Takie przepisy wprawdzie są i wciąż obowiązują, ale dotyczą tylko pracowników i byłych pracowników zakładów, w których do produkcji w procesach technologicznych jest, czy raczej był, używany azbest.
W Polsce było 28 takich firm, zazwyczaj dużych. Ponieważ jednak ponad 10 lat temu zakazano stosowania wyrobów zawierających azbest, zdecydowana większość zakończyła działalność. Działające w nich sprawnie związki zawodowe zdążyły wywalczyć przed laty przywileje dla pracujących przy azbeście. Mają je też byli pracownicy.
Takie osoby dostają specjalne książeczki badań profilaktycznych, mają zagwarantowane badania okresowe (co najmniej raz na trzy lata), a także preferencje podczas ubiegania się o leczenie uzdrowiskowe. Jeżeli dzisiaj w dokumentach dotyczących usuwania azbestu mówi się o profilaktyce zdrowotnej, to w praktyce dotyczy ona tylko tej grupy osób.
Tak wynika choćby z przyjętego w marcu br. przez Radę Ministrów „Raportu z realizacji w latach 2003 – 2007 programu usuwania azbestu i wyrobów zawierających azbest stosowanych na terytorium Polski”.
Przepisów o profilaktyce nie stosuje się do osób pracujących przy usuwaniu azbestu, mimo że one też są narażone na szkodliwe działanie tego minerału.
Tymczasem firm rozbiórkowych przybywa i najprawdopodobniej będzie przybywać, bo do 2032 r., zgodnie z programem usuwania wyrobów zawierających azbest, minerał ten ma zniknąć z Polski.
W takich firmach pracuje znacznie więcej osób niż w zakładach produkujących azbest. Jednak ci od rozbiórek w praktyce nikogo nie interesują. Te firmy są małe, bez organizacji związkowych. Prawdopodobnie też część robotników pracuje na czarno.
Z ubiegłorocznego raportu Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że nieprawidłowości przybywa. Firmy, kierując zatrudnionych na badania profilaktyczne, nie podają, że chodzi o pracę przy azbeście, nie dokonują oceny ryzyka takiej pracy, nie szkolą ludzi, a nawet nie wyposażają w odpowiednią odzież ochronną.
Z danych Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi wynika, że liczba tzw. azbestozależnych chorób zawodowych nie zmniejsza się. Wręcz przeciwnie. Przykładowo w 2005 r. nastąpił prawie 5-krotny wzrost zachorowań na międzybłoniaka w porównaniu z 1995 r.
„Biorąc pod uwagę statystyki innych państw dotyczące zachorowań na te choroby, w Polsce również należy się spodziewać wzrostu liczby przypadków zachorowań, szczególnie na raka płuca i międzybłoniaka opłucnej” – czytamy w opracowaniu PIP.
Pytania dotyczące objęcia profilaktyką medyczną osób pracujących przy rozbiórkach zadaliśmy odpowiadającemu za BHP Ministerstwu Pracy i Polityki Społecznej. Resort stwierdził jednak, że sprawa należy do kompetencji koordynującego sprawy związane z azbestem resortu gospodarki. Tamtejsze biuro prasowe odesłało nas do resortu pracy, bo to on odpowiada za BHP.
– Czas od narażenia się na działanie azbestu do wystąpienia objawów w postaci raka płuc czy azbestozy może trwać kilkanaście lat – mówi prof. Jan Kuś, szef kliniki w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc.Ciekawe, kto zajmie się losami pracowników za 10 czy 15 lat, kiedy okaże się, że jednak zachorowali?
Odsetek zakładów zajmujących się usuwaniem azbestu, w których stwierdzono zaniedbania:
- niezgłaszanie robót usuwania wyrobów zawierających azbest – 25 proc.,
- nieprawidłowości przy profilaktycznych badaniach lekarskich pracowników – 21 proc.,
- braki w przeszkoleniu w zakresie BHP osób bezpośrednio zatrudnionych oraz nadzorujących te prace – 21 proc.,
- brak planów pracy zmniejszających ryzyko zawodowe – 32 proc.,
- nieoznakowanie strefy pracy z azbestem – 42 proc.,
- nieprawidłowości związane z rejestrem pracowników narażonych na działanie czynników rakotwórczych – 43 proc.
źródło: PIP
masz pytanie, wyślij e-mail do autorkiz.jozwiak@rp.pl