Pozew złożony przeciwko gliwickiej spółce energetycznej świadczy o tym, że pracownicy zamierzają wykorzystać niedoskonałości ustawy o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego dla pracowników i przedsiębiorców, tzw. ustawy antykryzysowej (DzU z 2009 r. nr 125, poz. 1035).

Wadliwe przepisy

Chodzi o przewidzianą w niej zasadę, że od 22 sierpnia 2009 r. do końca 2011 r. pracodawca nie może zawierać z pracownikiem umów terminowych, które łącznie przekraczają 24 miesiące. Problem w tym, że ustawa mówi wprost: ta zasada ma zastosowanie także do umów zawartych przed jej wejściem w życie.

Z tej luki skorzystała pracownica śląskiej spółki, gdy skończyła się jej druga umowa na czas określony. Złożyła pozew do sądu o dopuszczenie do pracy. Powołała się w nim na art. 35 i 13 ustawy antykryzysowej. Stwierdziła, że jej łączny okres zatrudnienia w spółce wynosił cztery lata, więc przekraczał przewidziany w ustawie limit 24 miesięcy. Zażądała uznania terminu końcowego umowy za niezastrzeżony w myśl art. 94 w związku z art. 116 kodeksu cywilnego i uznanie, że jej umowa terminowa przekształciła się w bezterminową.

Sąd Rejonowy w Gliwicach nawet nie rozpoznał pozwu, tylko do razu wystąpił z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego o interpretację ustawy antykryzysowej. We wniosku do TK stwierdził, że oba wspomniane przepisy ustawy antykryzysowej naruszają zasadę nieobowiązywania prawa wstecz i zasadę zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa, i wystąpił o uznanie ich za niezgodne z ustawą zasadniczą.

Pracodawcy tracą

Interpretacja, w myśl której do okresu 24 miesięcy zatrudnienia wskazanego w ustawie antykryzysowej wlicza się także okres zatrudnienia sprzed wejścia w życie tej ustawy, jest bardzo niekorzystna dla pracodawców.

Taka wykładnia powoduje, że wcześniejsze działania, które były zgodne z prawem, są później traktowane jako naruszające przepisy, i mogłaby skutkować przekształcaniem kontraktów terminowych w umowy na czas nieokreślony – mówi Patrycja Zawirska z kancelarii Raczkowski i Wspólnicy. – Pracodawcy nie mogą ponosić konsekwencji uchwalenia niejasnych przepisów. Zasady określone w ustawie antykryzysowej mogą działać jedynie na przyszłość – dodaje.

– Nie ma wątpliwości, że art. 35 ustawy antykryzysowej jest wadliwy, gdyż można interpretować go na różne sposoby. Dobrze więc, że TK rozstrzygnie, jak trzeba go rozumieć – komentuje Marcin Zieleniecki, ekspert NSZZ „Solidarność".

Z informacji „Rz" wynika, że na wyrok TK w tej sprawie musimy poczekać co najmniej kilka miesięcy. Zdaniem ekspertów ważne jest, aby orzeczenie TK zapadło jak najszybciej. Pracodawcy coraz głośniej mówią bowiem o przedłużeniu obowiązywania przepisów antykryzysowych na kolejne lata. Jeśli miałoby to nastąpić, to warto, by stało się to w sposób zgodny z konstytucją.

Opinia: Witold Polkowski, ekspert Pracodawców RP

Dobrze, że Trybunał Konstytucyjny zajmie się tym zagadnieniem, gdyż daje to szansę na szybkie rozstrzygnięcie wątpliwości, które powstały wokół umów na czas określony pod rządami ustawy antykryzysowej. Dobrze by było, by sędziowie wydali szeroką interpretację tych przepisów, pozwalającą jednocześnie rozstrzygnąć, czy mają one zastosowanie do osób zatrudnionych na długotrwałych umowach terminowych, którym 24 miesiące zatrudnienia po wejściu w życie ustawy antykryzysowej minęły 22 sierpnia 2011 r. Te przepisy spowodowały spore zamieszanie w zatrudnieniu takich pracowników. Wiele osób straciło wtedy pracę, gdyż przedsiębiorcy nie chcieli ryzykować, że złożą one pozwy do sądu.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora m.rzemek@rp.pl

Więcej o pozwach zbiorowych w serwisie:

Postępowanie w sądzie » Pozwy zbiorowe

Zobacz również:

Umowy i dokumenty » Umowa o pracę » Umowa na czas określony

Kadry i płace » Pakiet antykryzysowy