Przedsiębiorca ma obowiązek opłacać co miesiąc ryczałtową składkę na ubezpieczenie społeczne bez względu na uzyskany wynik finansowy. Nie zwalnia z tego obowiązku ani strata, ani niski dochód.

Wpędza to wielu przedsiębiorców w długi, wyrzuca do szarej strefy oraz uniemożliwia powstawanie nowych firm, np. start-upów, których cechą jest długoletnia praca bez większych dochodów – tak rzecznik małych i średnich przedsiębiorców Adam Abramowicz tłumaczył potrzebę zmian w zasadach opłacania składek na ZUS dla osób prowadzących działalność gospodarczą. Z jego inicjatywy trwają prace nad obywatelskim projektem ustawy wprowadzającej „dobrowolny ZUS” dla przedsiębiorstw. Szczegóły tego projektu są nieznane, ale wiadomo, że nie dotyczyłby składki zdrowotnej (formalnie nie jest to element systemu ubezpieczeń społecznych). Chodzi więc głównie o składki emerytalne, o których odprowadzaniu do ZUS przedsiębiorcy mieliby decydować sami, tak jak już dziś w odniesieniu do składek na ubezpieczenie chorobowe.

Czytaj więcej

Robert Gwiazdowski: ZUS tonie?

Nie potrzeba wyłomu

Inicjatywa rzecznika MŚP, a formalnie organizacji zrzeszonych w Radzie Przedsiębiorców przy rzeczniku, budzi spory nawet w środowisku przedsiębiorców. O ile prezes BCC i przewodniczący Rady Dialogu Społecznego Łukasz Bernatowicz na antenie Parkiet TV mówił, że dobrowolny ZUS to pomysł godny uwagi, o tyle Federacja Przedsiębiorców Polskich jest wobec niego zdecydowanie krytyczna. Nieprzychylnie wypowiadał się o tej propozycji także przedstawiciel Konfederacji Lewiatan. Sporów i wątpliwości nie ma natomiast wśród ekonomistów. Ci, jak wynika z naszej sondy, nie zostawiają na propozycji rzecznika MŚP suchej nitki.

– Mam generalnie liberalne poglądy ekonomiczne, ale dobrowolność składek emerytalnych to cofanie się do XIX w. Od ponad 100 lat dobrze znane są wszystkie argumenty przeciw takiemu anachronicznemu rozwiązaniu – powiedział prof. dr hab. Maciej Bałtowski, ekonomista z UMCS w Lublinie. Uczestnikom panelu ekonomistów „Rzeczpospolitej” przedstawiliśmy do oceny kilka tez związanych z inicjatywą rzecznika MŚP. W sondzie udział wzięło 28 osób. Główna teza brzmiała: „Prowadzący działalność gospodarczą powinni sami decydować, czy chcą płacić składki na ubezpieczenia społeczne (przede wszystkim składki emerytalne)”. Nie zgodziło się z nią 25 uczestników (89 proc.) tej rundy naszego panelu eksperckiego, w tym 13 – tak jak prof. Bałtowski – nie zgodziło się zdecydowanie.

– Po pierwsze, osoba, która zrezygnowałaby ze składek i świadczeń, nie mogłaby się wiarygodnie zobowiązać, że gdy wejdzie w wiek emerytalny, to nie stanie się beneficjentem pomocy społecznej. Teraz przynajmniej finansuje minimalną emeryturę. Po drugie, oznaczałoby to znaczący przejściowy ubytek w dochodach ZUS, które finansują bieżące emerytury. Nie mówiąc już o tym, że idea tego ubezpieczenia polega na tym, że jest powszechne – tłumaczy dr hab. Jan Hagemejer, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, wiceprezes CASE.

