Dla innych kompetencji po prostu brakuje podstaw prawnych. Takie zwierzchnictwo służbowe przewidują art. 43 ust. 3 ustawy o samorządzie wojewódzkim, art. 35 ust. 2 ustawy o samorządzie powiatowym oraz art. 33 ust. 3 ustawy o samorządzie gminnym. Przepisy te nie rozstrzygają jednak ani form, ani zakresu owego zwierzchnictwa. Nie określają żadnych szczegółowych instrumentów wykonywania tej funkcji, choćby w sposób ramowy. Brak ten ma fundamentalne znaczenie dla ustalenia cech pracowniczego statusu dyrektora instytucji kultury. W myśl ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej:

- źródłem powstania stosunku pracy dyrektora instytucji kultury jest akt powołania w rozumieniu art. 68 kodeksu pracy,

- organem upoważnionym do nawiązania, zmiany i rozwiązania stosunku pracy jest tzw. organizator, a więc właściwe organy administracji samorządowej,

- poza nawiązaniem, zmianą i rozwiązaniem stosunku pracy z dyrektorem instytucji kultury ustawa nie przyznaje organizatorowi innych uprawnień do dokonywania czynności ze stosunku pracy, w szczególności do wydawania poleceń służbowych.

Kodeksowe przepisy o powołaniu wyraźnie przy tym rozróżniają pojęcie organu powołującego (np. art. 70 § 1) od pracodawcy (np. art. 71). Stąd też wywodzi się podstawowa cecha stosunku pracy na podstawie powołania; organ (podmiot) uprawniony do powołania na określone stanowisko nie staje się w wyniku tego aktu stroną stosunku pracy z osobą powoływaną, chyba że co innego wynika z przepisu szczególnego. Klasycznym przykładem jest powołanie dyrektora przedsiębiorstwa państwowego przez tzw. organ założycielski, np. wojewodę. Powołanie określonej osoby na takie stanowisko powoduje w tej sytuacji nawiązanie stosunku pracy dyrektora nie z wojewodą, ale z przedsiębiorstwem.

Odmiennie niż inni zatrudnieni pracownik powoływany nie ma przełożonego w rozumieniu prawa pracy, a więc osoby lub organu uprawnionego do wydawania mu poleceń. Przesądza o tym fakt, iż dyrektor instytucji kultury zarządza z mocy ustawy tą instytucją i reprezentuje ją na zewnątrz, a więc jest jej organem zarządzającym. O żadnym zwierzchnictwie organu powołującego rozumianym jako podleganie poleceniom służbowym nie ma więc mowy. Przyjęcie zatem, że dyrektor teatru jest takim samym podwładnym prezydenta miasta jak inni pracownicy urzędu, pozostaje w rażącej sprzeczności ze statusem dyrektora instytucji kultury jako jej organu zarządzającego. W sferze zarządzania dyrektor ten dysponuje pewną sferą autonomii, w ramach której może samodzielnie podejmować decyzje, w szczególności związane z operacyjnym kierowaniem powierzoną mu instytucją.

Nikt nie ma zatem prawa podpisywać dyrektorowi instytucji kultury delegacji, czyli wydawać mu poleceń służbowych związanych z pracą. Niedawno spotkałem się z konfliktem na tym tle. Dyrektor teatru poszedł się do sąsiedniego miasta załatwić sprawy związane z przygotowywanym właśnie spektaklem. Była to klasyczna podróż służbowa w rozumieniu art. 775 kodeksu pracy. W delegacji był 12 godzin. Smaczku całej sprawie dodawał fakt, że owo inne miasto zaczynało się po drugiej stronie ulicy, przy której stał teatr. Nie spytał w urzędzie miasta, czy mu wolno. Spotkał się z bardzo ostrą reprymendą prezydenta miasta i ostrzeżeniem, że następnym razem dostanie karę porządkową.

Autor jest radcą prawnym w Orłowski, Patulski i Walczak sp. z o.o.

Ponieważ eksperci sprzeczają się co do statusu pracowniczego dyrektora instytucji kultury, DF wystąpiła z pytaniem w tej sprawie do Ministerstwa Kultury. O odpowiedzi natychmiast poinformujemy.