Według danych resortu finansów liczba kontroli podatkowych utrzymuje się ostatnio na podobnym poziomie – ok. 130 tys. rocznie. Rośnie natomiast udział czynności, w których wykorzystano informatyczne narzędzia analityczne.
Na 131 tys. kontroli podatkowych przeprowadzonych w 2011 r. 4,6 tys. stanowiły tzw. e-kontrole. To wzrost o ponad 100 proc., bo w 2010 r. było ich tylko nieco ponad 2 tys., a rok wcześniej – 1,7 tys. W 2012 r. może paść kolejny rekord, bo tylko w I półroczu przeprowadzono 2,7 tys. e-kontroli.
Z narzędzi elektronicznych korzystają też urzędy kontroli skarbowej, które w I półroczu 2012 r. przeprowadziły prawie tyle samo e-kontroli (150) co w całym 2011 r. (157).
– Chcemy zautomatyzować czynności kontrolne wszędzie tam, gdzie będzie to możliwe – zapewnia Wiesława Dróżdż, rzecznik prasowy Ministerstwa Finansów.
Tomasz Rolewicz, doradca podatkowy, starszy menedżer w PwC, zwraca jednak uwagę, że mimo rosnącej liczby e-kontroli nadal jest ich niewiele w porównaniu z kontrolami tradycyjnymi.
Na czym polega różnica?
– Przepisy ordynacji podatkowej nie dzielą kontroli na tradycyjne i e-kontrole – wskazuje rzecznik MF. Inna jest jednak technika. Inspektor nie musi przeglądać setek faktur czy stron dokumentów. Pobiera dane bezpośrednio z systemu finansowo-księgowego firmy i poddaje elektronicznej analizie.
Wiesława Dróżdż tłumaczy, że e-kontrole mają szerszy zakres i umożliwiają o wiele szybsze sprawdzenie wszystkich pozycji w ewidencji, nie tylko wybranych. Pozwalają też sprawdzić dane niemożliwe do weryfikacji w sposób tradycyjny, np. poprawność NIP dostawców i odbiorców.
Nie wszystkie czynności kontrolne mogą być w pełni zautomatyzowane. Dotyczy to np. analizy postanowień umów cywilnoprawnych i ich skutków podatkowych.
– Z punktu widzenia przedsiębiorcy e-kontrola to bardzo wygodna forma, gdyż nie dezorganizuje bieżącej działalności – mówi Przemysław Ruchlicki z Krajowej Izby Gospodarczej. Dodaje, że szybsze wychwycenie oszustw sprzyja też uczciwej konkurencji.
Karolina Brzozowska ze spółki ECDDP podkreśla, że do zalet e-kontroli należy ich szybkość i uproszczenie. Jeśli np. dokumenty znajdują się poza siedzibą spółki, wystarczające może być przesłanie ich skanów. Dla podatnika wygodne jest i to, że kontrolujący wykonuje znaczną część czynności we własnej siedzibie.
– Kontrola elektroniczna trwa tylko kilka dni zamiast kilku tygodni. Wydaje się, że to bardzo korzystna forma dla obu stron, ale wygoda dla podatnika może być pozorna – ostrzega Tomasz Rolewicz.
To dlatego, że system informatyczny daje inspektorom szersze możliwości niż tradycyjne działania. Mogą przeanalizować większą liczbę dokumentów, dzięki czemu rośnie możliwość wykrycia błędu.
Poza tym system może wychwycić informacje, które trudno byłoby odkryć w trakcie kontroli tradycyjnej, np. że faktury dla danego odbiorcy wystawiane są tylko wieczorem lub w weekend albo większość korekt wystawia jeden pracownik. Inspektorzy zyskują podstawę, by przyjrzeć się danym transakcjom.
3,5 proc. kontroli podatkowych w 2011 r. stanowiły e-kontrole (dane Ministerstwa Finansów)
– Przedsiębiorcy powinni uważać, by nie podawać kontrolerom szerszych danych, niż to wynika z zakresu kontroli – podkreśla Rolewicz. –Tymczasem udostępniają np. cały rejestr zamiast żądanej przez kontrolerów części. Oddają też dane za pięć lat, dotyczące wszystkich podatków, mimo że skarbówka chce sprawdzić np. tylko rozliczenie VAT w ostatnim roku.
Według Karoliny Brzozowskiej wadą e-kontroli może być zawodność środków komunikacji elektronicznej. Ma to znaczenie zwłaszcza podczas doręczania protokołu, do którego kontrolowany może złożyć zastrzeżenia.
Dlaczego e-kontroli jest tak niewiele? Według MF ta forma weryfikacji jest stosowana głównie w dużych podmiotach. Wymaga też połączenia merytorycznej wiedzy podatkowej z informatyczną.
Zdaniem Tomasza Rolewicza jedną z przyczyn może być zbyt mała liczba szkoleń dla inspektorów z zakresu ACL (system do e-kontroli). Możliwe też, że w części kontroli tradycyjnych stosowane są także informatyczne narzędzia analityczne, czego nie odzwierciedlają statystyki.
Karolina Brzozowska dodaje, że duże znaczenie ma też tradycja „zwykłego" prowadzenia postępowań, w których pisma przekazywane są pocztą czy kurierem.
Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki m.pogroszewska@rp.pl
Informatyczna weryfikacja w praktyce
- W przepisach nie ma podziału na kontrole tradycyjne i elektroniczne. Podstawą ich przeprowadzenia jest dział VI ordynacji podatkowej – Kontrola podatkowa. Różne są jednak metody.
- E-kontrola jest pojęciem technicznym. Skarbówka nie bada dokumentów papierowych, ale pobiera dane z systemu finansowo-księgowego firmy i analizuje je za pomocą narzędzi informatycznych. Przed rozpoczęciem e-kontroli organ podatkowy pyta, z jakiego oprogramowania korzysta firma.
- Taką weryfikację można przeprowadzić niemal w każdej firmie ze względu na powszechne używanie elektronicznych systemów księgowych. W praktyce stosowana jest głównie w dużych spółkach.
- E-kontrola, tak jak tradycyjna weryfikacja, kończy się protokołem. Jeśli podatnik ma do niego zastrzeżenia lub wyjaśnienia, powinien je zgłosić w ciągu 14 dni od doręczenia.