To wnioski z raportu Business Centre Clubu poświęconego najczęstszym oszustwom podatkowym.

Jakie z nich są najpopularniejsze w Polsce? Przede wszystkim praca na czarno. To najprostszy sposób na uniknięcie obciążeń fiskalnych. Wiąże się jednak ze sporym ryzykiem wykrycia podczas kontroli.

Dlatego powszechniejsze jest zaniżanie oficjalnego wynagrodzenia zatrudnianych. Jego część jest wypłacana pod stołem. Dzięki temu strony umowy oszczędzają na podatku i składkach ubezpieczeniowych. Ryzyko jest mniejsze, bo pracodawca i pracownik mają wspólny interes w tym, aby oszustwo nie wyszło na jaw.

Przedsiębiorcy często też ukrywają przed fiskusem swoje przychody. Albo w ogóle się nie rejestrują, albo zaniżają obroty. Łatwiej jest tym, którzy nie muszą zakładać kas fiskalnych. Ale nawet ci, którzy je mają, wiedzą, że poza godzinami pracy urzędników ryzyko wykrycia nieewidencjonowanej sprzedaży znacznie spada.

Firmy zarabiają też na fikcyjnych kosztach. Albo podrabiają faktury (to łatwo wykryć w czasie tzw. kontroli krzyżowej), albo współpracują z przedsiębiorcami, którzy mają straty podatkowe. Wystawiają oni faktury na fikcyjne usługi, np. reklamowe. Fiskusowi trudno wykryć oszustwo, jeśli podatnik ma fakturę, umowę i parę egzemplarzy ulotek potwierdzających rzekomą akcję promocyjną.

[b]Bardziej wyrafinowane sposoby na podatkowe „oszczędności” to transfer zysków za granicę.[/b] Do tego są wykorzystywane struktury międzynarodowe. Najprostszy mechanizm to zakup usług niematerialnych od firmy założonej w kraju, gdzie są niższe podatki.

Jakie są przyczyny tych machinacji? Według autora raportu Mirosława Barszcza skomplikowany system podatkowy i wysokość obciążeń. Oszustom sprzyja też bezradność fiskusa.

Niestety, administracja skarbowa kieruje energię nie tam, gdzie trzeba. Łatwiej bowiem nękać kontrolami legalnie działające przedsiębiorstwa, niż szukać nieuczciwych podatników na giełdach i bazarach. Nawet niedawna akcja przeciwko sprzedającym na Allegro – zdaniem BCC – trafiła jak kulą w płot. Podobnie było ze ściganiem przez urzędy sklepów sprzedających środki psychoaktywne.

Tymczasem są ciągle w Polsce całe bezpodatkowe enklawy, np. giełdy samochodowe i komputerowe, warsztaty samochodowe, usługi opieki nad dziećmi i pomocy domowej, korepetycje.

Rozwój szarej strefy powoduje zaś, że uczciwi przedsiębiorcy stają się niekonkurencyjni. I aby nie zbankrutować, sami przestają płacić podatki.