Wśród terminowego zatrudnienia prym wiodą długoletnie kontrakty. Te zawierane na ponad pięć lat stanowią aż 13 proc. wszystkich czasowych umów skontrolowanych w zeszłym roku przez Państwową Inspekcję Pracy. Choć nie ma zakazu podpisywania wieloletnich angaży, nie oznacza to zupełnej dowolności.
Oczywiście, jeśli strony podpiszą umowę na cztery lata, mogą postanowić, że w razie zmian jej wcześniejszego rozwiązania obowiązywać będzie dwutygodniowy okres wypowiedzenia. Taką możliwość wprost przewiduje art. 33 k.p. Niewykluczone jednak, że w praktyce skorzystanie z tego przepisu obróci się przeciwko firmie. Zamiast szybkiego rozstania, szef zafunduje sobie sądową batalię. Jeśli pracodawca podpisze go bez rzeczywistego uzasadnienia w konkretnych potrzebach zakładu, rozwiązanie umowy za dwutygodniowym wymówieniem będzie bezprawne. Gdy sprawa trafi na wokandę, sąd rozważy, czy w tym konkretnym przypadku zawarcie tak długiej umowy było uzasadnione. Jeśli uzna, że strony powinien łączyć bezterminowy angaż, a zawarcie takiego na czas określony było unikiem szefa, poszkodowanemu przyzna prawo do trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia.