[b]Tak wynika z wyroku SA w Warszawie z 17 stycznia 2008 r. (III APa 118/07)[/b]

[srodtytul]Jaki jest problem[/srodtytul]

Zarządzający zawarł ze spółką „Umowę o zarządzanie” na czas określony, tj. na czas jego kadencji w zarządzie spółki. Z umowy tej wynikało, że spółka mogła odwołać ze składu swojego zarządu osoby zarządzające w określonych przypadkach. Odwołanie było jednoznaczne z wygaśnięciem umowy w stosunku do danego zarządzającego.

Ponadto zgodnie z umową, jej stronom przysługiwało prawo jej rozwiązania. W przypadku skorzystania przez spółkę z tego uprawnienia, zarządzający miał prawo do wynagrodzenia.

Dodatkowo z umowy wynikało, że zarządzający zobowiązuje się, że w trakcie trwania umowy oraz w ciągu roku po jej rozwiązaniu nie będzie prowadzić działalności stanowiącej konkurencję dla przedmiotu działalności spółki. Nie określono wysokości wynagrodzenia przysługującego zarządzającemu z tego tytułu.

Przy zawieraniu „umowy o zarządzanie” intencją stron było zawarcie umowy o pracę. Zarząd miał mieć zapewnioną stabilizację poprzez uzależnienie możliwości odwołania zarządu od ściśle określonych w umowie warunków. Dlatego nazwano ją „umową o zarządzanie”, choć faktycznie w przeważającej części miała cechy umowy o pracę, a nie umowy cywilnoprawnej.

Pracownik został odwołany ze stanowiska w zarządzie. Dostał świadectwo pracy, z którego wynikało, że z powodem rozwiązano stosunek pracy na podstawie wyboru, a jako przyczynę ustania stosunku pracy podano „wygaśnięcie”.

Zwolniony domagał się odszkodowania w wysokości 25 proc. wynagrodzenia na podstawie art. 101[sup]2[/sup] § 3 k.p. Sąd rejonowy nie przyznał mu racji.

Sprawa trafiła do sądu okręgowego. Ten uznał, że strony nie zawarły ważnej umowy o zakazie konkurencji na czas po ustaniu stosunku pracy. „Umowa o zarządzanie” została bowiem zawarta w 1995 r., kiedy nie obowiązywały jeszcze przepisy kodeksu pracy regulujące te kwestie. Pracownik złożył apelację, która została uznana za bezzasadną.

[srodtytul]Skąd to rozstrzygnięcie[/srodtytul]

Sąd apelacyjny podzielił stanowisko sądu I instancji, że w przypadku powołania pracownika na członka zarządu, z którym nawiązano umowę o pracę na podstawie art. 203 k.h. (a nie art. 197 § 1 k.s.h., który obowiązuje od 1 stycznia 2003 r., a więc już po okresie odwołania pracownika), jego odwołanie z funkcji nie stanowi jednocześnie rozwiązania umowy o pracę.

SA uznał, że zasądzenie przez sąd I instancji odszkodowania za niezgodne z prawem rozwiązanie umowy o pracę było niezasadne. Pracownik w tym zakresie nie

złożył apelacji, co spowodowało uprawomocnienie się orzeczenia. Jeśli chodzi o roszczenia z tytułu zakazu konkurencji, SA podzielił stanowisko sądu I instancji, uznając, że nie ma podstaw prawnych do jego uwzględnienia. [b]Strony po wprowadzeniu zmian do kodeksu pracy nie zawarły [/b]zgodnie z art. 101[sup]1[/sup] § 1 k.p. i art. 101[sup]2[/sup] § 1 k.p. [b]odrębnej umowy o zakazie konkurencji, zarówno w trakcie trwania umowy o pracę, jak i po jej rozwiązaniu. Zawarcie umowy o zakazie konkurencji po jej wprowadzeniu do kodeksu powinno nastąpić na podstawie odrębnej umowy.[/b]