partner Sendero Tax & Legal, radca prawny
Czy spółka z ograniczoną odpowiedzialnością może stać się narzędziem oszustwa? Czy wspólnicy lub menedżerowie mogą bezpiecznie ukrywać się za „tarczą” osobowości prawnej, pozostawiając wierzycieli z niczym? To pytanie wraca coraz częściej w sądach i w praktyce gospodarczej. Odpowiedź brzmi: nie, a przynajmniej nie zawsze. Choć polskie prawo co do zasady chroni odrębność spółki jako osoby prawnej, sądy coraz odważniej sięgają po koncepcję tzw. nadużycia osobowości prawnej – określaną też mianem „przebicia zasłony korporacyjnej”.
O co chodzi z „zasłoną” osobowości prawnej?
Od ponad 100 lat w systemach prawnych na całym świecie obowiązuje zasada, że spółka kapitałowa jest odrębnym podmiotem prawa. To ona zaciąga zobowiązania, zawiera umowy, zatrudnia pracowników – a wspólnicy ryzykują co najwyżej wniesionym wkładem. Ta fikcja prawna ma sens: ułatwia inwestowanie, sprzyja rozwojowi gospodarczemu, pozwala rozdzielić ryzyko biznesowe od majątku prywatnego.
Problem zaczyna się wtedy, gdy osobowość prawna spółki zostaje wykorzystana nie jako narzędzie gospodarki, ale jako tarcza chroniąca przed odpowiedzialnością. Wyobraźmy sobie przedsiębiorcę, który prowadzi działalność pod szyldem spółki z o.o., zaciąga zobowiązania, przyjmuje zaliczki od klientów – a potem, gdy przychodzi czas rozliczeń, „przerzuca” majątek do nowo utworzonej spółki, pozostawiając wierzycieli z pustą skorupą. Formalnie wszystko wygląda legalnie: spółka miała osobowość prawną i to ona odpowiada za długi. W praktyce jednak mamy do czynienia z nadużyciem prawa, bo fikcja osobowości została użyta wbrew jej celowi.
W praktyce występują też sytuacje bardziej skomplikowane. Nieuczciwy przedsiębiorcy nierzadko działają przez kilka spółek, z którymi współpracują w ramach własnej działalności gospodarczej lub działalności powiązanych z nimi osób. Powstają wtedy skomplikowane sieci powiązań gospodarczych, które mogą być wykorzystane do ucieczki przed odpowiedzialnością. W takich sytuacjach niewystarczające mogą okazać się tradycyjne środki prawne, takie jak skarga paulińska czy możliwość uznania za nieważne lub bezskuteczne czynności prawnych krzywdzących wierzyciela.
„Przebicie zasłony” – polska wersja anglosaskiego rozwiązania
W literaturze anglosaskiej od lat funkcjonuje doktryna piercing the corporate veil. Sędziowie w USA czy w Anglii nie wahają się „przebić zasłony” – czyli pominąć odrębność prawną spółki – jeśli została ona użyta do oszustwa.
Polskim sądom ten sposób myślenia również nie jest obcy. Choć polskie prawo nie przewiduje wprost ogólnej „odpowiedzialności przebijającej”, to nasze prawo cywilne daje do tego narzędzia. Przede wszystkim:
∑ art. 5 k.c. – zakaz nadużywania prawa;
∑ art. 415 k.c. – ogólna zasada odpowiedzialności za czyn niedozwolony (kto z winy swojej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia);
∑ art. 422 k.c. – odpowiedzialność osoby, która nakłania, pomaga albo świadomie korzysta ze szkody wyrządzonej innemu.
Na tej podstawie sądy mogą uznać, że wspólnik, członek zarządu czy faktyczny beneficjent spółki odpowiada osobiście za szkodę, jeśli użył spółki jako narzędzia obejścia prawa lub pokrzywdzenia wierzycieli.
