Tak wynika z wyroku Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 30 czerwca 2016 r. (V ACa 914/15).
Spółka X pozwała swojego kontrahenta, spółkę Y, o zapłatę ponad 111 tys. zł wraz z ustawowymi odsetkami. Jak podała w uzasadnieniu, zawarła z pozwaną umowę na dwa lata, której przedmiotem było świadczenie usług z zakresu public relations (PR) w zamian za wynagrodzenie ryczałtowe w wysokości 18 tys. zł miesięcznie plus VAT. Pozwana początkowo uiszczała wynagrodzenie, lecz potem zaprzestała płatności i pomimo wezwania do zapłaty nie uregulowała zobowiązań. Umowa została wypowiedziana przez powódkę.
Nigdy się nie skarżył
W odpowiedzi pozwana zarzuciła, że tylko przez pierwsze miesiące obowiązywania umowy powódka realizowała swe obowiązki należycie. Potem jakość i zakres świadczonych usług zaczęły się pogarszać – spółka X nie przekazywała raportów dotyczących wykonania umowy, nie przekazywała wyników audytów czy analiz, nie opracowała aktualnego harmonogramu prac, ani go nie realizowała. Zleceniodawca uznał, że działalność powódki nie wpłynęła w znaczący sposób na jego pozycję medialną, a nawet poddał w wątpliwość, czy usługi PR w ogóle były wykonywane. To dlatego wstrzymał się z zapłatą wynagrodzenia.
Powódka uznała zarzuty za gołosłowne i stworzone na użytek procesu. A to dlatego, że spółka Y nigdy wcześniej nie wnosiła zastrzeżeń. Nie skorzystała też z przewidzianego umową prawa natychmiastowego jej rozwiązania, przyjmowała faktury, dokonując stosownych odpisów podatkowych i nie kwestionowała zasadności ich wystawienia ani kwot, na które opiewały. Nie zgłaszała zarzutów także w odpowiedzi na wezwania do zapłaty, które wysyłała jej powódka.
Sąd okręgowy w Katowicach oddalił powództwo spółki X i zasądził od niej na rzecz pozwanej zwrot kosztów procesu.
Najpierw usługa, potem zapłata
Jak ustalił, przedmiotem umowy o świadczenie usługi public relations były usługi marketingowe określone w załączniku do kontraktu. Do umowy należało zastosować odpowiednio przepisy o zleceniu, czyli art. 734 i nast. Kodeksu cywilnego. W myśl art. 744 § 1 k.c. w razie odpłatnego zlecenia wynagrodzenie należy się przyjmującemu dopiero po wykonaniu zlecenia. Ponieważ spółka Y zaprzeczyła, by umowa została wykonana, obowiązkiem spółki X było wykazanie, że przewidziane umową świadczenia zostały zrealizowane. Powódka tego nie zrobiła. Nie udowodniła, że dokonała analizy działań podejmowanych przez pozwaną w okresie przed rozpoczęciem współpracy, że stworzyła listę interesariuszy politycznych, monitorowanych mediów oraz innych mediów, które miały znaczenie z punktu widzenia umowy. Nie wykazała, że w ogóle podjęła takie działania. Natomiast kilkakrotnie, bezskutecznie wzywała pozwaną do zapłaty zaległego wynagrodzenia za usługi.
Jeśli wynagrodzenie miało ryczałtową postać, a strony nie ustaliły konkretnego terminu realizacji poszczególnych prac, pozwana nie może uchylić się od jego zapłaty
Sąd stwierdził też, że wykonania umowy nie potwierdziły żadne zaprezentowane przez spółkę X dowody, np. fakt wystawienia faktur VAT dla pozwanej. Także twierdzenia, że faktury te zostały zaksięgowane przez pozwaną nie znajdowały oparcia w materiale dowodowym, tym bardziej, że na fakturach brakowało podpisu osoby upoważnionej do odebrania dokumentu. Nie zostało nawet udowodnione, że faktury w ogóle zostały spółce Y doręczone. Z tych przyczyn powództwo zostało oddalone.
Nie chciała wcale zrywać
Spółka X wniosła apelację, w której zarzuciła błędną wykładnię i nieprawidłowe zastosowanie przepisów k.c., niewyjaśnienie istotnych okoliczności sprawy oraz sprzeczną z zasadami logiki i doświadczenia życiowego ocenę dowodów. Sąd jej zdaniem nie wskazał dowodów, na jakich oparł się wydając wyrok, ani tych, którym odmówił mocy dowodowej.