Furtka do optymalizacji

Ten ostatni argument przewija się w wielu krytycznych komentarzach. – Dlaczego dobrowolność miałaby dotyczyć jedynie osób prowadzących działalność gospodarczą? Czy stoi za tym milczące założenie, że osoby te są bardziej zapobiegliwe, dokonują lepszych wyborów międzyokresowych czy może coś innego? Nie widzę żadnego racjonalnego uzasadnienia dla wyłączania kolejnej grupy z powszechnego systemu emerytalnego. Oznaczałoby to de facto przeniesienie odpowiedzialności za ewentualne błędne decyzje odnośnie do przyszłości (czyli np. podjęcie decyzji o niepłaceniu składek przy braku innych zabezpieczeń) na poziom całego społeczeństwa poprzez mechanizmy wsparcia w ramach pomocy społecznej – ostrzega dr hab. Marek Kośny, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.

Prof. dr hab. Wojciech Czakon z Uniwersytetu Jagiellońskiego dodaje, że wyłączenie jednej grupy zawodowej z powszechnego systemu emerytalnego oznaczałoby komplikację tego systemu, która mogłaby podwyższyć koszty jego funkcjonowania. Ostrzega też, że byłaby to furtka do optymalizacji obciążeń z tytułu ubezpieczeń społecznych. Ściśle rzecz biorąc, byłoby to poszerzenie furtki, która już istnieje. Brak bezpośredniego powiązania składek z dochodami przedsiębiorców (w praktyce są one powiązane z minimalnym i przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce) z jednej strony sprawia, że dla części małych firm składki mogą być okresowo lub stale za wysokie, ale z drugiej skłania dobrze zarabiających specjalistów do rezygnacji z etatu na rzecz jednoosobowej działalności. Polski Instytut Ekonomiczny na początku br. szacował, że w 2020 r. około 160 tys. osób w Polsce można było uznać za „fikcyjnie samozatrudnionych”. To osoby, które pracują na własny rachunek (ale nie są rolnikami), nikogo nie zatrudniają i świadczą usługi wyłącznie lub głównie dla jednego klienta.

Przywrócenie proporcji

Uczestników naszej sondy poprosiliśmy również o ocenę jednej z możliwych alternatyw dla „dobrowolnego ZUS-u”: wakacji ZUS-owskich. Koncepcja ta polegałaby na możliwości zawieszenia płatności składek w „chudych latach”, ale bez wypisywania się z systemu ubezpieczeń społecznych. Z tezą, że to rozwiązanie byłoby lepsze niż propozycja rzecznika MŚP, zgodziło się (w tym zdecydowanie) 11 ekonomistów (39 proc.), którzy wzięli udział w tej rundzie naszego panelu. Ale dziesięciu ekonomistów (36 proc.) było przeciwnego zdania. – Wszelkiego rodzaju „wakacje podatkowe” – a ZUS, z punktu widzenia przedsiębiorcy, to coś w rodzaju podatku – powodują zawirowania, przekręty, bałagan administracyjny – zauważa prof. dr hab. Wojciech Charemza z Akademii Finansów i Biznesu Vistula. Prof. Czakon dodaje, że zdefiniowanie „chudych lat” w taki sposób, aby nie stwarzało pola do nadużyć, byłoby problematyczne.

Stosunkowo dużym poparciem ekonomistów – pozytywnej odpowiedzi udzieliło 61 proc. uczestników sondy – cieszy się teza, że składki przedsiębiorców na ubezpieczenia społeczne powinny być ściśle powiązane z ich dochodem. To z jednej strony byłoby rozwiązanie, które zmniejszałoby obciążenie przedsiębiorców, którzy są w trudnej sytuacji finansowej, a z drugiej eliminowałoby bodźce do ucieczki z etatu na samozatrudnienie w celu zwiększenia wynagrodzenia netto. – Obecny system ryczałtowy jest korzystny dla wielu wysoko zarabiających pracowników, którzy przechodzącą na JDG, by obejść proporcjonalne składki obowiązujące przy umowie o pracę. Premiuje on również osoby prowadzące mikrofirmy z zatrudnieniem i większym obrotem, a jednocześnie uderza w wiele naprawdę małych przedsiębiorstw. Moim zdaniem powinno się wprowadzić składki proporcjonalne do dochodu, ale przy zachowaniu progu najniższej podstawy wymiaru składek – 30 proc. płacy minimalnej. Byłoby to rozszerzenie logiki tzw. małego ZUS-u – przekonuje dr Maciej Grodzicki z Uniwersytetu Jagiellońskiego, członek zarządu Polskiej Sieci Ekonomii. Takie powiązanie składek przedsiębiorców z ich dochodem stwarzałoby jednak przestrzeń do stosowania rozmaitych sztuczek księgowych obniżających dochód.

