Jedną z podstawowych zasad prawa pracy jest prawo pracownika do bezpiecznych warunków pracy. Ponadto pracodawca, zgodnie z art. 207 kodeksu pracy, ma obowiązek zapewnić pracownikom bezpieczne i higieniczne warunki pracy.
Zakres tej powinności obejmuje m.in. zapewnienie przestrzegania w zakładzie pracy przepisów i zasad bhp, wydawanie poleceń usunięcia ewentualnych uchybień w tej sferze oraz kontrolowanie ich wykonania. W konsekwencji, jeśli zaniedba swoje obowiązki a pracownik z tego powodu dozna szkody, musi się liczyć z koniecznością zrekompensowania mu tego. A koszty te mogą być całkiem spore.
Po wizycie w ZUS do sądu
Pokrzywdzony pracownik może żądać wówczas od swojego szefa świadczeń finansowych na podstawie przepisów kodeksu cywilnego. Zasadnicze znaczenie mają tu przepisy określające odpowiedzialność za czyn niedozwolony (art. 415 i następne kodeksu cywilnego).
Na dopuszczalność dochodzenia takich roszczeń uzupełniających w stosunku do świadczeń wynikających z ustawy z 30 października 2002 o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (tekst jedn. DzU z 2009 r. nr 167, poz.1322 ze zm.) wskazywał wielokrotnie Sąd Najwyższy, m.in. w wyroku z 5 lipca 2005 (I PK 293/04).
Zatem odpowiedzialność pracodawcy wobec pracownika z tytułu szkody powstałej wskutek np. wypadku przy pracy nie jest wyłączona dlatego, że pracownikowi przysługiwać może jednorazowe odszkodowanie wypłacane przez ZUS na podstawie ww. ustawy wypadkowej.
Pracownik może wystąpić przeciwko pracodawcy z żądaniem zasądzenia zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, jeśli jego szkoda nie została – jego zdaniem – zaspokojona w całości przez świadczenia z ZUS.
Roszczenia te znajdują oparcie w treści art. 444 i 445 k.c. Przy czym zadośćuczynienie pieniężne, o którym mowa w art. 445 § 1 k.c., ma na celu naprawienie szkody niemajątkowej pracownika wyrażającej się krzywdą w postaci cierpień fizycznych i psychicznych spowodowanych doznanym urazem.
Przykład
Pan Adam pracował w charakterze tynkarza. Podczas pracy wchodził po rusztowaniu, aby tynkować trzecią kondygnację budynku. W pewnym momencie, gdy był już na drugim poziomie, rusztowanie zachwiało się i przewróciło.
Pan Adam spadł i został uderzony jednym z elementów rusztowania. Jak się okazało, nie było ono odpowiednio zakotwiczone, czego nie dostrzegł ani brygadzista, ani kierownik budowy.
Wskutek wypadku przy pracy pan Adam doznał poważnych i bolesnych obrażeń ciała oraz przeszedł długi proces leczenia i rehabilitacji. Postanowił wystąpić z pozwem do sądu pracy, dochodząc od pracodawcy zapłaty zadośćuczynienia za krzywdę doznaną wskutek wypadku. Pracodawca w odpowiedzi na pozew wnosił, żeby oddalić to żądanie, bo pracownik otrzymał już odszkodowanie z ZUS.
Sąd jednak orzekł na rzecz pracownika kwotę 50 000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.
Kiedy sędzia nie odmówi
Pracownik, występując przeciwko pracodawcy z żądaniem zasądzenia zadośćuczynienia, musi wykazać:
• ciążącą na zatrudniającym odpowiedzialność z tytułu czynu niedozwolonego,
• poniesioną krzywdę oraz
• związek przyczynowy między zdarzeniem będącym wypadkiem przy pracy i powstaniem krzywdy.
To na pracowniku spoczywa bowiem w tym zakresie ciężar dowodu (art. 6 k.c.). Podobnie wypowiadał się Sąd Najwyższy w wyroku z 20 stycznia 1998 (II UKN 450/97). Stwierdził wówczas, że dopiero łącznie wykazanie tych trzech kwestii jest podstawą dochodzenia roszczeń uzupełniających z wypadku przy pracy.
Powetowanie straty
W praktyce problematyczne jest zawsze ustalenie wysokości zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Kwoty tej nie określają bowiem obowiązujące przepisy. Duże znaczenie ma tu orzecznictwo sądowe, które wypracowało pewne zasady ustalania wysokości tego świadczenia.
W szczególności w wyroku z 18 kwietnia 2002 (II CKN 605/00) Sąd Najwyższy stwierdził, że „w przypadku uszkodzenia ciała i rozstroju zdrowia należy uwzględniać czynniki obiektywne: czas trwania, stopień intensywności cierpień fizycznych i psychicznych, nieodwracalność skutków urazu (kalectwo, oszpecenie), rodzaj wykonywanej pracy, szanse na przyszłość, wiek poszkodowanego, a także czynniki subiektywne: poczucie nieprzydatności społecznej, bezradność życiową.
Nie bez znaczenia są też takie okoliczności, jak pozbawienie możliwości osobistego wychowywania dzieci i zajmowania się gospodarstwem domowym, konieczność korzystania z pomocy innych osób przy prostych czynnościach życia codziennego. Za przyznaniem wysokiego zadośćuczynienia może przemawiać szczególne natężenie winy sprawcy szkody”.
W ostatnich latach można zaobserwować tendencje do zasądzania na rzecz poszkodowanych wysokich kwot zadośćuczynienia od kilkudziesięciu tysięcy do setek tysięcy złotych. W orzecznictwie wskazuje się przy tym, że ze względu na kompensacyjny charakter zadośćuczynienia jego wysokość musi dla poszkodowanego przedstawiać odczuwalną wartość ekonomiczną, adekwatną do warunków gospodarki rynkowej.
Nie akceptuje się natomiast stosowania taryfikatora i ustalania wysokości zadośćuczynienia według procentów trwałego uszczerbku na zdrowiu. Zdrowie ludzkie jest bowiem dobrem o szczególnie wysokiej wartości. W związku z czym zadośćuczynienie z tytułu uszczerbku na zdrowiu powinno być odpowiednio wysokie (wyrok SN z 14 stycznia 2011, I PK 145/10).
Wysokość zadośćuczynienia powinna być odczuwalna dla poszkodowanego i przynosić mu równowagę emocjonalną, naruszoną przez doznane cierpienia psychiczne. O ostatecznej jego wysokości decyduje sąd na podstawie okoliczności konkretnej sprawy. •
Autor jest sędzią Sądu Okręgowego w Kielcach