Zapewne wszyscy pamiętają jedną z kontrowersyjnych nowelizacji kodeksu pracy, która weszła w życia 18 stycznia br. ([link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=782EA08BE2E696E9A0CB3B7EB9F8180A?id=292864]zmiana kodeksu pracy z 21 listopada 2008 r.; DzU nr 223, poz. 1460[/link]). Wynikało z niej, że wszyscy pracodawcy – bez względu na ilość zatrudnionych osób – muszą zatrudnić na etacie inspektora ochrony przeciwpożarowej. Początkowo ten obowiązek wywołał złość, ale z czasem przerodził się w pusty śmiech.
Czytelnicy pytali: czy to oznacza, że właściciel małego kiosku, w którym pracuje jeden pracownik na etacie, też ma zatrudnić strażaka? Odpowiedź była prosta, ale zupełnie nieżyciowa. Trudno bowiem wyobrazić sobie inspektora ppoż., który siedzi w kiosku obok sprzedającego i... czeka na pożar.
[srodtytul]Absurd zawieszony i…[/srodtytul]
Na szczęście Ministerstwo Pracy zreflektowało się w odpowiednim czasie i minister Jolanta Fedak wysłała do komisji sejmowej Przyjazne Państwo propozycję nowelizacji art. 207[sup]1[/sup] i 209[sup]1[/sup] kodeksu pracy dotyczących przepisów przeciwpożarowych. Jednocześnie zwróciła się do głównego inspektora pracy z prośbą, by w 2009 r. inspektorzy pracy nie karali pracodawców za to, że wyznaczeni pracownicy nie mają kwalifikacji do wykonywania czynności z zakresu ochrony przeciwpożarowej. I tak też się stało. Inspekcja pracy na brak etatowych strażaków przymykała oko.
[srodtytul]…odżegnany[/srodtytul]
Od dziś problemu nie ma. Wchodzi bowiem w życie [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=BF7B736A498F4657EE686166F91EB7C3?id=318960]nowelizacja kodeksu pracy (DzU nr 115, poz. 958)[/link], z której wynika, że do zadań przeciwpożarowych można wskazać pracownika, który ukończył zwykłe szkolenie bhp zgodnie z art. 237[sup]3[/sup] § 2 k.p. i w związku z [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=794A189F4EE96A0737FB2446CE3EFD97?id=174609]rozporządzeniem ministra gospodarki i pracy z 27 lipca 2004 r. w sprawie szkolenia w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy (DzU nr 180, poz. 1860 ze zm.)[/link].
Zwracam też uwagę na nowy zapis dotyczący pracodawców, którzy zatrudniają wyłącznie młodocianych i niepełnosprawnych. Z nowych przepisów wynika, że ci pracodawcy działania w zakresie zwalczania pożarów i ewakuacji pracowników mogą przeprowadzać samodzielnie. Zastanawiające jest tylko to, że ustawodawca używa słowa „może”, co oznacza, że pracodawca nie musi tych czynności wykonywać samodzielnie. Kto zatem powinien je wykonywać, gdy szef na szkolenie bhp się nie zdecyduje. Tego kodeks pracy już nie rozstrzyga, ale wszystko wskazuje na to, że wracamy do punktu wyjścia i zadania ochrony przeciwpożarowej zlecamy któremuś z zatrudnionych.
[srodtytul]Uzasadniona oszczędność[/srodtytul]
Dzięki wprowadzonym zmianom pracodawcy sporo zaoszczędzą, bo specjalistyczne szkolenia ochrony przeciwpożarowej dość słono kosztują. Zresztą znalazły się firmy, które żerowały w ostatnich czasach na nieświadomości niektórych pracodawców. Jak informowały media, przedstawiciele tych instytucji dzwonili z propozycją szkoleń przeciwpożarowych, wmawiając, że inspektorzy za naruszenie absurdalnych przepisów nakładają kary.
[b]Czytaj też [link=http://www.rp.pl/artykul/344530]"Pracodawca obędzie się bez strażaka"[/link][/b]