Spór dotyczył kary za wprowadzenie do obrotu źle oznakowanej żywności. Kłopoty spółki miały związek z kontrolą jakości handlowej świeżych owoców i warzyw. Kontrolerzy stwierdzili nieprawidłowości w zakresie jakości handlowej i oznakowania partii włoszczyzny oferowanej do sprzedaży w opakowaniach typu „tacka".
Inspektorzy uznali, że w dokumencie dotyczącym towaru tj. fakturze VAT umieszczono dane firmy, co wprowadzało w błąd w zakresie metod produkcji wprowadzanej do obrotu żywności. Umieszczenie w dokumencie towarzyszącym produktowi nie ekologicznemu nazwy spółki, niezależnie od tego, czy oznacza ona jedynie nazwę producenta, mogło sugerować nabywcy, że wyrób oznakowany w ten sposób jest wyprodukowany metodami właściwymi dla produkcji ekologicznej.
W konsekwencji wojewódzki inspektor jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych wymierzył spółce 500 zł kary.
Choć kwota nie była wygórowana ukarana spółka nie zamierzała zapłaci. Złożyła odwołanie od decyzji. Główny inspektor jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych utrzymał jednak w mocy zakwestionowane rozstrzygnięcie.
Niedozwolone znakowanie
Wyjaśnił, że faktura VAT jest dokumentem handlowym, który wprost odnosi się do oznakowania produktu. Termin „eko" nie powinien występować w żadnym dokumencie związanym z produktem, gdyż w ten sposób dochodzi do niedozwolonego znakowania. W ocenie urzędników samo brzmienie firmy lub terminy, które je współtworzą, tak jak w przypadku terminu „eko" który współtworzy nazwę ukaranej firmy mogą wpływać na postrzeganie w określony sposób wyrobów dystrybuowanych pod tą firmą. Zdaniem organu, działanie spółki było czynem nieuczciwej konkurencji i naruszało prawo poprzez wprowadzenie konsumentów w błąd. Brzmienie firmy zawarte w dokumencie handlowym również może wprowadzać nabywców w błąd.
Gdy skarga spółki pierwszy raz trafiła na wokandę, sąd pierwszej instancji ją oddalił, ale Naczelny Sąd Administracyjny uchylił jego wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.
Jaka treść
Po ponownym rozpatrzeniu sprawy sąd pierwszej instancji znów nie przyznał racji skarżącej. Zauważył, że obowiązujące przepisy regulują treść faktury, wymagając by zawierała określenie dostawcy (jego firmy), jak i przedmiotu transakcji. Wychodząc z tej przesłanki organ odwoławczy stwierdził, że w obrębie faktury istnieje nierozerwalna relacja firma – produkt (podmiot – przedmiot). Ponadto powoduje, że również odbiór nabywcy produktów wyszczególnionych w fakturze musi z konieczności odbywać się w powiązaniu z firmą, a tym samym z brzmieniem jej nazwy i zawartej w niej treści, bądź treści powszechnie z nią kojarzone. Podobnie uznał sąd.
Jak zauważył termin „eko" zawarty w firmie skarżącej budzi powszechnie i jednoznacznie skojarzenie z „ekologicznością", a fakturą objęte były zwykłe produkty rolnicze. Dlatego jego zdaniem na podstawie tych okoliczności bezspornie można wnioskować, że nabywca mógł odebrać produkty nią objęte, jako pochodzące z produkcji ekologicznej.
Sprawa spółki znów trafiła do NSA i ten ponownie przyznał jej rację. Jego zdaniem sąd pierwszej instancji nie wziął pod rozwagę, a w konsekwencji nie dokonał oceny pod kątem wykazanych w pierwszym orzeczeniu NSA sprawy zwrotów: „nazwa firmowa" i „nazwa firmy" w aspekcie definicji „znakowania". A także ustalenia czy w oparciu o zgromadzony w sprawie materiał dowodowy można było przyjąć, że użyty na fakturze zwrot „eko" posłużył do opisu produktu, którego dotyczyła faktura.
Za zasadne NSA uznał też zarzuty spółki w zakresie meritum sprawy. Przypomniał, że niezgodne z wymogami oznaczenie produktów (partia włoszczyzny oferowana do sprzedaż w opakowaniu typu „tacka") stwierdzone zostało w oparciu o dane uwidocznione na fakturze VAT. W ocenie urzędników wprowadziło to nabywców w błąd, co do metody produkcji żywności, bo dokument został potraktowany jako towarzyszący produktowi ekologicznemu.
Tymczasem, jak ponownie wskazał NSA umieszczenie w spornej fakturze terminu „eko" miało charakter opisowy, dotyczyło samego produktu. Nazwa skarżącej spółki użyta została na fakturze zgodnie z wymogami księgowymi. Sąd kasacyjny zgodził się ze spółką, że nie każdy przejaw posłużenia się terminem „eko" w działalności przedsiębiorcy w jakimkolwiek miejscu lub kontekście może zostać uznane za niedopuszczalne i automatycznie kwalifikowane jako naruszające sankcjonowany na gruncie rozporządzenia zakaz.
NSA podkreślił, że „znakowanie" oznacza wszelkie terminy, słowa, dane szczegółowe, znaki towarowe, nazwy firmowe, ilustracje lub symbole powiązane z wszelkimi opakowaniami i umieszczane na nich, a także na dokumentach, materiałach informacyjnych, etykietach, tabliczkach, pierścieniach lub opaskach towarzyszących produktowi lub odnoszących się do niego. Przy czym produkt opatrzony jest terminem odnoszącym się do ekologicznej metody produkcji, jeżeli przy znakowaniu, w materiałach reklamowych lub dokumentach handlowych taki produkt, jego składniki opisywane są za pomocą terminów sugerujących nabywcy, że produkt ten, jego składniki zostały uzyskane zgodnie z przepisami określonymi w rozporządzeniu.
Fakt posłużenia się w unijnych przepisach wykonawczych określenie„dokumenty handlowe" nie oznacza automatycznie, że chodzi o wszelkie dokumenty związane z określonym produktem wytworzonym w sposób ekologiczny.
Określenie firmy nie produktu
Jak tłumaczył NSA w spornej sprawie termin „eko" jako część nazwy przedsiębiorstwa użyty został na fakturze VAT przy oznaczeniu sprzedawcy, czyli tego, który dokonał sprzedaży określonych w fakturze dóbr. Jednocześnie brak jednak było wskazania w części dotyczącej samego sprzedawanego produktu, że jest on „eko" lub „bio", więc nie mogło to zostać odczytane jako znakowanie produktu ekologicznego.
Zdaniem NSA faktura VAT stanowi jedynie potwierdzenie dokonania transakcji, a ponieważ wystawiana jest już po dokonaniu transakcji w żaden sposób nie wpływa na proces decyzyjny nabywcy produktu w niej wyszczególnionego. Nie można zatem uznać faktury VAT i wszelkich informacji czy danych na niej zawartych, zawierających określenie „eko", jako dokumentu towarzyszącego produktowi lub odnoszącego się do niego.
W konsekwencji NSA za wadliwe uznał rozstrzygnięcia urzędników obu instancji, na mocy których nałożono na skarżącą spółkę karę pieniężną w wysokości 500 zł za wprowadzenie do obrotu partii produktu niespełniającej wymogów jakości handlowej przez jej oznakowanie jako produktu rolnictwa ekologicznego.
Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 22 listopada 2016 r., II GSK 1047/15.
—Aleksandra Tarka
masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: a.tarka@rp.pl