I opodatkować przychody jak wynagrodzenia ze stosunku pracy. Brzmi to niedorzecznie, gdyż sam podatnik powinien decydować o tym, w jaki sposób zarabiać na życie. Jeśli chce być przedsiębiorcą i spełnił warunki formalne prowadzenia działalności, to urząd skarbowy nie może zadekretować, że jest pracownikiem. Jednak przepisy dopuszczają taką możliwość.

Chodzi o tzw. samozatrudnionych, czyli osoby, które przeszły z etatu na własną działalność. Ustawodawca dba oto, aby za dużo na tej zmianie nie zarobiły. Problemy mogą mieć także przedsiębiorcy, którzy nigdy nie pracowali, ale współpracują ściśle tylko z jedną firmą.

Urząd może zakwestionować ich umowy, jeśli łącznie będą spełnione trzy warunki:

- wszelką odpowiedzialność wobec osób trzecich (oprócz odpowiedzialności za czyny niedozwolone) za rezultat usług oraz wykonywanie ponosi zlecający,

- świadczenia są wykonywane pod kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez zlecającego,

- wykonujący czynności nie ponosi ryzyka gospodarczego związanego z prowadzoną działalnością.

Co będzie, jeśli urzędnikom uda się wykazać, że są spełnione wszystkie te przesłanki? Przekwalifikują przychody z działalności na wynagrodzenie ze stosunku pracy. Podatnik straci więc na kosztach (pracownikom przysługują tylko zryczałtowane), nie będzie mógł skorzystać ze stawki liniowej i na dodatek może zapłacić wyższe składki na ubezpieczenie. Urząd obciąży też płatnika odpowiedzialnością za niepobrane zaliczki na podatek.

Możliwość przekwalifikowania umowy na pracowniczą daje też kodeks pracy. Pracodawca nie może bowiem zmusić pracownika do założenia firmy i robienia tego samego co na etacie. Co innego, gdy pracownik dobrowolnie podejmuje decyzję o przejściu na własny rozrachunek.

Urzędy mają jednak niełatwe zadanie. Mogą mieć problemy z udowodnieniem, że Nowak pracuje pod kierownictwem Kowalskiego, jeśli obaj temu zaprzeczają. Tym bardziej gdy w umowie znajdzie się zapis, że wykonawca sam określa sposób i czas świadczenia usługi. i na dodatek wykonuje ją w swojej siedzibie, a tylko w wyjątkowych przypadkach korzysta ze sprzętu i lokalu zleceniodawcy.

A ryzyko gospodarcze ponosi każdy przedsiębiorca, bo kontrahent może mu przecież nie zapłacić. Jak czytamy w wyjaśnieniach Ministerstwa Finansów z 16 listopada 2006 r.: "Z istoty prowadzenia działalności gospodarczej wynika, że osoba prowadząca taką działalność (w tym również osoba samozatrudniona) prowadzi ją na własny rachunek i na własne ryzyko. Ryzyko gospodarcze, jakie wiąże się z prowadzeniem działalności gospodarczej, jest jednak innym ryzykiem od ryzyka, jakie ponosi pracownik w ramach stosunku pracy. Ryzyko gospodarcze związane z działalnością gospodarczą to np. ryzyko inwestycyjne, czyli prawdopodobieństwo nieuzyskania przewidywanych (względnie oczekiwanych) wyników ekonomiczno-finansowych związanych z tą działalnością lub też podejmowanym przedsięwzięciem".

[ramka][b]Kto może być przedsiębiorcą? Spójrzmy na wyjaśnienia fiskusa:[/b]

- przedstawiciel handlowy (interpretacja Drugiego Urzędu Skarbowego w Kielcach z 27 kwietnia br., OG-005/17/PDI/415-5/07). Urząd uznał, że handlowiec jest przedsiębiorcą, gdyż samodzielnie decyduje o miejscu i czasie pracy, a jego wynagrodzenie zależy od obrotów;

- sprzątaczka (interpretacja Pierwszego Urzędu Skarbowego w Bydgoszczy z 16 marca br., PD3.1-41534/06). Ponieważ wykonuje swoje zadania bez nadzoru, wykorzystuje własny sprzęt i inwestuje w środki czystości;

- informatyk (interpretacja Urzędu Skarbowego Warszawa-Bielany z 25 kwietnia br., 1432/IPDG2/415/428/17/58/2007). Z umowy wynika bowiem, że jest odpowiedzialny za szkody poniesione przez zleceniodawcę wskutek niewłaściwego wykonania usługi;

- podwykonawca w branży budowlanej (wyjaśnienia Ministerstwa Finansów z 14 listopada 2006 r.): "Świadczenie usług przez przedsiębiorcę będącego podwykonawcą nie oznacza, że przedsiębiorca ten nie ponosi ryzyka związanego z prowadzoną działalnością. Podwykonawca, w stosunku do zlecającego wykonanie tych usług, ponosi ryzyko gospodarcze związane chociażby z jakością świadczonych usług";

- lekarz i pielęgniarka (pismo Ministerstwa Finansów z 11 grudnia 2006 r.): "Określona przepisami ustawy o zakładach opieki zdrowotnej solidarna odpowiedzialność udzielającego i przyjmującego zamówienie pozwala - nawet bez szczegółowej analizy umowy łączącej strony - na postawienie tezy, że lekarz lub pielęgniarka świadczący w ramach jednoosobowej działalności gospodarczej, na podstawie zawartego kontraktu, usługi na rzecz szpitala, w związku z nową definicją pozarolniczej działalności gospodarczej nie utracą statusu przedsiębiorcy". [/ramka]

[ramka][b]Jeśli nie chcesz narazić się na przekwalifikowanie umowy o współpracę na pracowniczą, musisz pamiętać o kilku zasadach:[/b]

- nie ustalaj, że wykonawca musi słuchać zleceniodawcy (czyli pracować pod jego kierownictwem),

- daj swobodę wykonawcy, nie wyznaczaj mu stałych godzin oraz miejsca świadczenia usługi i nie zobowiązuj go do podpisywania listy obecności,

- dopuść możliwość wykonania usługi przez inną osobę,

- nie przyznawaj wykonawcy przywilejów, o których mówi kodeks pracy (lepiej zwiększyć mu wynagrodzenie). [/ramka]