Wielu pracowników wciąż stara się o uzyskanie emerytury wynikającej z pracy w warunkach szczególnych na podstawie ustawy z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (tekst jedn. DzU z 2013 r., poz. 1440 ze zm.). Umożliwia to jej art. 184.

Przepis ten gwarantuje m.in. uzyskanie emerytury w związku z pracą w warunkach szczególnych. Prawo to nabędzie mężczyzna po ukończeniu 60 lat lub 55-letnia kobieta. Muszą jednak mieć też okres składkowy i nieskładkowy wynoszący co najmniej 20 lat dla kobiet i 25 lat dla mężczyzn oraz co najmniej 15 lat pracy w warunkach szczególnych. Przy czym warunki te (z wyjątkiem uzyskania wieku emerytalnego) musiały być spełnione na 1 stycznia 1999 r.

W pełnym wymiarze

Rodzaje prac wykonywanych w warunkach szczególnych określają załączniki do rozporządzenia Rady Ministrów z 7 lutego 1983 r. w sprawie wieku emerytalnego pracowników zatrudnionych w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze (DzU nr 8, poz. 43 ze zm., dalej rozporządzenie RM), które stanowią zamknięty katalog. Przy czym prawo do wcześniejszej emerytury uzasadniają tylko okresy pracy w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze wykonywanej stale i w pełnym wymiarze czasu pracy obowiązującym na konkretnym stanowisku (§ 2 ust. 1 rozporządzenia RM). Jeżeli więc pracownik jedynie w części swojego czasu pracował w warunkach szczególnych, a w części wykonywał inne zadania, które nie są zaliczane do tych realizowanych w warunkach szczególnych, tego okresu nie uwzględnia się przy ustalaniu okresów uprawniających do wcześniejszej emerytury jako pracy w warunkach szczególnych. Podobnie uznał Sąd Apelacyjny w Gdańsku w wyroku z 5 lutego 2013 r. (III AUa 1308/12). Podkreślił, że warunek wykonywania pracy w szczególnych warunkach stale i w pełnym wymiarze czasu wymaganym na danym stanowisku jest spełniony tylko wtedy, gdy pracownik w obowiązującym go pełnym wymiarze nie wykonuje w tym okresie innych czynności niezwiązanych z zajmowaną posadą. A zatem gdy jednocześnie wykonuje prace wymienione w rozporządzeniu RM z niewymienionymi tam rodzajami aktywności, nawet gdy stosunek tych prac jest nieproporcjonalnie wysoki na rzecz tych pierwszych, przekreśla to uznanie za pracę w szczególnych warunkach lub szczególnym charakterze. Praca nie była bowiem wykonywana stale, w pełnym wymiarze czasu pracy.

Z dala mniej szkodzi

Jako pracę w warunkach szczególnych w dziale XIV poz. 24 rozporządzenia RM określono tę polegającą na kontroli międzyoperacyjnej, kontroli jakości produkcji i usług oraz dozorze inżynieryjno-technicznym na oddziałach i wydziałach, w których jako podstawowe wykonywane są prace wymienione w wykazie. W praktyce wątpliwości budziło zaliczenie do tego pracy w laboratorium. Rozstrzygając tę kwestię, SN w wyroku z 13 listopada 2014 r. (I UK 122/14) za zatrudnionych w szczególnych warunkach uznał zaangażowanych przy pracach o znacznej szkodliwości dla zdrowia oraz o znacznym stopniu uciążliwości lub wymagających wysokiej sprawności psychofizycznej ze względu na bezpieczeństwo własne lub otoczenia. A to dlatego, że regulacje z tym związane podlegają wykładni ścisłej, gwarantującej zachowanie celu uzasadniającego odstępstwo od zasady przechodzenia na emeryturę w powszechnym wieku emerytalnym. Niewątpliwie tego warunku nie spełnia kontrolowanie jakości produkcji w pomieszczeniu laboratorium, wyodrębnionym i oddzielonym od placu budowy, na którym odbywa się wytwarzanie masy bitumicznej. Wynika to stąd, że użyte pod poz. 24 działu XIV określenie „na oddziałach i wydziałach" wskazuje, iż kontrola jakości produkcji (podobnie jak kontrola międzyoperacyjna i dozór inżynieryjno-techniczny) powinna być wykonywana bezpośrednio w konkretyzowanym środowisku pracy, w którym występują warunki narażające na szybszą utratę zdolności do zarobkowania.

Podobnie wypowiadał się Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku z 17 stycznia 2013 r. (III AUa 84/12). Także przyjął, że ponieważ ubezpieczona nie przebywała stale w halach produkcyjnych, gdzie miała mierzyć stężenia zapylenia, poziom hałasu oraz pobierać próby do analiz dokonywanych poza wydziałami produkcji, ale pracowała w laboratorium, czyli odrębnym pomieszczeniu usytuowanym poza oddziałami produkcyjnymi, to nie pracowała w warunkach szczególnych. Ponadto w tej konkretnej sprawie zakres powierzonych ubezpieczonej analiz laboratoryjnych obejmował zarówno czynności kontroli jakości produkcji (analizy chemiczne produktów), jak i pomiary środowiska pracy produkcyjnej. To również hamowało uznanie pracy w laboratorium jako tej w warunkach szczególnych. Zbliżony pogląd wyraził SA w Lublinie w wyroku z 23 lipca 2014 r. (III AUa 418/14). Ponieważ ubezpieczona pracowała przede wszystkim w laboratorium, analizując chemicznie zebrane wcześniej próbki, to nie można uznać tych zadań za pracę w warunkach szczególnych.

Przykład

Pani Agnieszka przez 15 lat pracowała w firmie budowlanej jako laborantka. Kontrolowała jakość betonu, a jej zadania polegały na kilkukrotnym w ciągu dnia pobraniu próbek z maszyny produkcyjnej oraz poddaniu ich badaniom w laboratorium mieszczącym się w kontenerze i wyodrębnionym od placu budowy. Miała przez to sporadyczny kontakt zarówno ze strefą produkcji, w której występowały szkodliwe dla zdrowia czynniki, jak i z samym produktem.

Pani Agnieszka złożyła wniosek o przyznanie wcześniejszej emerytury. ZUS jednak odmówił. Uznał, że nie wykazała wymaganego okresu pracy w warunkach szczególnych. Odwołała się do sądu, wskazując że pracowała przy kontroli jakości produkcji. Sąd jednak oddalił odwołanie. Uznał, że jej praca w laboratorium nie była tą realizowaną w warunkach szczególnych.

Autor jest sędzią Sądu Okręgowego w Kielcach

Nazwa stanowiska bez znaczenia

Przy ocenie, czy podwładny pracował w szczególnych warunkach, nie ma istotnego znaczenia nazwa zajmowanego przez niego stanowiska, ale rodzaj powierzonej mu pracy (rzeczywiście wykonywanych zadań). Tak wynika z wyroku Sądu Najwyższego z 24 marca 2009 r. (I PK 194/08).