Na jutrzejszym posiedzeniu zespołu prawa pracy Komisji Trójstronnej przedsiębiorcy rozpoczną dyskusję na temat nowelizacji przepisów dotyczących podróży służbowych. Ich zdaniem bez zmian zatrudnianie budowlanych czy przedstawicieli handlowych na etatach będzie nieopłacalne.

Zwrot kosztów ?czy pensja

W ostatnich latach skarbówka i ZUS zaczęły niekorzystnie dla nich interpretować przepisy. Chodzi o kwalifikację pracy zatrudnionego poza jego stałym miejscem zamieszkania. Przedsiębiorcy takie trwające nawet kilka miesięcy wyjazdy traktują jako podróże służbowe. Wtedy wszelkie świadczenia wypłacane zatrudnionym, np. zryczałtowany zwrot kosztów podróży, zakwaterowania czy wyżywienia, są wypłacane bez dodatkowych obciążeń. Jeśli jednak fiskus lub ZUS uzna, że taka praca to nie podróż służbowa, firma do tych świadczeń musi dołożyć PIT i składki na ubezpieczenia społeczne. Urzędy traktują je bowiem jako dodatkowe wynagrodzenie.

Najdotkliwiej odczuli to przedsiębiorcy z branży budowlanej, ale nie tylko.

– Niekorzystne interpretacje skarbówki i ZUS to nie tylko problem budowlanych – mówi Grzegorz Ogórek, ekspert z PwC. – Te same kłopoty mają firmy zatrudniające przedstawicieli handlowych czy takie, które tymczasowo przenoszą swoich pracowników pomiędzy oddziałami spółki rozrzuconymi po całej Polsce. Problem wynika z interpretacji definicji podróży służbowych i miejsca pracy zatrudnionego zawartych w kodeksie pracy. Przykładowo, jeśli przedstawiciel handlowy jako miejsce pracy ma wyznaczone trzy województwa, po których jeździ, oferując odbiorcom produkty swojego pracodawcy, to nawet gdyby spędzał po kilka dni w podróży, nie zostaną one uznane za podróże służbowe. W końcu wypełniał swoje obowiązki w miejscu pracy. A to, że nie było go dwa dni w domu, nie ma dla organów podatkowych i ZUS znaczenia.

Interpretacja na siłę

Przedsiębiorcy dowodzą, że świadczenia wypłacane pracownikowi służą na pokrycie faktycznych kosztów pobytu z dala od domu. Wskazują, że samo rozporządzenie z 29 stycznia 2013 r. w sprawie należności przysługujących pracownikowi zatrudnionemu w państwowej lub samorządowej jednostce sfery budżetowej z tytułu podróży służbowej mówi, że pracownikowi przebywającemu co najmniej dziesięć dni w krajowej podróży służbowej przysługuje zwrot kosztów przejazdu do domu.

Budowlani podkreślają, że takie traktowanie przez ZUS i skarbówkę powoduje, iż przedsiębiorcy zatrudniający pracowników na etatach tracą możliwość konkurowania z firmami, które nie ponoszą takich kosztów, bo zdecydowały się na współpracę z samozatrudnionymi. Jeśli nic się nie zmieni, więcej firm może się zdecydować na taki krok.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora, m.rzemek@rp.pl

Opinia:

Grażyna  ?Spytek-Bandurska, ekspert Konfederacji Lewiatan

Trzeba dostosować przepisy o krajowych podróżach służbowych?do nowej rzeczywistości. Coraz więcej pracowników, wykonując swoje zadania, przemieszcza się z miejsca na miejsce. Niejasne regulacje ułatwiają ZUS ściąganie składek od świadczeń na pokrycie dodatkowych kosztów życia pracowników poza miejscem ich stałego zamieszkania. W   niektórych firmach te dodatkowe wydatki przekraczają kilkaset tysięcy złotych rocznie. Tymczasem firmy transportowe płacące podobne świadczenia kierowcom już od 2011 r. mają jasno zapisane w ustawie, że nie podlegają one podatkom i składkom. Niech to nie będzie przywilej jednej grupy, ?tylko uprawnienie wszystkich pracowników.