Potwierdził to wyrok Sądu Najwyższego z 21 sierpnia 2008 r. (sygn. IV CSK 202/08). Sprawę wszczął Zbigniew G. przeciwko syndykowi masy upadłości spółki akcyjnej CODE. W lutym 1999 r. zawarł on umowę obsługi inwestycji planowanej przez tę spółkę – kompleksu handlowego koło Lublina. Zobowiązał się w niej m.in. do prowadzenia rokowań, które miały doprowadzić do nabycia przez CODE terenu o pow. 12 ha i do uzyskania wymaganych zezwoleń – z decyzją o warunkach zagospodarowania i zabudowy oraz pozwoleniem na budowę włącznie. Zbigniew G. miał w tym zakresie reprezentować CODE przed właściwymi organami.
Umowa ta, zawarta na okres do 1 marca 2001 r., była kontynuacją współpracy zainicjowanej wcześniejszą umową-zleceniem o identycznej treści zawartą na okres do 31 grudnia 1998 r. W umowie z lutego 1999 r. uzgodnione zostało wynagrodzenie dla Zbigniewa G. jako równowartość 5800 dolarów amerykańskich miesięcznie oraz dodatkowo1,8 mln zł, jeśli cel umowy zostanie osiągnięty. W razie wypowiedzenia umowy przed upływem terminu, na jaki została zawarta, zastrzeżono w niej dla Zbigniewa G. karę umowną w wysokości odpowiadającej równowartości wynagrodzenia za pozostały uzgodniony pierwotnie okres jej trwania. Umowa miała wygasnąć, jeśli do 6 września 1999 r. nie dojdzie do nabycia przez CODE gruntów niezbędnych do prowadzenia inwestycji.
W lipcu 1999 r. spółka, powołując się na art. 746 w związku z art. 750 kodeksu cywilnego, wypowiedziała umowę. Jako ważną przyczynę podała niepodejmowanie przez Zbigniewa G. działań zmierzających do wykonania umowy. Zleceniobiorca nie dostał żadnego wynagrodzenia z racji umowy z lutego 1999 r. Wystąpił przeciwko tej spółce o zapłatę 128 tys. zł za okres trwania umowy i 476 tys. zł jako karę umowną za okres pozostały oraz 1,8 mln zł jako odszkodowanie za utratę zarobku, który uzyskałby, gdyby spółka nie wypowiedziała mu bezpodstawnie – jak twierdzi – umowy.
Sąd I instancji uwzględnił żądanie co do dwu pierwszych pozycji. Oddalił co do 1,8 mln zł, skoro wypłata tej kwoty została w umowie uzależniona od osiągnięcia celu, a ten bezspornie osiągnięty nie został.
W ocenie sądu I instancji Zbigniew G. podejmował działania zmierzające do osiągnięcia celu. Tak sąd zakwalifikował zawarcie dwu umów przedwstępnych dotyczących nieruchomości, których właścicielem była spółka Savak. Nieruchomości te były kupione przez Savak, której głównym wspólnikiem był Zbigniew G., za kredyt bankowy. Zbigniew G. w lutym 1999 r. nabył od banku jego wierzytelność wobec spółki Savak i zawarł z tą spółką notarialną umowę, w której ta w zamian za zwolnienie z długu zobowiązała się przenieść na niego własność obydwu nieruchomości. Na tej podstawie zawarł umowę przedwstępną sprzedaży tych nieruchomości na rzecz CODE.
W ocenie sądu do zawarcia umowy przyrzeczonej, definitywnej, nie doszło z winy obu stron. Skoro umowa-zlecenie jest umową starannego działania, a nie rezultatu, wynagrodzenie z tej umowy (128 tys. zł) Zbigniewowi G. się należy – uznał sąd. Umowa taka jest oparta na zaufaniu, a więc każda strona może ją wypowiedzieć, jednakże różne mogą być skutki wypowiedzenia. W tym wypadku jego skutkiem było prawo do kary umownej w wysokości wynagrodzenia za pozostały czas trwania umowy. W ocenie sądu I instancji nie było ważnych powodów do jej rozwiązania, na które powoływała się CODE.
Sąd II instancji zmienił ten wyrok i oddalił żądanie Zbigniewa G. także w odniesieniu do dwu pozycji uwzględnionych przez sąd I instancji. W jego ocenie do Zbigniewa G., zgodnie z rozkładem ciężaru dowodu wynikającym z art. 6 k.c., należało wykazanie, że podjął działania zmierzające do wykonania umowy. Nie zrobił tego. Za samo zaś zawarcie umowy wynagrodzenie nie przysługuje. Wszystkie działania, na które Zbigniew G. się powołuje, podjął on na podstawie poprzedniej umowy, tej, która wygasła 31 grudnia 1998 r., albo w interesie spółki Savak, a nie CODE.
Kara umowna zaś należałaby mu się w razie zawinionego przez CODE odstąpienia od umowy. Takiej winy zaś spółce tej przypisać nie można.
W skardze kasacyjnej Zbigniew G. zarzucił m.in. naruszenie przepisów postępowania, czego skutkiem były błędne ustalenia i błędne zastosowanie przepisów o charakterze materialnym.
Syndyk spółki CODE przed SN argumentował, że Zbigniew G. nie tylko nie podjął działań zmierzających do wykonania umowy, ale też nie zwrócił zaliczki otrzymanej od CODE, co doprowadziło ją do upadłości. Ma dziś wobec CODE z tego tytułu wielomilionowy dług potwierdzony w wyroku sądu wydanym w innej sprawie wszczętej przeciwko Zbigniewowi G. przez CODE.
SN uchylił wyrok II instancji w części dotyczącej roszczeń uwzględnionych w I instancji i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Zadecydowała o tym słuszność zarzutów proceduralnych. – Zapadły odmienne rozstrzygnięcia oparte na odmiennych ustaleniach faktycznych – mówiła sędzia Barbara Myszka. – Jednakże nie wiadomo, jakie były ich podstawy, dlaczego sąd II instancji przyjął, że istniał ważny powód wypowiedzenia umowy. Z tego powodu SN nie może ocenić tego wyroku; nie poddaje się on kontroli kasacyjnej – wyjaśniła sędzia. Konieczne więc było jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozstrzygnięcia.
SN zaakceptował natomiast w pełni oddalenie roszczenia Zbigniewa G. co do 1,8 mln zł. Sędzia Myszka zaznaczyła, że choć w świetle przepisów k.c. o umowie-zleceniu, które mają zastosowanie w tej sprawie, jest ona umową starannego działania, nie oznacza to, że w takiej umowie nie mogą się znaleźć postanowienia uzależniające zobowiązanie od osiągnięcia konkretnego rezultatu.
W myśl art. 750 kodeksu cywilnego do świadczenia usług, które nie są odrębnie uregulowane innymi przepisami, stosuje się odpowiednio przepisy o zleceniu. Zgodnie zaś z art. 746 k.c. dotyczącym umowy-zlecenia dający zlecenie może wypowiedzieć umowę w każdym czasie. Powinien jednak zwrócić przyjmującemu zlecenie (zleceniobiorcy) wydatki, które ten poniósł w celu należytego wykonania zlecenia, a jeśli zlecenie jest odpłatne – uiścić przyjmującemu zlecenie część wynagrodzenia odpowiadającą jego dotychczasowym czynnościom.