W czasie wakacji przedsiębiorcy, którzy prowadzą sezonową działalność, często potrzebują więcej rąk do pracy. Mogą angażować dodatkowych pracowników, zleceniobiorców albo zwrócić się o pomoc do swoich dzieci odpoczywających od nauki. Pomoc rodzicom w prowadzeniu biznesu może być też potrzebna, gdy trzeba zastąpić pracowników korzystających z urlopów. Wsparcie rodziny jest w wakacje szczególnie przydatne w handlu, turystyce i gastronomii.
Przedsiębiorca, który korzysta z pomocy członków rodziny, musi jednak rozeznać się w kwestiach związanych z ewentualnym opłacaniem za nich składek do ZUS. To, czy będzie je musiał płacić, zależy od tego, czy mają oni pracować na podstawie umowy o pracę, zlecenia, czy też bezumownie, a także od intensywności tej współpracy.
Co do zasady jednorazowa pomoc nie oznacza konieczności opłacania składek. Często jednak chodzi o taką, która ma stały charakter – gdy np. dziecko przez 2 miesiące wakacji pracuje jako kelner w restauracji prowadzonej przez rodzica. Pojawia się wtedy pytanie, czy trzeba za nie opłacać składki do ZUS. Jeśli potomek stale pomaga rodzicowi w biznesie, a ponadto prowadzi z nim wspólne gospodarstwo domowe, to w zakresie ubezpieczeń społecznych i zdrowotnego ZUS może go uznać za tzw. osobę współpracującą.
Z pewnością tak będzie, gdy z synem lub córką zostanie zawarta umowa o pracę albo gdy współpraca będzie bezumowna. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy działalność jest prowadzona w formie spółki cywilnej bądź handlowej (np. jawnej), a rodzic jest jednym z jej wspólników. Wtedy dziecko zatrudnione przez spółkę, a nie bezpośrednio przez rodzica, podlega ubezpieczeniom jako pracownik, a nie z tytułu współpracy.
W ubezpieczeniach społecznych osoby współpracujące to członkowie najbliższej rodziny – np. dziecko, małżonek, rodzice – pozostający we wspólnym gospodarstwie domowym z osobą prowadzącą działalność, którzy przyczyniają się do prowadzenia biznesu, działają na rzecz i w imieniu przedsiębiorcy. To ci zaangażowani w prowadzenie działalności, korzystający zarówno z zysków, które ona przynosi, jak i ponoszący skutki ewentualnych błędów w jej wykonywaniu.
Składki za osobę współpracującą są dość wysokie. Minimalna podstawa opłat na ubezpieczenia społeczne to równowartość 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia, a składki zdrowotnej – 75 proc. średniej płacy. Miesięczne opłaty to w sumie 972,40 zł.
Aby nie ponosić tak wysokich obciążeń, a jednocześnie nie naruszyć przepisów, przedsiębiorca może ze swoim dzieckiem zawrzeć umowę zlecenia. Oczywiście kontrakt ten nie powinien mieć cech umowy o pracę. Za zleceniobiorcę składki opłaca się od kwoty osiągniętego przychodu. Przy wynagrodzeniu w stawce 1000 zł, składki na ubezpieczenia społeczne w części finansowanej przez zleceniobiorcę wyniosą 112,60 zł, a w tej należnej od płatnika – 181,90 zł.
Jeszcze korzystniej jest, gdy syn lub córka nie ukończyli 26 lat i mają status ucznia lub studenta. Taki zleceniobiorca w ogóle nie interesuje ZUS. Wykonywana przez niego praca nie stanowi tytułu do opłacania żadnych składek.
W umowie zlecenia należy przy tym określić wynagrodzenie angażowanej osoby. Nie jest dobrym rozwiązaniem zawieranie umowy bezpłatnej, tj. bez wynagrodzenia. Nieodpłatnego zlecenia ZUS co prawda nie uważa za tytuł do ubezpieczeń, ale jest ryzyko, że uzna to za okoliczność potwierdzającą współdziałanie przy prowadzeniu biznesu i zażąda od przedsiębiorcy składek jak za osobę współpracującą.