Jak dotąd w polskim prawie uregulowany został wprost tylko jeden aspekt „odpowiedzialności przebijającej”. W pewnych sytuacjach wierzyciele spółki zależnej mogą dochodzić swoich roszczeń od spółki dominującej (art. 21[14] kodeksu spółek handlowych). W pozostałych przypadkach sądom pozostają do dyspozycji wskazane narzędzia z prawa cywilnego.
Co ciekawe, pierwsze przykłady stosowania tej konstrukcji w Polsce pojawiły się w prawie pracy. Sąd Najwyższy w roku 2014 stwierdził, że gdy spółka dominująca i zależna wykorzystują formalny podział, aby różnicować sytuację pracowników, to można patrzeć na nie jak na jednego pracodawcę.
Ale już wkrótce sądy zaczęły stosować tę samą ideę w sprawach gospodarczych. Sąd Apelacyjny w Gdańsku w 2016 r. rozpatrywał sprawę wierzycieli spółki z o.o., którzy zostali pokrzywdzeni przez wyprowadzenie majątku. Sąd uznał, że większościowi wspólnicy mogą odpowiadać na podstawie art. 415 k.c., bo nadużyli swoich praw korporacyjnych w sposób sprzeczny z zasadami współżycia społecznego. Innymi słowy: jeśli ktoś świadomie używa spółki jako narzędzia do pokrzywdzenia kontrahenta, nie schowa się za „zasłoną” osobowości prawnej.
Takie podejście znajduje coraz szersze poparcie w doktrynie. Zjawisko nadużycia osobowości prawnej dostrzeżono już w latach 90. W nowszej literaturze pojawia się termin „odpowiedzialność przebijająca”, która ma zastosowanie tam, gdzie wspólnik lub menedżer świadomie wykorzystuje spółkę do wyrządzenia szkody.
Dlaczego to ważne dla rynku?
Dla przedsiębiorców i wierzycieli to kwestia praktyczna. Jeżeli kontrahent „ucieka” z majątkiem do innej spółki albo zostawia wierzycieli z pustą skorupą, nie są oni bezradni. Mogą pozwać nie tylko samą spółkę, ale i osoby, które faktycznie spowodowały szkodę.
Z punktu widzenia rynku chodzi o coś jeszcze: uczciwość obrotu. Ograniczona odpowiedzialność ma chronić przed nadmiernym ryzykiem biznesowym, a nie być parasolem dla nieuczciwości. Jeśli sądy nie stosowałyby koncepcji przebicia zasłony, rynek byłby zalany spółkami widmami, tworzonymi tylko po to, by przerzucać długi.
Jakie sygnały wysyła orzecznictwo?
Dzisiejsza linia orzecznicza mówi wyraźnie:
1. Nie każdy wierzyciel może żądać przebicia zasłony – trzeba wykazać winę konkretnej osoby fizycznej, szkodę i związek przyczynowy.
2. Nie chodzi o zniesienie zasady ograniczonej odpowiedzialności, ale o ukaranie nadużycia. Wspólnik odpowiada nie za cudzy dług spółki, lecz za własne bezprawne działanie.
3. Sądy są gotowe stosować tę koncepcję nie tylko w prawie pracy, ale i w sprawach cywilnych – zwłaszcza przy pokrzywdzeniu wierzycieli czy wyprowadzaniu majątku.
Doświadczenia innych krajów
„Przebicie zasłony osobowości prawnej” to nie egzotyczna teoria anglosaskich systemów prawa, ale realny instrument ochrony wierzycieli i kontrahentów. Polskie sądy, czerpiąc z doświadczeń innych krajów, coraz śmielej sięgają po tę konstrukcję. To dobra wiadomość dla rynku – uczciwi przedsiębiorcy zyskują instrument do obrony przed próbami oszukania ich z wykorzystaniem „wydmuszkowych” spółek.
Wniosek jest prosty: osobowość prawna jest narzędziem prawa i gospodarki, a nie tarczą dla nieuczciwości. I jeśli ktoś próbuje jej nadużyć, sąd może tę zasłonę przebić.