas gruntu, to musimy udzielić pełnomocnictwa w formie aktu notarialnego. Każda inna forma będzie niewystarczająca – pełnomocnik nie będzie mógł skutecznie działać.
Zasada ta dotyczy wszelkich innych przypadków, w których wymagana jest szczególna forma prawna (np. zbycie udziału w spółce – forma pisemna, ustanowienie zastawu – forma pisemna z datą pewną itp.).
[srodtytul]3. Czy może nas reprezentować nastolatek[/srodtytul]
Odpowiedź brzmi: tak. Pełnomocnikiem może być osoba o ograniczonej zdolności do czynności prawnych, czyli taka, która ukończyła 13. rok życia lub jest ubezwłasnowolniona częściowo.
Osoby młodsze lub ubezwłasnowolnione całkowicie nie mogą występować w roli pełnomocników, a ich ewentualne czynności prawne będą nieważne.
Możemy zatem udzielić pełnomocnictwa piętnastoletniemu synowi nawet do bardzo poważnych czynności prawnych, np. sprzedaży samochodu lub nawet domu.
Zachowajmy jednak ostrożność. Liberalne prawo nie zastąpi rozwagi w wyborze pełnomocnika.
Co więcej, nawet najbardziej rozsądna dorosła osoba, której kiedyś udzieliliśmy pełnomocnictwa, może potem zostać częściowo ubezwłasnowolniona przez sąd i nadal będzie mogła nas reprezentować.
W trosce o własne interesy pamiętajmy, że umocowanie kogoś do działania nie zwalnia nas z obowiązku monitorowania jego dalszych czynności.
[srodtytul]4. Jak postąpić z rzekomym umocowaniem[/srodtytul]
W typowych okolicznościach mocodawca udziela pełnomocnictwa, a pełnomocnik wypełnia swoje zadanie. Zwykle nie budzi to wątpliwości. Co jednak będzie, gdy ktoś podaje się za naszego pełnomocnika, a wcale nim nie jest?
Osobę taką nazywamy rzekomym lub fałszywym pełnomocnikiem. Na szczęście są sposoby, aby się przed nią bronić.
Prawo przewiduje, że mocodawca ma czas na potwierdzenie czynności rzekomego pełnomocnika.
Weźmy taki przykład: przychodzi do nas uczynny wujek ze swoim sąsiadem.
Wujek twierdzi, że kupił dla nas samochód od sąsiada, a ten ostatni dodaje, że trzeba się z nim rozliczyć.
My o samochodzie nic nie wiemy (oprócz tego, że zawsze się nam podobał), więc odmawiamy potwierdzenia tej umowy. W tej chwili czynność staje się definitywnie bezskuteczna i sprawa przestaje nas interesować.
Jeśli jednak zachowamy się odwrotnie i potwierdzimy zakup samochodu, to będziemy zobowiązani do zapłaty ceny (sprawdźmy chociaż, na jaką cenę wujek się zgodził…). Tak więc nie jesteśmy bezbronni wobec nadgorliwych pełnomocników.
[srodtytul]5. Czy dopuszczalne jest zastępstwo[/srodtytul]
Pełnomocnik może udzielić dalszego pełnomocnictwa innym osobom (tzw. substytutom) w naszym imieniu, ale tylko wtedy, gdy tak przewiduje umowa, ustawa lub stosunek prawny.
Jeśli więc w umowie pozwoliliśmy pełnomocnikowi na ustanawianie substytutów, to osoby takie będą mogły działać w naszym imieniu i ze skutkami prawnymi dla nas.
Oczywiście substytut może działać wyłącznie w ramach pełnomocnictwa głównego albo w węższym zakresie. Substytut umocowany do zakupu samochodu nie może kupić dla nas domu.
Gdyby jednak postąpił inaczej, będzie traktowany jak rzekomy pełnomocnik z konsekwencjami opisanymi w poprzednim punkcie.
Z substytucją najczęściej mamy do czynienia, gdy udzielamy pełnomocnictwa adwokatowi. Ten ostatni może mieć przecież dwie sprawy w tym samym terminie i nieraz zmuszony jest wysłać swojego substytuta na jedną z nich (choć należy mieć nadzieję, że nie na naszą).
[srodtytul]6. Jak działa kilka osób[/srodtytul]
Może się zdarzyć, że ustanowimy kilku pełnomocników do różnych czynności lub też kilku do jednej. Jeżeli mocodawca ustanawia kilku pełnomocników z takim samym zakresem umocowania, to każdy z tych pełnomocników może działać samodzielnie i niezależnie od pozostałych.
To jest zasada. Nie ma jednak przeszkód, aby mocodawca ustanowił inną regułę i nakazał pełnomocnikom działać łącznie. Wówczas wszyscy oni muszą uczestniczyć w czynności prawnej, a więc złożyć oświadczenia woli (czyli np. podpisać się pod umową).