Opinia dla „Rz"
Prof. Małgorzata Zaleska, dyrektor Instytutu Bankowości SGH, przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach PAN

Każdy pracujący obywatel powinien płacić składki na ubezpieczenia społeczne (emerytalne), żeby zapewnić sobie środki do życia po zakończeniu okresu aktywności zawodowej. Brak odprowadzania tych składek stwarzałby ryzyko niepokojów społecznych i postaw roszczeniowych w stosunku do państwa, aby zapewniło odpowiedni standard życia – nawet tym, którzy nie współfinansowali systemu emerytalnego. Zasady ewentualnej możliwości zawieszenia składek w tzw. chudych latach powinny być precyzyjnie określone i tymczasowe. Rozważyć należy jednocześnie podniesienie wysokości tych składek w tzw. tłustych latach. ∑

Opinia dla „Rz"
Prof. Marek Góra, wykładowca SGH, współautor reformy emerytalnej z 1999 r.

Składki zakumulowane na indywidualnych kontach ZUS determinują (razem z wiekiem rozpoczęcie pobierania emerytury) przyszłe wypłaty. Niepłacenie składek przez niektórych powoduje przerzucenie kosztu wsparcia starców bez środków do życia na resztę społeczeństwa. Chęć niepłacenia składek emerytalnych bierze się z postrzegania ich jako quasi-podatków, jakimi rzeczywiście były do 1999 r. Teraz już nie są.
To zupełnie zmienia sytuację. Dyskutowana tu propozycja jest więc archaiczna. Pozostałe składki, których przepływem zarządza ZUS, nadal są quasi-podatkami i o nich ewentualnie można rozmawiać. ∑

Opinia dla „Rz"
Prof. Joanna Tyrowicz, wykładowca na Wydziale Zarządzania UW, współzałożycielka think tanku GRAPE

Problem z dobrowolnością składek polega zawsze na tym samym: czy społeczeństwo zostawi bez opieki osobę starszą, schorowaną, która zdecydowała się składek nie płacić, a jednocześnie – wbrew najśmielszym planom – sama oszczędności nie zbudowała? Ponieważ w większości zdecydujemy, że jesteśmy społeczeństwem odpowiedzialnym i solidarnym, nie zostawimy takiej osoby bez opieki.
A to oznacza, że dobrowolność jest w ujęciu międzypokoleniowym iluzją. Takie propozycje i traktowanie ich poważnie erodują zaufanie do nowoczesnego społeczeństwa. ∑

O panelu Ekonomistów „Rzeczpospolitej”:

Hartowanie idei w ogniu krytyki

Wbrew pozorom w ekonomii niewiele pytań ma jednoznaczne odpowiedzi. Celem panelu ekonomistów „Rzeczpospolitej”, który zainaugurowaliśmy w 2020 r., jest pokazanie pełnego spektrum opinii na tematy ważne dla rozwoju polskiej gospodarki.

Do udziału w tym przedsięwzięciu zaprosiliśmy ponad 60 wybitnych polskich ekonomistów z różnych pokoleń i ośrodków akademickich (także zagranicznych) oraz o różnorodnych zainteresowaniach naukowych. Tę grupę ekspertów, która wciąż się powiększa, mniej więcej raz na miesiąc prosimy o opinie i komentarze dotyczące aktualnych zagadnień z zakresu szeroko rozumianej polityki gospodarczej. Takie badania opinii cenionych ekonomistów pozwalają na recenzowanie bez uprzedzeń i na podstawie wniosków z aktualnych badań wszelkich pomysłów, które pojawiają się w debacie publicznej, i wysuwanie nowych.

Wyniki wszystkich dotychczasowych sond oraz indywidualne odpowiedzi i komentarze uczestników znaleźć można na stronie: www.klubekspertow.rp.pl. ∑