Współczesna gospodarka opiera się na innowacjach. Dla wielu firm to właśnie nowe technologie, unikalne rozwiązania i odważne inwestycje w badania i rozwój (R&D) stanowią fundament przewagi konkurencyjnej. Aby chronić te inwestycje, prawo oferuje skuteczne narzędzia w postaci systemu własności intelektualnej – szczególnie prawa własności przemysłowej, takie jak patenty czy wzory użytkowe.

Ale czy ochrona innowacji może wymknąć się spod kontroli?

Patenty i inne formy ochrony własności przemysłowej mają jedno główne zadanie: zapewnić twórcom i firmom czasową wyłączność na korzystanie z efektów ich pracy. To uczciwa nagroda za poniesione ryzyko i nakłady finansowe. W zamian innowacja trafia do publicznej wiadomości, a po wygaśnięciu ochrony może z niej korzystać każdy.

System ten ma stymulować rozwój – zachęcać do inwestowania w nowe rozwiązania, a jednocześnie zapewniać pewność prawną dla biznesu.

W praktyce rynkowej zdarza się, że mechanizmy ochrony wykorzystywane są nie tylko do zabezpieczenia innowacji, ale także do walki z konkurencją. Czasem firmy stosują strategie, które choć legalne na pierwszy rzut oka, mogą w określonym układzie budzić wątpliwości z perspektywy prawa konkurencji.

Reklama
Reklama

Oto dwa przykłady:

- Patent thicket – polega na tworzeniu gęstej sieci powiązanych patentów, które trudno obejść, nawet przy innowacyjnych modyfikacjach produktu.

- Evergreening – to sztuczne przedłużanie ochrony patentowej przez rejestrowanie niewielkich, często mało istotnych ulepszeń.

Głos zabiera prawo konkurencji

Choć takie działania mogą być uzasadnione biznesowo, stają się problematyczne, gdy dana technologia nie ma realnych alternatyw na rynku, a przedsiębiorca zaczyna dominować dany rynek właściwy. Wtedy ochrona patentowa zmienia się z narzędzia postępu w narzędzie eliminacji konkurentów.

Właśnie w takich momentach do gry wkracza prawo konkurencji. Jego rolą jest zapobieganie nadużyciom przedsiębiorców posiadających dominującą pozycję na rynku i ochrona otwartego dostępu do niego, zarówno dla obecnych, jak i nowych graczy. Organy antymonopolowe w Polsce i Unii Europejskiej coraz uważniej przyglądają się firmom, które wykorzystują ochronę własności intelektualnej do nadmiernego ograniczania konkurencji.

W skrajnych przypadkach może dojść do stanowczej reakcji, na przykład do nakazania firmie udostępnienia swojej technologii innym (stosując tzw. licencję przymusową) albo nakładając na nią wysokie kary finansowe za naruszenie zasad uczciwej konkurencji.

Ochrona innowacji to nie tylko patenty. Współpraca firm, zwłaszcza w obszarze badań i rozwoju, również niesie ze sobą ryzyko z punktu widzenia prawa konkurencji. Wiele firm nie zdaje sobie sprawy, że niektóre „typowe” zapisy w umowach R&D mogą być po prostu niedozwolone.

Na co warto uważać:

- zakazy prowadzenia niezależnych badań poza wspólnym projektem,

- ustalenia dotyczące cen, terytoriów sprzedaży czy warunków komercjalizacji wyników badań,

- narzucanie wyłączności lub jednostronnego dostępu do efektów wspólnej pracy.

Choć takie klauzule mogą wydawać się logiczne z perspektywy kontroli nad projektem, mogą czasami prowadzić do ograniczenia lub w inny sposób naruszenia konkurencji, a to niesie poważne konsekwencje prawne.

Jak znaleźć właściwą równowagę?

Nie chodzi o to, by rezygnować z ochrony swojego know-how czy ograniczać rozwój. Chodzi o świadome zarządzanie ryzykiem prawnym i odpowiedzialne podejście do strategii biznesowej.

Kilka dobrych praktyk:

- przemyśl politykę patentową – czy jej celem jest rzeczywista ochrona innowacji, czy blokowanie konkurencji?

- analizuj umowy R&D nie tylko od strony biznesowej, ale też z perspektywy prawa konkurencji.

- konsultuj nietypowe lub szerokie klauzule z prawnikiem – lepiej zapobiegać, niż tłumaczyć się przed urzędami antymonoplowymi.