- Jak wygląda obecnie sytuacja związana z zatrudnianiem obywateli Ukrainy?
Katarzyna Gospodarowicz: Jak wynika z danych statystycznych opublikowanych przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej najliczniejszą grupą wspierającą polskie firmy są właśnie obywatele Ukrainy. Z uwagi na rosnące zapotrzebowanie na pracę i brak wystarczającej liczby wykwalifikowanej kadry po naszej stronie, wydaje się, że konieczność zatrudniania sąsiadów zza wschodniej granicy będzie się utrzymywała jeszcze jakiś czas. Początkowo pracownikom tym powierzane były wyłącznie proste prace porządkowe czy stanowiska produkcyjne niewymagające dodatkowych kwalifikacji. Z czasem jednak, gdy polscy pracodawcy nabrali zaufania do tej grupy podwładnych, zaczęli ich obsadzać na coraz bardziej odpowiedzialnych stanowiskach. Obecnie można spotkać pracowników z Ukrainy zatrudnionych przy bezpośredniej obsłudze klienta, a nawet na kasach w jednej z największych sieci restauracji w Polsce. Pracodawcy również delegują swoich podwładnych za granicę do klientów na terenie Unii Europejskiej, w tym bardzo często do Niemiec.