Pracownik, który rano nie może odpalić auta, może przecież skorzystać z autobusu PKS czy pociągu. Koszty awaryjnego przejazdu muszą być jednak proporcjonalne do sytuacji. Pracodawca nie może żądać, by pracownik płacił kilkaset złotych za 50-kilometrowy kurs taksówką.

Spowodowane mrozem utrudnienia w dotarciu do pracy powinny być jak najszybciej zakomunikowane szefowi. Zgodnie z przepisami musi to nastąpić w ciągu dwóch dni. Gdy nieobecność wynika z zatrzymania ruchu pociągów czy autobusów, warto zadbać o pisemne potwierdzenie tego faktu u dyspozytora ruchu, a nawet podanie słuchawki takiej osobie w czasie rozmowy z przełożonym. Za takie wolne nie przysługuje jednak wynagrodzenie.

Więcej uprawnień ma rodzic, który z powodu mrozu musi zaopiekować się dzieckiem w wieku do 14 lat. Na podstawie  art. 188 kodeksu pracy w każdym roku ma on bowiem prawo do dwóch dni płatnego wolnego na opiekę nad dziećmi (bez względu na ich liczbę). W razie nieprzewidzianego zamknięcia żłobka, przedszkola lub szkoły rodzic dziecka do ósmego roku życia, zarówno pracownik, jak i zleceniobiorca, dostanie zasiłek opiekuńczy z ZUS na podstawie art. 32 ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby lub macierzyństwa. Przysługuje on do 60 dni w ciągu roku, w wysokości 80 proc. wynagrodzenia.

W ostateczności można skorzystać z urlopu na żądanie. Zmniejszy to jednak pulę wolnego przysługującego danemu pracownikowi w tym roku.