Sąd apelacyjny uznał, że usprawiedliwiony jest zarzut o pominięciu okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sporu. Zgodnie z umową o świadczenie usług PR, spółka X zobowiązała się do wykonywania obowiązków w miejscach i terminach wyznaczonych potrzebami pozwanej, a czas przeznaczony na wykonanie powierzonych zadań miał być kształtowany samodzielnie przez spółkę X w taki sposób, aby mogły być one wykonane z należytą starannością. Umowa została zawarta na dwa lata, ale strony przewidziały możliwość jej wcześniejszego zakończenia za trzymiesięcznym wypowiedzeniem. Oprócz tego dla spółki Y zostało zastrzeżone uprawnienie do rozwiązania umowy ze skutkiem natychmiastowym w razie jej nienależytego wykonania. Umowa nie zawierała harmonogramu wykonywania prac, nie przewidywała sposobu, w jaki powódka miała dokumentować swe działania.
Jak zauważył sąd apelacyjny, już po złożeniu przez powódkę oświadczenia o wypowiedzeniu umowy strony prowadziły rozmowy dotyczące kontynuowania współpracy oraz wzajemnych rozliczeń. W korespondencji mailowej prokurent samoistny spółki Y pisał: „W trakcie naszego spotkania ustaliliśmy zmianę formuły współpracy od stycznia 2014 r. pod warunkiem uregulowania należności do końca 2013, do czego się zobowiązałem. Niestety, z powodu trudności w odzyskiwaniu należności oraz przedłużającego się oczekiwania na kluczowe dla projektu rozstrzygnięcia, nie mogliśmy spełnić tego warunku, co więcej, prosiliśmy o rozłożenie zaległości na raty". W innych mailach, przedstawionych przez pozwaną, przedstawiciel pozwanej spółki zapewniał, że pozwanej zależy na współpracy z powódką i wyrażał wolę kontynuowania współpracy, choć w węższej formule i przy „minimalnym ryczałcie". Spółka X nie wykluczała takiej możliwości, domagając się przedstawienia „realistycznych przewidywań co do terminów zapłaty". W odpowiedzi na pytanie o materiały stanowiące wykonanie umowy, deklarowała ich przekazanie po uregulowaniu płatności.
Te okoliczności nie były kwestionowane przez strony. Pozwana nie kwestionowała wysokości dochodzonej kwoty, lecz zasadność jej naliczania – odmawiała zapłaty twierdząc, że powódka nie wywiązała się z zobowiązania. Sąd uznał, że nie można przyjąć tego stanowiska za prawdziwe. Spółka Y nie skorzystała z uprawnienia do rozwiązania umowy ze skutkiem natychmiastowym, co mogła uczynić w razie nienależytego wykonywania zobowiązania przez powódkę. Jest to o tyle istotne, że treść przedstawionej przez strony korespondencji elektronicznej przeczy twierdzeniom pozwanej w toku postępowania.
– Pozwana zaprzestała zapłaty należnego powódce wynagrodzenia z przyczyn innych niż niewykonanie przewidzianego umową zobowiązania. Skoro tak, zważywszy, że wynagrodzenie miało ryczałtową postać, a strony nie ustaliły terminu realizacji prac, pozwana nie może uchylić się od jego zapłaty. Podkreślić trzeba, że – jak wynika z korespondencji – powódka wstrzymała się z wydaniem materiałów i opracowań do czasu uregulowania przez pozwaną zaległych kwot, do czego była uprawniona w myśl art. 488 § 2 k.c. – stwierdził sąd.
Przepis ten wskazuje, że jeżeli świadczenia wzajemne powinny być spełnione jednocześnie, każda ze stron może powstrzymać się ze spełnieniem świadczenia, dopóki druga strona nie zaofiaruje świadczenia wzajemnego.
Wbrew stanowisku sądu I instancji, sąd apelacyjny uznał, że w tej sprawie nie znajduje zastosowania art. 744 k.c.
– Przepis ten przewiduje, że wynagrodzenie należy się po wykonaniu zlecenia, choć jednocześnie dopuszcza możliwość innego uregulowania tej kwestii przez strony. I z tej możliwości skorzystały obie spółki, bo przewidziały, że wynagrodzenie będzie płatne miesięcznie i w ryczałtowej wysokości. Takie postanowienie nie sprzeciwiało się ani naturze łączącego strony stosunku prawnego, ustawie, ani zasadom współżycia społecznego – wyjaśnił sąd uwzględniając powództwo spółki X co do zasady, jak i co do wysokości.
Wyrok jest prawomocny.