[b]Nie ma znaczenia, czy zrobią to jednocześnie, czy po kolei w jakimś czasie – czynność będzie dokonana dopiero z chwilą złożenia oświadczenia przez ostatniego z pełnomocników. [/b]
Na marginesie – udzielenie kilku osobom takiego łącznego upoważnienia może się przydać, gdy do żadnej z nich nie mamy pełnego zaufania.
[srodtytul]7. Czy wolno wchodzić w interesy[/srodtytul]
Oczywiście wolno, jeśli nie są to czynności, do których umocowano pełnomocnika. Natomiast pełnomocnik nie może być drugą stroną czynności prawnej, której dokonuje w imieniu mocodawcy.
Są jednak wyjątki. Okazuje się, że można np. ustanowić pełnomocnictwo do zakupu samochodu, którego właścicielem jest sam pełnomocnik (wyglądałoby to tak:
„Panie Nowak, niech pan kupi dla mnie samochód od siebie samego”).
Innymi słowy – jeśli stwierdzimy tak w treści upoważnienia – pełnomocnik może nas reprezentować przy czynności z samym sobą.
Podobnie będzie traktowana sytuacja, gdy pełnomocnik działa zarówno w imieniu kupującego, jak i sprzedającego (czyli np. tak: „Panie Nowak, wiem, że w imieniu Kowalskiego sprzedaje pan samochód. Proszę go zatem kupić dla mnie”).
W tym jednak przypadku zgodę muszą wyrazić obydwaj mocodawcy, aby pełnomocnik nie faworyzował żadnego z nich. Niemniej jednak odpowiednie zapisy w pełnomocnictwie pozwalają nam na takie transakcje.
[srodtytul]8. Kiedy nie uda się zmienić zdania[/srodtytul]
Zasadniczo pełnomocnictwo może być odwołane w każdym czasie. Odwołanie następuje przez jednostronną czynność mocodawcy, a zgoda samego pełnomocnika nie jest wymagana.
Forma odwołania jest dowolna, nawet jeśli umocowanie miało formę szczególną. A zatem [b]jeśli umocowaliśmy pełnomocnika aktem notarialnym, to możemy go odwołać przez zwykłe ustne lub pisemne oświadczenie.[/b]
Możemy jednak zrzec się prawa do odwołania pełnomocnictwa, o ile wiąże nas z pełnomocnikiem jakiś stosunek prawny, który uzasadnia takie ograniczenie.
Przykładowo – jesteśmy współwłaścicielami tej samej nieruchomości, wyjeżdżamy za granicę i nieodwołalnie upoważniamy drugą osobę do sprzedaży naszego udziału we współwłasności.
Co się jednak stanie, gdy poróżnimy się z naszym plenipotentem? Czy możemy zmienić zdanie i napisać do niego list, w którym podziękujemy mu za jego usługi?
Niestety, nie. Dlatego uważajmy i nie zrzekajmy się pochopnie prawa do odwołania pełnomocnictwa.
Pamiętajmy o tym, że zrzeczenie się tego prawa nie pozbawia nas uprawnienia do osobistego wykonania powierzonej czynności.
Nie mogąc odwołać pełnomocnika, możemy przynajmniej sami sprzedać naszą nieruchomość na warunkach, jakie nam odpowiadają.
[srodtytul]9. Co się dzieje po odwołaniu [/srodtytul]
Gdy dojdzie do odwołania lub wygaśnięcia pełnomocnictwa, [b]pełnomocnik jest zobowiązany do zwrotu dokumentu pełnomocnictwa.[/b]
Może jednak żądać odpisu, na którym mocodawca powinien zaznaczyć, że pełnomocnictwo wygasło.
Ma to istotne znaczenie. Może się bowiem zdarzyć, że pełnomocnik nie przyjmuje do wiadomości odwołania i nadal działa w naszym imieniu.
Staje się wówczas rzekomym pełnomocnikiem, ale szczególnego rodzaju. Podejmowane przez niego czynności są ważne, chyba że druga strona wiedziała o wygaśnięciu lub mogła z łatwością się o nim dowiedzieć.
Ta groźna dla nas reguła chroni naszych nieświadomych kontrahentów, którzy nie wiedzieli o wygaśnięciu pełnomocnictwa.
W rezultacie możemy mimowolnie stać się stroną umowy z osobą trzecią. Dlatego tak ważne jest, aby odebrać od pełnomocnika dokument i zaznaczyć na odpisie, że pełnomocnictwo wygasło.
[srodtytul]10. Czy umocowanie przetrwa naszą śmierć[/srodtytul]
Brzmi to niesamowicie, ale tak! Możemy bowiem zastrzec w treści pełnomocnictwa, że umocowanie będzie ważne nawet po naszej śmierci.
Zastrzeżenie takie jest skuteczne, gdy łączy nas z plenipotentem jakiś stosunek prawny, np. zlecenie do zarządu naszym majątkiem.
I chociaż nas zabraknie, to nasz zarządca będzie mógł działać np. na rzecz naszych dzieci, tak długo, aż sam się tego prawa nie zrzeknie, lub do czasu, gdy zostanie odwołany przez naszych spadkobierców.
[i]Autor jest wspólnikiem w RMS Rastawicki Sawicki sp.k.[/i]