Zgodnie z przepisami k.k.s. osoba, która skorygowała swoją deklarację podatkową i wyrównała zaniżone zobowiązanie, nie podlega już karze za przestępstwo lub wykroczenie skarbowe.Rozwiązanie to miało na celu uwolnienie od odpowiedzialności tych, którzy dobrowolnie przyznali się do błędu i zaniechali sporu z organami skarbowymi.

Okazuje się jednak, że wbrew temu zamysłowi korekta wcale nie chroni przed odpowiedzialnością karną. Złożenie jej wyklucza bowiem odpowiedzialność tylko i wyłącznie za przestępstwa i wykroczenia skarbowe zagrożone karą z k.k.s. Tymczasem wiele czynów związanych z rozliczaniem podatków jest karanych na podstawie innych przepisów. Przykładem, który ma tu zastosowanie najczęściej, jest ustawa o rachunkowości.

To właśnie ona stała się przyczyną kłopotów mazurskiego przedsiębiorcy sprzedającego meble, który kupował od innej firmy usługi marketingowe. Ta ostatnia szukała dla niego odbiorców towaru i prowadziła wstępne negocjacje z potencjalnymi nabywcami. Wydatki na ten cel przedsiębiorca zaliczył do kosztów uzyskania przychodu w CIT, co zakwestionowała kontrola skarbowa. Stwierdziła, że podatnik nie ma wystarczającej liczby dowodów na wykonanie usług, np. opinii kontrahenta o rynku meblarskim, zestawienia kosztów, protokołów spotkań z potencjalnymi klientami.

– Faktury to za mało – stwierdzili urzędnicy i wyłączyli wydatki na marketing z kosztów w CIT.

Jednocześnie zaproponowali przedsiębiorcy, żeby sam skorygował deklarację. Ten wolał uniknąć postępowania karnego skarbowego, więc zastosował się do sugestii. Poprawił zeznanie i zapłacił wyższy podatek wraz z odsetkami. – Tylko przez trzy miesiące mogłem spać spokojnie. Potem dostałem z urzędu skarbowego wezwanie. Gdy się stawiłem, usłyszałem, że popełniłem przestępstwo z art. 77 ustawy o rachunkowości. Zarzut, jaki mi postawiono, to nierzetelne prowadzenie ewidencji. Urząd skarbowy wraz z prokuratorem wystąpili przeciwko mnie z aktem oskarżenia do sądu. Sprawa czeka na rozstrzygnięcie. Liczę się z tym, że dostanę grzywnę – opowiada podatnik.

Inny przedsiębiorca, który korzystał z usług firmy reklamowej, przy jednej z pierwszych transakcji nie pomyślał, aby na wypadek kontroli skarbowej zachować jakiekolwiek inne dokumenty poza fakturami. Kontrolujący go urzędnicy uznali, że wobec braku dodatkowych potwierdzeń realizacji transakcji przez podatnika nie ma on prawa do pomniejszenia przychodu o wydatki reklamowe. Kwoty nie były duże, więc przedsiębiorca, zgodnie z zaleceniem kontrolujących, skorygował deklarację, rezygnując z odliczenia. Dziś ma sprawę w sądzie. Organy i prokurator zarzucają mu naruszenie art. 77 ustawy o rachunkowości, czyli popełnienie błędu w dokumentach.

Fakt, że nieprawidłowości w prowadzeniu dokumentacji zostały naprawione, a budżet ostatecznie nie doznał z tego tytułu żadnego uszczerbku, nie ma dla urzędników znaczenia. I nie można zarzucić im działania wbrew przepisom czy nawet ich niewłaściwej interpretacji. Nie ma bowiem żadnej podstawy prawnej, aby uznać, że wynikające z k.k.s. wyłączenie odpowiedzialności karnej skarbowej w przypadku złożenia skutecznej korekty deklaracji ma zastosowanie również do tego rodzaju odpowiedzialności, tyle że wynikającej z innych ustaw.

Co więcej, może się okazać, że złożenie korekty po kontroli jest nieprzyjemnym w skutkach błędem. Organy ścigania po takim dobrowolnym przyznaniu się podatnika do winy zyskują podstawę do pociągnięcia go do odpowiedzialności karnej, np. na podstawie przepisów ustawy o rachunkowości czy nawet kodeksu karnego za przestępstwo przeciwko dokumentom. I niestety mają do tego prawo.

Przedsiębiorca, który popełnił błąd rachunkowy w rozliczeniach z podatków dochodowych, musi więc się liczyć z możliwością wymierzenia mu kary na podstawie przepisów innych niż k.k.s., których w ogóle nie brał pod uwagę.

Dariusz Malinowski

Ustawodawca powinien jak najszybciej wyłączyć karalność wynikającą z innych ustaw, przede wszystkim z ustawy o rachunkowości, jeżeli dany czyn jest karany na podstawie kodeksu karnego skarbowego. Obecne regulacje stanowią bowiem wyłącznie pułapkę dla podatników, którzy dobrowolnie korygując własne błędy, przyznają się do winy. Zanim jednak przedsiębiorcy to uczynią, powinni dokładnie rozważyć, czy w danym przypadku warto korygować deklarację po kontroli, czy też lepiej wdać się w spór z urzędem. Tylko wtedy bowiem, w postępowaniu odwoławczym bądź później przed sądem, mają szansę udowodnić, że to oni mieli rację. Dobrowolna korekta zamyka im tę drogę, ale niestety wcale nie zabezpiecza przed odpowiedzialnością karną.